Będziemy cierpieć jak cała gospodarka... - ocenia Marcin Gortat

Ten rok nie jest łatwy dla plantatorów i producentów truskawek. Najpierw w marcu i kwietniu trapiły ich przymrozki, równocześnie wybuchła epidemia koronawirusa, a teraz muszą zmagać się z suszą. Sytuację w gminie Czerwińsk nad Wisłą, prawdziwym zagłębiu truskawkowym, skomentował dla PwS burmistrz miasta Marcin Gortat. 

Gospodarz gminy przyznał, że problemy z suszą trapią rolników i plantatorów nie od dziś i nie dotyczy to jedynie Czerwińska, ale także ościennych gmin, a tak naprawdę całego kraju. Nowoczesne gospodarstwa coraz lepiej radzą sobie jednak z tym problemem. Niestety, czasami metody nawodnienia upraw, są mówiąc delikatnie, niekonwencjonalne i polegają na podpinaniu się do sieci wodociągowej, co jest prawdziwą zmorą dla jej zarządcy, w tym przypadku Zakładu Gospodarki Komunalnej w Sielcu.

- My dosyć mocno cierpimy w okresach suszy. Jeszcze tego dzisiaj namacalnie nie widać, ale już głośno mówi się o tym. Natomiast woda w wodociągach jest o dobrym ciśnieniu i dobrej jakości, ale myślę, że to wszystko przed nami, bo zacznie się za chwile rozkładanie tych systemów nawodnieniowych – mówi Marcin Gortat. Sytuacja spowodowana jest także niską ceną wody w gminie, ale tę ustala Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie i gmina nie wiele może w tej kwestii zrobić.

[ZT]5110[/ZT]

Jak nie zbiorą, będzie kłopot

Burmistrz Gortat ocenił jednak, że według niego większe starty spowoduje epidemia koronawirusa, aniżeli susza. - Myślę, że większość nie ma złudzeń, że straty będą bardzo duże. Ten obszar obsadzony truskawką tylko w naszej gminie to 5 tys. hektarów, w powiecie to ponad 8 tys., tutaj potrzeba ogromną liczbę osób. Obawiam się, że będziemy cierpieć jak cała gospodarka. Również te gospodarstwa, które zajmują się nowoczesną uprawą truskawki, ten kryzys dotknie. Z przerażeniem na to wszystko patrzymy, bo w przypadku gminy Czerwińsk to ponad 1000 gospodarstw, 1010 gospodarstw zajmuje się tylko i wyłącznie truskawką i maliną. Jeśli ich nie zbiorą, to będzie kłopot. Tych rąk do pracy już zabrakło, m.in. do prac pielęgnacyjnych, na przykrywaniu, pieleniu. Dużo plantacji nie zostało przykrytych w trakcie przymrozków i to przyniosło ogromne straty. Pandemia zaskoczyła wszystkich, granice zostały zamknięte i część cudzoziemców z obawy na dosyć szczelne pilnowanie granic wyjechała, więc tych rąk do pracy brakuje. Od wielu lat posiłkujemy się tylko i wyłącznie pracą cudzoziemców. Niestety wszyscy będziemy liczyć straty – zarówno producenci, jak i gmina, na co już się przygotowujemy. Burmistrz podkreślił, że plantatorom potrzeba kilkunastu tysięcy osób, aby zebrać owoce w odpowiednim czasie.

[ZT]5109[/ZT]

Targowisko wróci w połowie maja?

Burmistrz Gortat poinformował również o planach ponownego otwarcia targowiska. - Przygotowujemy się do uruchomienia targowiska gminnego, które do tej pory miało zacząć działać w okolicach 10-15 maja i do tego się przygotowujemy. Poczyniliśmy szereg kroków, które mają przygotować targowisko do tego, aby w takim mrocznym czasie, w jakim się znaleźliśmy, zaczęło funkcjonować, tak aby było bezpieczne i aby spełnić wszystkie reżimy sanitarne. Będę apelował do tych, którzy to targowisko odwiedzą, żeby przestrzegali tych wszystkich nowych zasad i stosowali się do poleceń służb porządkowych targowiska. Część miejsc zostanie wyłączona z użytkowania, tak aby odseparować pojazdy, żeby tę bezpieczną odległość zachować między sobą. Oczywiście będzie trzeba poruszać się po targowisku w maseczce i w rękawiczkach – przyznał gospodarz Miasta Gminy Czerwińsk nad Wisłą.