Gdy poranki stają się chłodne, a zapach wilgotnej ściółki unosi się w powietrzu, nad naszymi głowami rozgrywa się jeden z najstarszych i najbardziej widowiskowych spektakli natury. Wrzesień i październik to czas wielkiej ptasiej wędrówki – zjawiska, które co roku przypomina nam o rytmach przyrody, trwających niezależnie od pędzącego świata ludzi.
Niebo ożywa. Dziesiątki tysięcy ptaków wyrusza w drogę – z naszych pól, łąk, lasów i dolin rzek – kierując się ku cieplejszym rejonom Europy i Afryki. Jedne lecą wysoko w dobrze widocznych kluczach, jak żurawie czy gęsi. Inne – niepozornie i nocą, w ciszy, jak drobne wróblaki. Ich wspólnym celem jest przetrwanie. Odlatują, bo zima to dla nich czas głodu i wyzwań.
Jednym z symboli tej migracji jest bocian biały – nasz wiosenny zwiastun. Mało kto wie, że bociany z Mazowsza zimują nawet w Republice Południowej Afryki. Ich trasa to ponad 10 tysięcy kilometrów, pełnych przeszkód i zagrożeń. Lecą przez Bałkany, pustynie, sawanny – czasem w grupach, czasem samotnie. Dzięki satelitarnym nadajnikom możemy śledzić ich drogę, choć wciąż nie wszystko rozumiemy.
Innym majestatycznym wędrowcem jest żuraw. Jego charakterystyczny klangor to dźwięk jesieni. Żurawie lecą w formacji klucza, zmieniając się miejscami, by oszczędzać siły. Kierują się do Francji i Hiszpanii, a po drodze odpoczywają na polskich rozlewiskach, polach i łąkach – także w dolinie Wkry czy nad stawami w okolicach Płońska.
W tym samym czasie odlatują też gęsi zbożowe i białoczelne – szybkie, zwarte, głośne. Lecą w kolumnach, przelatują nad nami lub zatrzymują się na kilka dni, by żerować na ścierniskach. Ich migracje rozciągają się od września aż do listopada.
Ale najbardziej fascynujące są podróże najmniejszych ptaków – muchołówek, pierwiosnków, pokrzewek, pliszek. Ważą zaledwie kilka gramów, a pokonują tysiące kilometrów – często samotnie, nocą, bez mapy i przewodnika. Jak trafiają do Afryki? Kierują się gwiazdami, magnetyzmem ziemskim, pamięcią krajobrazu – a może czymś jeszcze, czego nie znamy. Ich podróż to cud precyzji i instynktu.
Obserwowanie ptasich migracji nie wymaga specjalistycznej wiedzy. Wystarczy wstać wcześniej, wyjść o zmierzchu – na skraj lasu, nad rzekę, na łąkę. Wystarczy odrobina ciszy i cierpliwości. Może usłyszysz klangor żurawi, może zobaczysz klucz gęsi, a może tylko ostatnią jaskółkę sunącą tuż nad wodą. Te chwile zostają w pamięci.
Bo ptasie migracje to więcej niż biologia. To historia życia, odwaga, instynkt i rytm natury, który wciąż trwa – bez względu na nasze kalendarze. Więc spójrz w niebo. Może właśnie dziś przeleci nad Tobą żuraw w swojej wielkiej podróży.
Autor: Katarzyna Dudek
Łowczy Okręgowy Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Ciechanowie
[ZT]24407[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.