Miejscy samorządowcy o tym, jakie warunki do życia mają zwierzęta w naszym mini zoo

Jednym z ostatnich akordów obrad miejskich radnych była dyskusja na temat sytuacji zwierząt przebywających w mini zoo w Parku Wolności. Radni przytaczali choćby kwestię utrzymania kucyków. Burmistrz Andrzej Pietrasik tonował nastroje.

Debatę na temat mieszkańców płońskiego mini zoo rozpoczął Andrzej Ferski. – Czy jest opiekun zwierząt, które siedzą w zoo? Czy nikogo nie ma? Ktoś się tym opiekuje przez całą dobę, czy przez 2 godziny? Jestem tam codziennie rano i jakby Pan (burmistrz - przyp. red.) zobaczył te kucyki, jak one siedzą pod płotem smutne, to jest tragedia – relacjonował radny. - To musi być człowiek, który kocha zwierzęta, a nie ktoś, kto przyjdzie, rzuci im siana i sobie pójdzie. Tak nie powinno być. Jak pan znalazł pieniądze na to zoo, to trzeba też znaleźć na to, żeby był jakaś opieka – stwierdzał Ferski.

Chwilę później głos zabrała Ewa Sokólska. – Nawet w szkole przed egzaminem (ósmoklasisty, przyp. red.) była taka dyskusja i niektórzy uważają, że trzeba nie kochać zwierząt, że to bardzo smutny obrazek, te kucyki pozostawione same sobie. Padały tu podziękowania dla tych Państwa, którzy wypożyczają te zwierzęta, ale powiem szczerze, że gdybym miała takiego kucyka, nie pozwoliłabym, żeby taki los go spotkał. I to nie tylko moje uwagi, bo słyszałam nie jeden taki głos – stwierdziła radna.

Andrzej Ferski dodał, że najwyraźniej po zwierzętach nikt nie sprząta, bo krajobraz wygląda tak, jakby w mini zoo mieszkało co najmniej 20 kucyków. - Wszędzie kupa, kupa i kupa… Tak nie może być! – skwitował. Radny Ryszard Antoniewski podkreślił, że obserwował, jak postępuje się w dużych stadninach i tam wszelkie nieczystości po koniach czy kucykach są sprzątane natychmiast. Dodał, że tam zwierzęta są na bieżąco czyszczone i szczotkowane, zaś w płońskim mini zoo pozostawiono je najwyraźniej samopas. Za chwilę będzie jeden wielki kołtun i nie będzie na co patrzeć – ocenił radny.

W płońskim mini zoo są jeszcze dwie kózki. Ostatnio gościły również alpaki [Foto: Redakcja/Archiwum]

Do przedstawionych opinii odniósł się Andrzej Pietrasik. – Konie są w dobrych warunkach, zostały zgłoszone do lekarza weterynarii i wszystko jest w uzgodnieniu z nim. Jest lekarz, który się nimi opiekuje i są ludzie, którzy się nimi zajmują. Konie będą wypuszczane co jakiś czas, a zagroda jest wystarczająca i dużo większa niż ta, w której mieszkały wcześniej. Co do sprzątania – panowie sprzątają codziennie, pracują od godziny 8 i to co tam jest narobione - jest sprzątane. Widać już, że trzeba będzie je wyprowadzać. Będziemy je po prostu palować w parku i koniki będą sobie chodziły i gryzły trawę. Natomiast wtedy jest problem, bo co z dostępem do dzieci? […] Kucyki są pojone, są przywożone im słoma i siano, a miejsca jest wystarczająco dla takich zwierząt. Cieszę się natomiast, że przeciwnicy mini zoo są teraz jego sympatykami i dziękuję za wszystkie uwagi – powiedział szef płońskiego ratusza.

Radna Aneta Jerzak przyznała, iż z uwagi na to, że mieszka nieopodal, często odwiedza nowych lokatorów parku, i jej zdaniem, na pewno nie dzieje się im krzywda, a opieka nad zwierzętami jest prawidłowa.

Chwilę później wywiązała się dość zabawna polemika na linii Andrzej Ferski – Andrzej Pietrasik.

- Ja jestem przeciwnikiem takiego traktowania zwierząt - mówił Ferski.

- Panie Andrzeju, pana psy wcale nie mają lepiej - odparł Pietrasik.

- Zaraz panu udowodnię. Ja nie mam nawet takiej kanapy w domu, na jakiej one śpią - zaprzeczał radny.

- To skoro tak, to ja się wycofuję. Na pewno mają lepiej! – zakończył burmistrz.