Skala zniszczeń sieci energetycznej była ogromna - ocenia Energa-Operator. Mieszkańcy tracą cierpliwość. PwS rozmawiał z dostawcą prądu

Do naszej redakcji dociera coraz więcej sygnałów z gminy Raciąż o braku prądu, co jest następstwem ubiegłotygodniowych burz i nawałnic. Piszecie, że awaria sieci przeciąga się na kolejne dni i bardzo trudno jest Wam uzyskać jakąkolwiek informację z zakładu energetycznego, czy z tamtejszego urzędu gminy, kiedy uda się ją usunąć. We wtorek rozmawialiśmy w tej sprawie z koordynatorem ds. kontaktów z mediami Energa-Operator. Usłyszeliśmy, że prace naprawcze postępują, i że dzisiaj większość odbiorców zasilanie w swoich domach powinna odzyskać. 

(...) Od 5 dni nie ma prądu. Zakład energetyczny twierdził w odpowiedzi na zgłoszenie już 2 dni temu, że awaria zostanie usunięta w ciągu 24 godzin. Wszyscy naokoło mają już zasilanie przywrócone, a część mieszkańców wsi jest zdana tylko na siebie. Nic się nie dzieje. Nie widać pracowników zakładu energetycznego. Służby drogowe twierdzą że do drzew na linii nie mogą się zbliżać. Żadnej pomocy od nikogo. Nikt nawet nie zapyta, czy czegoś nam potrzeba. Samorząd też zawiódł, nawet informacji nie można zaczerpnąć, kiedy można spodziewać się przywrócenia zasilania - pisał w poniedziałek do PwS jeden z mieszkańców wsi Stare Młodochowo w gminie Raciąż. - To naprawdę jest porażka. Ani lodówki, ani światła w domu. Agregat napędza zamrażalkę i oczyszczalnie ścieków. Nie wynajmę agregatu, bo zakład energetyczny, który teoretycznie powinien zapewnić mi zgodnie z umową prąd, nie zwróci mi za nic - dodaje załamany mężczyzna.

- Mieszkańcy Nowego Młodochowa nadal są bez prądu. W wyniku ostatniej nawałnicy na odcinku jednego kilometra zostało powalonych 5 drzew na linie energetyczne, które zostały przerwane w kilku miejscach, a słupy energetyczne połamane. Pomimo wielu zgłoszeń do Gminy i zakładu energetycznego, nic nie zrobiono w kierunku usunięcia awarii i przywrócenia prądu, żadnego zainteresowania - pisała do nas z kolei w nocy Pani Wioleta.

[ZT]7976[/ZT]

Dzwonimy do dostawcy prądu. Automatyczna sekretarka Energa-Operator wymienia powiaty, w których doszło do awarii sieci energetycznych. Jest wśród nich powiat płoński. Po dobrych kilku minutach odzywa się pani z linii alarmowej, informując, że w regionie płockim wystąpiła awaria masowa, do odwołania. Dopytujemy pogotowia energetycznego, jak długo jeszcze mieszkańcy mają czekać na prąd. - Takich dokładnych informacji niestety nie mamy. Jest masowe wyłączenie awaryjne - słyszymy ponownie, ale chociaż otrzymujemy kontakt do rzecznika prasowego największego dystrybutora energii elektrycznej w kraju. Poznajemy więcej szczegółów.

- Z powodu przejścia w ubiegłym tygodniu nawałnic ok. 200 tys. odbiorców z dwóch oddziałów w szczytowym momencie nie miało prądu. Skala zniszczeń sieci energetycznej była ogromna. Ten prąd kolejnym odbiorcom jest systematycznie przywracany. Głównie na niskim napięciu trwają prace, wcześniej trzeba było naprawić sieci wysokich i średnich napięć. To działa hierarchicznie - mówi nam Grzegorz Baran, koordynator ds. kontaktów z mediami Energa-Operator. - Robimy wszystko co w naszej mocy, aby to zasilanie przywrócić, ale uszkodzenia w terenie są bardzo liczne.

Jak wygląda konkretnie sytuacja z działaniami naprawczymi w gminie wiejskiej Raciąż? - dopytujemy rzecznika prasowego. - W tej chwili trwają naprawy związane z siecią średnich napięć, one powinny dziś się zakończyć. Są dwie stacje złączone, jak tylko one zostaną przyłączone to dla znacznej części, być może większości odbiorców prąd powróci, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że są uszkodzenia po stronie niskich napięć. Czy wszyscy będą mieli dziś przywrócony prąd, tego obiecać niestety nie możemy - ocenia Grzegorz Baran. - Jak uda się załączyć stacje średnich napięć, to dla znacznej części odbiorców zasilanie wróci - powtarza. Jeśli chodzi o obszar gminy Raciąż problem na chwilę obecną dotyczy około 100 odbiorców, słyszymy.

Mieszkańcy okolicznych wiosek ze sprawą braku prądu zwracali się również do gminnych urzędników, co potwierdza Anna Dumińska-Kierska, sekretarz Gminy w Raciążu. - Kiniki, Młodochowo, Nowe Gralewo - tam wiatr porwał linie, leżą druty - tego jest bardzo dużo - wymienia. - Wiemy o tym problemie, robimy, co możemy, ale nie jesteśmy przecież w stanie iść z wójtem i z powrotem umieścić tych kabli na drutach... Rozumiemy, że ludzie bardzo się denerwują i bardzo im współczuję, niemniej jednak my, oprócz tego, że monitujemy w sprawie, to nic zrobić nie możemy - przyznaje gminna sekretarz. - Komisja, aby ruszyła w teren, to poszkodowane osoby, prócz tego, że przyszły i zgłosiły straty, że mają np. zerwany dach, muszą jeszcze złożyć formalny wniosek, który my wysyłamy do wojewody, a on ustala harmonogram i dopiero specjalna komisja może w ten teren ruszyć. Nas obowiązują procedury postępowania - tłumaczy Anna Dumińska-Kierska. - Mówienie, że Gmina w tej sprawie nic nie robi jest dużą niesprawiedliwością - uważa urzędniczka.