Zamknij

Polskie weto, czyli bilans zysków i strat [KOMENTARZ: A. Radomska, K. Tucholski, K. Wrzesiński i A. Jarosławski]

Igor KantorowskiIgor Kantorowski 15:51, 08.12.2020 D.T Aktualizacja: 16:36, 08.12.2020
Skomentuj [Shutterstock/Pixabay/Zdjęcia ilustracyjne] [Shutterstock/Pixabay/Zdjęcia ilustracyjne]

Do 31 grudnia musi być uchwalony budżet Unii Europejskiej na lata 2021 – 2027. Najprawdopodobniej do tego nie dojdzie, bo Polska i Węgry mają zgłosić weto do unijnych ustaleń. Wprawdzie w lipcu premier Mateusz Morawiecki na szczycie Unii zaakceptował budżet, ale po decyzjach Parlamentu Europejskiego, uzależniającego wypłatę środków dla poszczególnych państw od przestrzegania praworządności, nastąpiła radykalna zmiana. Obecnie Polska grozi wetem. Co to oznacza? O tym rozmawialiśmy z naszymi lokalnymi przedstawicielami.

Dla partii rządzącej w naszym kraju, w takim przypadku ma obowiązywać prowizorium budżetowe, bo do uruchomienia wypłaty z wcześniej przyjętego budżetu nowy musi być jednomyślnie przyjęty przez wszystkich członków Unii. A zgody na to nie ma. Oprócz Polski i Węgier, swoje zastrzeżenia wyraża również Słowenia. W państwach starej Unii także pojawiają się głosy zrozumienia dla krajów protestujących.O co jednak chodzi? Co to jest ta praworządność, przy której upiera się Parlament Europejski, a także główny rozgrywający w Unii, czyli Niemcy. Przecież właśnie nasi zachodni sąsiedzi odrzucili wyroki Trybunału Europejskiego, uznając, że są niezgodne z prawem niemieckim. I jakoś nikt im nie zarzucił łamania praworządności europejskiej. Czy zatem Polska, Węgry, ale w ogóle wszystkie państwa Unii nie mogą decydować sami o przestrzeganiu praworządności w swoich państwach? Potrzebny jest nadzór Komisji Europejskiej.

Stanowisko rządu polskiego jest jasne. Pod płaszczykiem praworządności, chce się przenieść do Polski ideologię LGBT, czyli niejako wymusić na naszym kraju rozwiązania pozwalające parom jednopłciowym na zawieranie małżeństw i adopcji przez nie dzieci, a także aborcji na życzenie, jak to jest w większości państw zachodniej Europy. Reszta będzie się musiała do tego przystosować, bo inaczej będzie łamać prawo unijne. A wówczas środki z budżetu zostaną wstrzymane. Sprawa dotyczy również przyjmowania emigrantów. Opór Polski i Węgier ma zostać przełamany, a przybysze z Afryki i Azji mają pojawić się w polskich miastach. To będzie zgodne z prawem unijnym.

Czy mamy zgodzić się na tego rodzaju szantaż, jak wskazują sondaże, nawet te robione przez ośrodki nieprzychylne rządowi. Polacy zdecydowanie sprzeciwiają się rozwiązaniom narzucanym przez Brukselę.

Jednak co będzie, jeśli jednak środki unijne przestaną płynąć do Polski, jak to miało miejsce dotychczas. Co nam tak naprawdę grozi? Prosimy lokalnych przedstawicieli, aby wyrazili swoją opinię, patrząc z perspektywy naszego miasta i powiatu.

Agata Radomska, dyrektor Płońskiej Izby Gospodarczej, mówi wprost:

- Zablokowanie unijnego budżetu będzie miało katastrofalne skutki dla wszystkich przedsiębiorców. W wypadku zastosowania weta możemy zapomnieć o środkach na inwestycje, wypłatach z funduszu spójności, z którego korzystają uboższe regiony, wsparciu rozwoju obszarów wiejskich, programach naukowo-badawczych, czy edukacyjnych. Z tych środków korzystali wszyscy nasi przedsiębiorcy zrzeszeni w Płońskiej Izbie Gospodarczej.

Polacy zostaną także odcięci od wartego blisko 800 mld euro specjalnego funduszu odbudowy unijnych gospodarek po pandemii. A Polska i kraje naszego regionu mają skorzystać na nim cztery razy bardziej od państw bogatszych, jak Holandia czy Francja. Nasz rozwój uzyskałby impuls wart 3,5 proc. PKB!

Odrzucenie tych możliwości rozwoju to cios wymierzony bezpośrednio w polskie firmy, gospodarstwa wiejskie, samorządy, służbę zdrowia i inne usługi publiczne.

Przy obecnym deficycie finansów publicznych i wyczerpaniu zasobów budżetowych, może zaistnieć konieczność podwyższenia podatków, czyli kolejne uderzenie w polskich obywateli.

Radny miejski Krzysztof Tucholski dostrzega dwie strony problemu:

W lipcu br. wszystkie kraje UE uchwaliły jednomyślnie budżet. Problem pojawił się, gdy zostało wprowadzone nowe rozporządzenie w sprawie ,,praworządności”, którego nie było przy uchwalaniu budżetu. Osobiście uważam, że nie zmienia się zasad w trakcie gry.

Gdyby doszło do tego, że Polska nie otrzyma tych środków, oczywiście ucierpi na tym cały kraj, ale również nasze miasto Płońsk. Takie inwestycje jak budowa dróg, modernizacja stadionu, czy hali sportowej w chwili obecnej nie zostaną zrealizowane bez dotacji unijnych. Naszego budżetu nie stać na sfinansowanie powyższych inwestycji wykładając 100% własnych środków.

Z drugiej strony dziwi mnie fakt, że UE do chwili obecnej nie ma dokładnej definicji ,,praworządności”. Nie wiemy do końca, co się pod tym słowem kryje. Oficjalnie Polska i Węgry argumentują, że mechanizm warunkowości jest niezgodny z unijnym prawem, i że tym samym podważa się zasady praworządności, zamiast je wzmacniać.

Rozumiem też obawy naszego rządu, że może dojść do sytuacji, w której UE postawi warunek, że otrzymamy pieniądze, ale musimy np. przyjąć imigrantów do Polski. Wiemy dobrze, że Polacy tego nie chcą, co pokazują liczne badania. Widzimy również, co się dzieje w innych krajach, które się na to zgodziły - np. Francja.

Podsumowując, wierzę w roztropności polityków zarówno polskich, jak i innych państw unijnych i mam nadzieję, że w najbliższych czasie znajdą tzw. ,,złoty środek” i dojdą w tej sprawie do porozumienia, co będzie korzystne dla całej UE.

Wicestarosta płoński Krzysztof Wrzesiński twierdzi, że politycy powinni mówić jednym głosem:

Przede wszystkim należy wyraźnie podkreślić, że jest to zapowiedź skorzystania z prawa do weta przez polski rząd. Nasz kraj nie zgadza się na zapis, by wydawanie środków UE zostało uzależnione od przestrzegania praworządności. Taki kierunek działań jest zbieżny z wynikami sondażu United Surveys dla RMF FM i ,,Dziennika Gazety Prawnej”, gdzie 46,1 proc. ankietowanych uważa, że Polska nie powinna się godzić na mechanizm ,,pieniądze za praworządność”. W tym samym sondażu 57,4 procent badanych opowiedziało się za użyciem weta przez polskie władze w przypadku wejścia w życie mechanizmu warunkowości.

Taka sytuacja nie jest niczym wyjątkowym, a weto było narzędziem stosowanym już wcześniej w negocjacjach budżetowych przez przywódców krajów europejskiej. Wystarczy cofnąć się do lutego tego roku, kiedy to kanclerz Austrii Sebastian Kurz zagroził wetem, dopóki Fundusz Odbudowy nie zostanie radykalnie ograniczony.

Nie chciałbym się szerzej odnosić do tych kwestii, gdyż to jest to obszar zarezerwowany dla polityków krajowych. Zgadzam się jednak z osobami, które twierdzą, że w takich sprawach rząd i opozycja powinni mówić jednym głosem, a sporów w polityce krajowej nie należy przenosić na arenę międzynarodową.

Jestem jednocześnie przekonany, że te negocjacje zakończą się rozsądnym kompromisem.

Na tym etapie negocjacji trudno mi też komentować wpływ weta na sytuację samorządu powiatowego w kontekście środków unijnych.

Trzeba zauważyć, że kadencja samorządowa 2018 - 2023 zaczęła się w końcowym okresie wykorzystania środków unijnych z perspektywy finansowej na lata 2014- 2020 przez jednostki samorządowe. Jako samorządowiec cieszę, że strona rządowa uruchomiła wiele funduszy i programów skierowanych do samorządów. Taka pomoc jest bardzo istotna w rozwoju naszego powiatu i doceniana przez wielu włodarzy samorządów.

Na koniec mogę zapewnić, że Powiat Płoński nadal skutecznie będzie pozyskiwał środki zewnętrzne, w tym fundusze unijne.

Aleksander Jarosławski, wójt Gminy Płońsk, widzi zagrożenia:

Czy weto będzie słuszną decyzją? Kilka miesięcy temu rząd zaakceptował projekt budżetu Unii, funduszu wsparcia w powiązaniu z praworządnością - społeczeństwu przedstawiono to jako wielki sukces. My samorządowcy uznaliśmy, że stanowisko jest jasne, duże środki mogą trafić na wieś, do samorządów i przedsiębiorstw, do naszych obywateli, którzy aktywnie będą występować o wsparcie i pomoc.

Dziś, mimo wcześniejszych ustaleń, rząd zmienił zdanie, tłumacząc, że łączenie budżetu Unii i funduszu wsparcia z zapisami o praworządności jest niekorzystne i że Polska zgłosi weto. Jeśli tak zrobi, to jakie ma argumenty? Czy tylko takie, że nikt nie będzie się wtrącał w nasze sprawy? Czy Unia widząc, że w jakimś kraju nie jest przestrzegane prawo ma przymykać na to oko i nie reagować? Przypomina to trochę sytuację w rodzinie, gdzie źle się dzieje, gdzie jest przemoc. Czy w takiej sytuacji mamy pomóc i przeciwdziałać, czy niech dojdzie do tragedii?

Weto może skutkować brakiem środków finansowych dla samorządów gminnych, na rozwój w wielu obszarach, a mamy jeszcze wiele do zrobienia. W tym miejscu należy dodać, że z roku na rok, poprzez wprowadzanie nowych przepisów, wzrastają koszty działalności samorządów. Przypomnę choćby, że zwiększyły się wymogi dla dróg gminnych: zwiększono wymaganą szerokość jezdni, wprowadzono konieczność budowy kanałów technologicznych, wprowadzono konieczność dodatkowych uzgodnień. Zwiększa to koszty inwestycji drogowych i wydłuża ich realizacji w horyzoncie czasowym. Także system gospodarki odpadowej i zachęcenie do segregacji wymaga wsparcia.

W gminie mamy też tereny, które wymagają rewitalizacji (m.in. Skarżyn, Dalanówek, Szerominek). Dzięki środkom z Unii Gmina mogła zrealizować wiele inwestycji, ale jeszcze wiele projektów potrzebuje ich wsparcia. Oczywiście trzeba spełniać pewne warunki - napisać dobry wniosek, złożyć go w terminie, przestrzegać procedur, zabezpieczyć swoje środki finansowe, wykonać i rozliczyć w czasie trwania projektu inwestycję.

Weto jest decyzją, budzącą duże wątpliwości, powodującą, że samorządy gminne, przedsiębiorcy i rolnicy pozbawieni będą środków finansowych nie tylko na rozwój, alei współpracę z państwami bardziej rozwiniętymi, naszym dążeniem jest żyć tak jak w Europie Zachodniej.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

TolekTolek

3 6

"My wam prawo narzucimy i my ocenimy, czy go przestrzegacie!" Panie Jarosławski - tego chcecie dla Polski? Nie do takiej Unii wstępowaliśmy. 18:37, 08.12.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

do Tolkado Tolka

4 3

Czyli kasę dajcie ale do niczego się nie wtrącajcie! Bardzo dobrze, że UE stawia warunki, to może coś się zmieni i nie przyjdzie nikomu do głowy, aby łamać Konstytucję??. 19:13, 08.12.2020


reo

do Tolkado Tolka

3 0

który słucha zapewne wypowiedzi tuzów - Kowalskiego od tatatajstwa i jemu podobnych, więc wie, w czym rzecz!!! Opamiętajcie się!!! 08:46, 09.12.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%