Alina Braulińska, która zasiada w prezydium Rady Miejskiej w Płońsku, znalazła się w centrum wydarzeń lutowej sesji. Pracownica Starostwa Powiatowego w Płońsku, zajmująca przez lata wysokie, kierownicze stanowiska, może zostać dyscyplinarnie zwolniona z pracy. W uzasadnieniu do wniosku skierowanego do rady przez Zarząd Powiatu na pierwszy plan, w największym skrócie rzecz ujmując, wychodzi sprawa podpisywania dokumentów bez upoważnienia starosty. - Na mojej szali stały przepisy prawa, a na szali starostów efekt wyborczy. To jest ta dobra zmiana w płońskim wydaniu... - stwierdzała bez ogródek Braulińska.
Przewodniczący Rady Miasta w Płońsku Henryk Zienkiewicz poinformował, iż w czwartek otrzymał wniosek skierowany do rady o dyscyplinarnym zwolnieniu wiceprzewodniczącej z pracy. Rada musi wypowiedzieć się w formie uchwały, co do tego wniosku, nie nastąpiło to jednak jeszcze wczoraj. - To pismo poważnej wagi, dajcie mi czas, aby się z nim zapoznać - mówił szef rady, mimo protestów radnego Marcina Kośmidra, który ów wniosek z uzasadnieniem decyzji Zarządu Powiatu zdobył w samym starostwie i przekazał Ewie Sokólskiej do odczytania. Ale o tym nieco poźniej.
Henryk Zienkiewicz wyszedł od tego, iż w jego długiej karierze samorządowca pierwszy raz spotkał się z taką sytuacją. - Rada musi pochylić się nad sprawą naszej koleżanki, która pracuje w starostwie. Trwa wymiana pism między starostwem a radą miejską - stwierdzał przewodniczący.
Najpierw zapoznał on radnych z pismem z 17 lutego, które skierował do wicestarosty Krzysztofa Wrzesińskiego. - Stanowczo zaprzeczam stawianym przez pana tezom o próbie wywołania nacisku na samorząd powiatu w zakresie jego funkcjonowania - czytał Zienkiewicz, który w sprawie Aliny Braulińskiej głos zabrał na wcześniejszych obradach rady powiatu płońskiego. - Z oburzenie przyjmuję słowa o braku kompetencji w zakresie składania oświadczeń na zewnątrz Rady Miejskiej w Płońsku, zwłaszcza w sytuacji gdy prawa i obowiązki pracowników, będących jednocześnie radnymi, mogą być zagrożone - kontynuował. - Nie ma przesłanki likwidacji stanowiska - powoływał się na ustawę o pracownikach samorządowych Henryk Zienkiewicz. - Doszło jedynie do zmiany nazwy stanowiska, a nie do likwidacji stanowiska zajmowanego przez radną. Pozostało ono bowiem w strukturze organizacyjnej starostwa z ograniczeniem do zmiany nazwy funkcji kierowniczej z naczelnika na kierownika przy zachowaniu dotychczasowego zakresu czynności. Dokonano de facto wypowiedzenia zmieniającego warunki pracy i płacy poprzez obniżenie wynagrodzenia radnej Braulińskiej, będącej pracownikiem starostwa, mimo braku uprzedniego zawiadomienia rady o zamiarze dokonania tego wypowiedzenia oraz mimo przysługującej pracownikowi ochronie przedemerytalnej. Czekam na wyjaśnienie tej sytuacji. Jest to pierwszy przypadek w mojej karierze, i bez względu na to, kogo by to dotyczyło w przyszłości, to działania moje będą takie same jak w przypadku pani Braulińskiej. Każdy radny będzie miał we mnie osobę, która będzie walczyła o jego godność, bo jest to osoba publiczna, wybrana przez społeczeństwo. Chciałbym, aby samorząd pochylił się nad tą sprawą - apelował.
Wspomniane pismo ze starostwa do Rady Miejskiej w Płońsku odczytała radna Sokólska. Obszernie je zacytujmy.
(...) Zwracam się do Rady Miejskiej w Płońsku o wyrażenie zgody na rozwiązanie w trybie art. 52 kodeksu pracy umowy o pracę z Aliną Braulińską. Uzasadnienie: Starosta płoński wykonujący czynności pracodawcy wobec pracowników starostwa podjął decyzję o zwolnieniu z pracy pani Aliny Braulińskiej, kierownika referatu ochrony środowiska z powodu rażącego naruszenia obowiązków pracowniczych. Rozwiązanie z radnym stosunku pracy wymaga uprzedniej zgody rady gminy, której jest członkiem. Przyczyna zwolnienia nie jest w żaden sposób związana z wykonywnaiem mandatu radnego. Podstawę zwolnienienia stanowi natomiast ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych polegające na następującym zachowaniu: 31 stycznia 2020 roku pani Alina Braulińska skierowała do starosty i Zarządu pismo, kierując je jednocześnie do wiadomości przewodniczącego rady powiatu oraz do przewodniczącego rady miejskiej, w którym domaga się cofnięcia indywidualnej decyzji pracowniczej w jej sprawie (przeniesienie pracownika samorządowego w związku z reorganizacją jednostki) jednocześnie wzywając do uchylenia dwóch aktów wewnętrznych w postaci uchwały Zarządu Powiatu, dotyczącej zmiany regulaminu organizacyjnego starostwa płońskiego oraz zarządzenia starosty dotyczącego zmiany szczegółowej struktury organizacyjnej jednostek starostwa. Pismo to zostało opatrzone pieczęcią nagłówkową - ''Starostwo Powiatowe w Płońsku", zarejestrowane na znakach kancelaryjnych wydziału rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska i podpisane przez panią Braulińską z posłużeniem się pieczęcią imieną z upoważnienia starosty. W ten sposób pani Braulińska stworzyła urzędowy dokument starostwa, który jednocześnie został skierowany na zewnątrz urzędu, m.in. do przewodniczącego rady miejskiej. Dokument ten zainstniał w obrocie prawnym jako dokument emitowany z upoważnienia starosty płońskiego natomiast jego treść w sposób zasadniczy odbiega od zakresu umocowania pani Braulińskiej do podpisywania dokumentów z upoważnienia starosty. Do zadań pracownika należy przestrzeganie regulaminu pracy i ustalonego porządu. Zgodnie z regulaminem, wszelkich informacji wychodzących na zewnątrz zakładu pracy udziela starosta lub upoważnione przez niego osoby. Szczególnie rażącym naruszeniem ustalonego porządku i dyscypliny pracy przez pracowników starostwa jest m.in. wykonywanie prac nie związanych z zadaniami wynikającymi ze stosunku pracy. Pracownicy starostwa podpisują dokumenty zgodnie z otrzymanymi upoważnieniami, co oznacza, że nie mają prawa do podpisywania w imieniu starosty dokumentów w sprawach nieprzewidzianych w upoważnieniu i nieprzewidzianej w tym upoważnieniu formie. Zważywszy na treść przedmiotowego pisma i zawarte w nim żądania był to dokument zupełnie prywatny, w indywidualnej sprawie sporządzającej go osoby i w żaden sposób nie było uprawnione nadawanie mu formy urzędowej i kierowanie go jako pisma urzędowego do osób trzecich z upoważnienia starosty. W tej sytuacji nie ulega wątpliwości, że pani Braulińska swoim działaniem naruszyła powołane wyżej normy, do których bezwzględnego stosowania była zobowiązana. Z uwagi na charakter i wagę tych regulacji w funkcjonowaniu urzędu - zakładu pracy - a także na fakt, że naruszenia dopuściła się osoba zajmująca stanowisko kierownicze, a jednocześnie pełniąca istotne funkcje publiczne, wobec której obowiązują podwyższone standardy zachowań, przedmiotowe naruszenie ma charakter ciężki i stanowi zasadną podstawę do zwolnienia z pracy w trybie art. 52 kodeksu pracy. Jednocześnie z uwagi na fakt, że rozwiązania w trybie art. 52 można dokonać w terminie jednego miesiąca od powzięcia przez pracodawcę wiadomości o przyczynie stanowiącej przyczynę zwolnienia, bardzo proszę o rozpoznanie niniejszego wniosku na najbliższej sesji (...) - zakończyła Sokólska, odczytując wniosek podpisany przez wicestarostę Krzysztofa Wrzesińskiego.
Sama zainteresowana przyznała, że została zmuszona do zabrania głosu we własnej sprawie, co, jak podkreślała, nie jest sytuacją komfortową. - Muszę zareagować, bo cierpi moja reputacja wieloletniego urzędnika i naczelnika wydziału starostwa - zaczynała Alina Braulińska.
Wiceprzewodnicząca rady miasta Alina Braulińska i przewodniczący prezydium Henryk Zienkiewicz, który staje w jej obronie. Wkrótce dowiemy się, co zrobią z tą sprawą pozostali radni [Foto: Redakcja/Archiwum]
- Kilkakrotnie interes prawny i wynikający z tego stan faktyczny stanął i nadal stoi w sprzeczności z oczekiwaniem politycznym starosty i Zarządu Powiatu Płońskiego. Naczelnik wydziału, który zajmuje się ochroną środowiska, wydaje z upoważnienia starosty decyzje administracyjne, które bardzo często są złożone i trudne. Są to w 90-kilku procentach decyzje dla przedsiębiorców z terenu powiatu płońskiego i naczelnik musi działać zgodnie z przepisami prawa i nie ma od tego odstępstw - przekonywała urzędniczka. - Wielkrotnie pani starosta i wicestarosta wyrażali w różny sposób swoje niezadowolenie z moich decyzji. Na mojej szali stały przepisy prawa a na szali starostów efekt wyborczy. Często słyszałam, że jestem radną i powinnam kierować się tylko i wyłącznie głosem wyborców - tak było w kilku przypadkach na przestrzeni ostatniego roku. Przykład przedstawię na kolejnej sesji, bo sprawa jest rozwojowa - zapowiada Braulińska, przypominając, że od 30 lat jest pracownikiem samorządowym, w tym od 12 na stanowisku naczelnika. - Ilość kontroli, które przeszłam, zawsze z wynikiem pozytywnym, idzie w dziesiątki. Za poprzedniej władzy powiatowej też były trudne sytuacje, ale siadaliśmy do stołu i rozmawialiśmy, żeby znaleźć najlepsze wyjście z danej sytuacji. Obecna władza powiatowa postępuje zupełnie inaczej. Cały szereg działań odbieram jako próbę nacisku, wpływania na moje decyzje, co w mojej ocenie jest działaniem zupełnie nieuprawnionym. Być może za takim działaniem ze strony władz powiatowych kryje się chęć zmuszenia mnie do odejścia z pracy, może jest jakiś inny motyw, którego nie znam, a może już znam z zapowiedzi pisma - tym motywem jest zwolnienie mnie dyscyplinarne. Z pewnością jest to zamach na moje zdrowie, dlatego pod pozorem rzekomej reorganizacji urzędu zmieniono mi wydział na referat, naczelnika na kierownika z zachowaniem w stu procentach tego samego zakresu obowiązków - kontynuowała. - Złamano przepisy prawa z zakresu ochrony przedemerytalnej, jestem w wieku ochronnym. Odsunięto mnie od podpisywania wszelkich decyzji i pism w trakcie procedur. Od 1 lutego nie mam stosownego upoważnienia, mimo że wydaję decyzje, a mam pisemną odmowę wydawania tych decyzji. W ubiegły piątek złożyłam pozew do sądu pracy w sprawie przywrócenia mi poprzenich warunków pracy i płacy. To samo zrobię w sprawie nieprawnie przyznanej nagany. Za chwilę złoże pozew o przywrócenie mnie do pracy. Moje działania były właściwe, wierzę, że znajdę w sądzie pracy sprawiedliwość. A moje oświadczenie nazwę: dobrą zmianą w płońskim wydaniu - kończyła, apelując, aby informować ją o wszystkich miejskich komisjach, które zbiorą się w sprawie wniosku wicestarosty, bo w każdej chciałaby uczestniczyć. Wskazywała ponadto, aby na komisje zapraszać również przedstawiciela starostwa.
Starostwo Powiatowe w Płońsku poinformowało w piątek, że nie będzie komentowało publicznie indywidualnych spraw pracowniczych i nie odniesie się do wczorajszych słów Aliny Braulińskiej.
Do sprawy pokrótce odniósł się podczas czwartkowych obrad burmistrz Płońska. - Są ludzkie wartości, ponadpartyjne, czy się kogoś lubi czy nie. Czy szanujemy człowieka, czy patrzymy na partię i szyldy? Nie można patrzeć jak się krzywdzi człowieka - stwierdzał Andrzej Pietrasik. - A kto zwolnił panią Alinę 15 lat temu z ratusza, czy nie chodziła pani z panem burmistrzem do sądu? - kontrował radny Marcin Kośmider. - A dziś burmistrz mówi nam o moralności?! Chcieliśmy dziś to procedować i nie powiedziane, że bylibyśmy przeciwni, ale z winy przewodniczącego, który nie zdążyły zapoznać się z pismem, do tego nie dojdzie - mówił w imieniu członków Prawa i Sprawiedliwości Kośmider.
Czekamy więc na dalszy rozwój wydarzeń w tej sprawie, sprawie, jak padło zza biurka obsługi prawnej, emocjonalnej, dotyczącej żywotnego interesu radnego i niejako bulwersującej, bo chodzi przecież o zwolnienie z artykułu 52 kodeksu pracy, czyli tak zwanej dyscyplinarki.
Lary16:50, 21.02.2020
Cóż, naczelnikiem się bywa a nie rodzi. 16:50, 21.02.2020
Tom17:29, 21.02.2020
Trochę słaby powód dyscyplinarki... Sąd rozstrzygnie. A wyborcy od przegranego/ej będą oczekiwać zwrotu kosztów ewentualnych odszkodowań. Trzeba odpowiadać za swoje decyzję. 17:29, 21.02.2020
Obserwator20:11, 21.02.2020
Uważam, że w świetle obowiązujących przepisów Pani Braulińska naruszyła obowiązki pracownicze. Prywatnych pism nie podpisuje się w imieniu starostwa? Sama sobie strzeliła w kolano. Pracowałem w tym towarzystwie, i specjalista z niej żadny, ale polityk całą gębą. Także nie dziwię się, że podpisała bo nie wiedziała??? 20:11, 21.02.2020
oj11:51, 22.02.2020
Ciężko rozstać się ze stołkiem, ciężko... 11:51, 22.02.2020
a11:53, 22.02.2020
Panu heniowi mówimy adieu lub au revoir 11:53, 22.02.2020
Ola09:27, 23.02.2020
Już dawno powinien zaszyć się w domowych pieleszach. Ja na jego miejscu tak bym zrobiła. 09:27, 23.02.2020
Oczywista Oczywistoś04:35, 24.02.2020
Juz tam Burmistrz zalatwi co trzeba i gdzie trzeba.... 04:35, 24.02.2020
kryn08:41, 24.02.2020
za błędy trzeba płacić-dyscyplinarka na pewno przemyślana.Nic złego tej Pani się nie stanie -zmieni stołek 08:41, 24.02.2020
polk14:36, 24.02.2020
no i gitara ! 14:36, 24.02.2020
Brawo 20:44, 24.02.2020
Elka czyścicielka! 20:44, 24.02.2020
sędzia14:18, 25.02.2020
Nie sądzisz, że prawo obowiązuje wszystkich? 14:18, 25.02.2020
tak trzymać13:40, 27.02.2020
Brawo Pani Starosta ! Myślała pani B., że będzie tak do emeryturki ze stołka na stołek. Specjalistka od wszystkiego. 13:40, 27.02.2020
Kacha19:11, 21.02.2020
17 2
Naczelnikiem z nadania sie bywa 19:11, 21.02.2020