Zamknij

Krzyżak kodłutowski. Niewiele brakowało, aby Ford nakręcił scenę ,,Krzyżaków" pod Raciążem

11:59, 23.07.2018 Aktualizacja: 12:22, 23.07.2018
Skomentuj

Około 4 kilometrów od Raciąża, na granicy wsi Kodłutowo i Żychowo znajduje się miejsce nazywane przez okolicznych mieszkańców ?Krzyżakiem?. Obecnie są tam głównie łąki i pola uprawne, jednak jego przeszłość jest dość interesująca. Zgodnie z opowieściami okolicznych mieszkańców, początkowo Krzyżak był niewielką wsią, a pozostałości glinianych budynków mieszkalnych są tam do dziś. Na Krzyżaku mieszkały dwie rodziny ? państwo Krużmanowscy (nazwani przez mieszkańców okolicznych wsi Gryźmanami) i państwo Markowscy. Ten wątek rozwinę jednak nieco później.

Nazwa wspomnianego miejsca wiążę się także z legendami na temat przemarszu połączonych wojsk króla Władysława Jagiełły i księcia Witolda przez północne Mazowsze w stronę Grunwaldu w lipcu 1410 roku. O tych wydarzeniach wspomina w swoich kronikach Jan Długosz. Niestety pewnie nigdy nie dowiemy się jaką rolę spełnił w całym przemarszu Krzyżak. Być może doszło tam do potyczki z braćmi zakonnymi, jednak nie ma na to żadnych dowodów, nie zachowały się żadne artefakty, nikt nie znalazł żadnych historycznych śladów, choć z drugiej strony nikt na tym terenie nie prowadził nigdy żadnych badań archeologicznych. Ciekawość wzbudzają na pewno dość duże spiczaste głazy z wyrytym krzyżem. Zdania co do nich są jednak podzielone ? jedni mieszkańcy łączą je z wyprawą na Grunwald, inni wręcz odwrotnie. Bagatelizują i wskazują, że między tym wydarzeniem z lata 1410 roku a kamieniami nie ma nic wspólnego. Choć nie wiemy, czy rzeczywiście przez teren Krzyżaka przemieszczał się Władysław Jagiełło, to z pewnością można potwierdzić, że niewiele brakowało by nakręcono tam jedną ze scen filmu ?Krzyżacy? z 1960 roku w reżyserii Aleksandra Forda.

- Reżyser był parę razy, podobno mu się tu spodobało i mieli na Krzyżaku nakręcić albo śmierć Danuśki, albo scenę samobójczej śmierci przez powieszenie na drzewie komtura ze Szczytna Zygfryda de Löwe. Wojsko tu nawet było, żeby zbudować most na rzece (mieszkańcy nazywają tak potok Zadębie, który przepływa niedaleko i przecina drogę na Krzyżak - przyp. red.). Nawet go zrobili, pamiętam jak były jeszcze resztki takich okrągłych bali, co powbijali w ziemię. Tylko wtedy, co mieli to wszystko kręcić, było strasznie mokre lato, padało i był problem z dojazdem. Nie było tam światła, no i w końcu zrezygnowali. A most później ludzie rozebrali, bo jeden wziął deskę, drugi co innego i tak to się skończyło ? relacjonuje jeden z mieszkańców Kodłutowa, który użytkuje ziemię na Krzyżaku.

Wracając do mieszkańców Krzyżaka, czyli państwa Krużmanowskich (Gryźmanów) i Markowskich ? warunki w jakich mieszkali były dalekie od ideału. Obecny stan drogi dojazdowej nie pozwala, żeby dotrzeć tam niczym innym niż traktorem bądź pieszo, więc nie trudno sobie wyobrazić jak wyglądało to przed II wojną światową, czy tuż po niej. Co ciekawe, z opowieści mieszkańców Kodłutowa wynika, że obie rodziny niezbyt za sobą przepadały i ich relacje nie były zbyt dobre, choć mieszkali tuż obok siebie. Wychodząc z lasu od strony Kodłutowa i wchodząc na teren Krzyżaka, po prawej stronie znajduje się duży, drewniany krzyż. Dla dwóch rodzin było to na pewno szczególne miejsce, gdzie mogli się po prostu modlić.

Kolorem czerwonym zaznaczony teren Krzyżaka (fot. Google Maps)

Państwo Krużmanowscy zapisali się w historii mej rodziny ? uratowali moją daleką ciotkę, Teresę Nowakowską po niemieckim bombardowaniu. We wrześniu 1939 roku, po napadnięciu III Rzeszy na Polskę, ludność z okolic Mławy kierowała się w stronę Płocka. Dlaczego? Ponieważ chcieli uciec za Wisłę. W swoim, patrząc na to dziś, irracjonalnym myśleniu, liczyli że ona zatrzyma armię Hitlera. Ludzi przemieszczających się przez pola i lasy bezlitośnie bombardowały samoloty Luftwaffe ? kilka kilometrów za Mławą przebiegała przecież granica z Rzeszą. Do dziś w lesie pomiędzy miejscowością Pólka Raciąż a Kodłutowem (nazywanym ?Raciężkim Lasem?) znajdują się leje po bombach. Teresa Nowakowska była w grupie uciekających, ale niestety jej rodzice nie ocaleli. Państwo Krużmanowscy zabrali ją do siebie, zajęli się nią i wychowali jak własną córkę. Pamiętam jak podczas wizyty w naszym domu, kiedy miałem 7-8 lat opowiadała o tych wydarzeniach. - Bardzo długo po wojnie miałam jeszcze operację i wyciągnęli mi z biodra bardzo duży kawał żelastwa ? wspominała. Nadal nie wiadomo ile tajemnic skrywa teren Krzyżaka i jego okolice. 

Dawid Ziółkowski

W materiale wykorzystano materiały źródłowe z:
http://www.raciaz.eu/webs/e_pok_akap.php?i_x=0&i_nr_ob=257&i_nr_str=2&i_od=0
file:///C:/Users/admin/Downloads/Biezunskie_Zeszyty_Historyczne_r2010_t24_s15_18.pdf
file:///C:/Users/admin/Downloads/Biezunskie_Zeszyty_Historyczne_r2010_t24_s59_70.pdf

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%