Hubert Kalman od około 10 lat uprawia biegi terenowe, a od ośmiu startuje w arcytrudnych zawodach, jakimi są ''Biegi Katorżnika''. W sobotę płońszczanin dopiął swego i zaliczył swój najlepszy występ w tego rodzaju ekstremalnym przedsięwzięciu, jego 19-tej edycji. - Najcięższe było w ogóle przeżyć ten bieg - mówi nam pół żartem, pół serio. - Cała około 12-kilometrowa trasa od początku do końca jest bowiem ciężka do pokonania, ale spełniłem swoje marzenie. To mój największy sukces - przyznaje.
Tytułem wstępu, na stronie organizatora biegu - Wojskowego Klubu Biegacza Meta - przeczytamy między innymi: ''Woda, bagno, rowy, błoto, smród i stęchlizna, pijawki i inne robactwo, czyli środowisko przyjazne każdemu Katorżnikowi umili spędzenie sierpniowego weekendu w Kokotku. Czas pokonywania ok. 12 km trasy jest zbliżony do waszych wyników w maratonie. Nie tylko pot i łzy, ale naprawdę dużo krwi, skręceń, zerwań i zasłabnięć jest nieodłącznym elementem tych zawodów. Pomimo przebywania w wodzie dręczyć Was będzie pragnienie, a w chwilach słabości nie otrzymacie pomocy (...). I nie są to słowa przesadzone, jak potwierdza nasz rozmówca, uczestnik sobotniej edycji tej morderczej, błotnistej rywalizacji.
- Na kilkunastokilometrowej trasie są naturalne przeszkody, takie jak: węże, pijawki, druty kolczaste, kłody, błoto, bagna, rowy melioracyjne, przejścia pod studzienkami i wszystko co w myśl ich (organizatora) zasady upodli człowieka... - mówi Hubert Kalman.
19. Bieg Katorżnika w Lublińcu w województwie śląskim, który odbywa się pod auspicjami Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, zgromadził na starcie blisko 800 dorosłych śmiałków (rywalizowały też dzieci i młodzież). Byli obecni zawodnicy z Niemiec, Słowacji, Austrii, USA, Belgii, czy Holandii.
[fot.: zbiory prywatne]
- ''Katorżnik jest moim zdaniem w top 3 najcięższych biegów w kraju, a jego organizatorem jest jednostka wojskowa. Na początku na takiej trasie szkolono ludzi do jednostek specjalnych i na tym opiera się pomysł tego całego przedsięwzięcia. Można więc określić, że jest to bez wątpienia bieg wojskowy - kontynuuje nasz reprezentant, na co dzień działający w branży transportowej. - Mimo że był to już któryś z kolei mój start na tego typu imprezie, to zawsze trzeba się do niego psychicznie dobrze nastawić. Fizycznie oczywiście też, wzmacniam swój organizm poprzez ćwiczenia na siłowni i wzmacniam się biegowo pod okiem fachowców. Na biegu jest dużo chłopaków z wojska, którzy są w specjalistycznych jednostkach, więc konkurowanie z takimi jest najcięższe, bo wydaje ci się, że jesteś słaby przy takich osobach - dodaje Hubert Kalman. - Do tego trasa podczas biegu nie jest do końca znana, więc dopiero jak zobaczyłem ostatnią prostą, przez fragment jeziora, uwierzyłem, że naprawdę to zrobiłem!
Hubert Kalman w kilkusetosobowej stawce miał drugi czas (około półtorej godziny), a w swojej tzw. ''fali'' okazał się bezkonkurencyjny. - Sam na początku nie wierzyłem, że stanę na podium, a co dopiero, żeby wygrać - przyznaje dziś z zadowoleniem zdobywca najcenniejszej nagrody biegu, czyli ''Złotej Podkowy Katorżnika''. -Zapraszam wszystkich, którzy chcą sprawdzić się w czymś takim i znaleźć granice swojej wytrzymałości...
Płońszczanin już szykuje się do kolejnego startu. - Można rzec, że dopiero zaczynam przygodę z bieganiem, a nastawiam się na listopad i zawody interwałowe w Paryżu: kilometr biegu i ćwiczenie siłowe, i tak na zmianę. Jeśli dotrwam bez kontuzji, to zamierzam i tam coś osiągnąć - kończy Hubert Kalman.
stani.z13:34, 12.08.2024
6 0
Wielkie brawa Hubert ! 👏👏👏👏👏✌️🙂
Gratuluję ! 👍👌🖐️ 13:34, 12.08.2024