Mroczna legenda opuszczonego domu w Nowych Proboszczewicach, niewielkiej miejscowości położonej na północ od Płocka, naznaczona jest historią tragicznego morderstwa. Krążą pogłoski, że ponad 40 lat temu doszło tam do zabójstwa kobiety i jej dziecka. Rzekomym sprawcą okazać się miał ojciec rodziny, który po wykonaniu wyroku śmierci, popełnić miał samobójstwo na strychu rzeczonego domu. Czy duchy przeszłości wciąż nawiedzają to miejsce? Postanowiła sprawdzić to ekipa badająca zjawiska paranormalne - Mystery Hunters.
Niewielkich rozmiarów, parterowy dom z czerwonej cegły położony jest na uboczu jednej z dróg dojazdowych niedaleko Płocka. Wygląda niepozornie, ale jego mury skrywają tragiczną historię. Pierwsze wzmianki na temat domu pojawiły się w 2010 roku na portalu poświęconym zjawiskom paranormalnym - “Radio Paranormalium”, gdzie jeden z użytkowników opublikował post, w którym opisał jak i kiedy doszło do rzekomego morderstwa.
Wiele słyszałem i czytałem o nawiedzonym domu w Proboszczewicach koło Płocka, w którym mąż pociął swoją żonę i dziecko (powodu nie znamy), zrobił im za domem grób, a sam powiesił się na strychu. Nie są to tylko i wyłącznie plotki ludzi z okolicy, ale prawda. Stało się to 40 lat temu. Po tej tragedii do domu wprowadziły się dwie rodziny i każda z nich po kilku dniach go opuściła tłumacząc, że dzieją się tam dziwne rzeczy. Postanowiłem, że pojadę z przyjaciółmi i porobię kilka fotek.
Na jednym ze zdjęć osoby publikującej post, które nie są już dostępne w internecie, użytkownicy portalu faktycznie dopatrzyli się wizerunku kobiety i twarzy małego dziecka w jednym z okien na strychu nawiedzonego domu. Inni uważają jednak, że to zjawisko pareidolii, czyli dopatrywania się znajomych kształtów w przypadkowych szczegółach otoczenia. Grupa Mystery Hunters postanowiła nie pozostawiać niczego przypadkowi i pewnej deszczowej nocy postanowiła sprawdzić prawdziwość legendy domu w Proboszczewicach.
- Mocno się tej nocy rozpadało. Było mrocznie i trudno wyobrazić sobie bardziej odpowiednią aurę do badania nawiedzonego domu w środku nocy. Na szczęście byliśmy dobrze przygotowani. Dzięki licznym kamerom full spectrum, które rejestrują obraz niewidoczny ludzkim okiem oraz czujnikom ruchu i zmiany temperatury udało nam się zarejestrować niepokojące anomalie – mówi Radek, członek grupy.
Około 2 w nocy podczas sesji EVP (Electronic Voice Phenomena), czyli próby zarejestrowania dźwięków nieznanego pochodzenia (osób zmarłych, duchów) przy użyciu dyktafonu analogowego, doszło do przyprawiającego o ciarki zjawiska. Gdy jeden z członków Mystery Hunters poprosił o znak obecności ducha w pobliżu, latarka w jego ręku na chwilę przygasła, a potem ponownie się zapaliła. Po ponownej prośbie latarka znowu zamigała. W tym samym czasie Rempod - czujnik temperatury umieszczony na starym fotelu obok -, wydawał dźwięki świadczące o jej drastycznym spadku, co jest typowym zjawiskiem zwiastującym obecność energii duchowej.
- Na strychu zrobiło się jakby zimniej. Należy przypomnieć, że to tutaj samobójstwo popełnić miał ojciec rodziny. Gdy zadałem pytanie po raz trzeci, czy to on wpływa na nasze urządzenia, latarka zgasła na dłuższą chwilę. Kiedy poprosiłem, żeby przestał, latarka zaczęła ponownie świecić. Wszystko działo się dłuższą chwilę i wyglądało tak, jakby ktoś nie z tego świata chciał się z nami porozumieć - tłumaczy Piotr, jeden z członków grupy.
Czy był to mężczyzna, który powiesić się miał na strychu? Czy może kobieta, która przez tragiczną śmierć wziąć nie może opuścić tego świata? Jedno jest pewne. Bywają legendy, które mają w sobie nieco więcej, niż ziarno prawdy.
W poniedziałek Grupa Mystery Hunters skontaktowała się z redakcją 'Płońsk w Sieci', zachęcając do zapoznania się z materiałem.
Pełną relację z badań oraz więcej nietypowych zjawisk znajdziecie pod poniższym linkiem:
fred14:49, 04.10.2021
Ostatnio byliśmy tam ze znajomym. Nawet wódkę ktoś nam polewał :P
Emerytka Płońsk 76l 10:05, 07.10.2021
Redaktorzy, zajmijcie się indoktrynowanymi dziećmi, które są straszone piekłem, diabłem i potępieniem, jeśli komukolwiek powiedzą co im robi dobrodziej w sutannie. To jest rzeczywisty strach dla tych maluchów.
Kilka osób rannych w wypadku w Wycinkach
I wszystko jasne
Jazda na zderzaku
09:11, 2025-06-16
To jakieś fatum… – głos z prezydium w sprawie nowej hal
Ławek by się trochę przydało w tym nowym parku nad Płonką za Aldim, bo nawet nie ma gdzie usiąść. Kilka ławek na krzyż w tym jedna zniszczona. A na Rutkach tyle tego stoi że na wielu nikt nie siedzi. To samo przy pułtuskiej. Nastawiane tego tyle że nie wiadomo po co. A ten gdzie być powinny to ich nie ma
W
08:43, 2025-06-16
42-latek stracił panowanie nad paralotnią i upadł
Tak buraki! Tyle straży jest potrzebnej! Gdyby nie oni to dużo osobom by w odpowiednim czasie nie została udzielona pomoc!! To wykwalifikowani ludzie. Ale wy zwykle szare ludzie nie zdajecie sobie z tego sprawy! Dopiero jak was w dupe parzy to dzwonicie do straży!
M
22:14, 2025-06-15
42-latek stracił panowanie nad paralotnią i upadł
straż pożarna to nieuzbrojona formacja,powinna być jak straż miejska pod miejscowy samorząd i bez przywilejów,w Osp robią to samo ,prawie charytatywnie
Krzysiek
21:45, 2025-06-15
0 0
Skoro tak mówi to też tam jadę ?