Tyleż ciekawych, co szokujących informacji padło podczas ostatniej miejskiej sesji. Głos zabrali dobrze znani już naszym Czytelnikom lekarze, ale także o tym, co dzieje się w płońskim szpitalu, odważyły się powiedzieć pielęgniarki. Reakcje samorządowców na te słowa są różne. Niektórzy starają się zrozumieć sytuację, w jakiej znalazł się pod rządami nowej dyrekcji personel medyczny, nawołują do rzetelnej, bezstronnej kontroli, inni współczują, zachęcają do rozmów, jeśli nie jest jeszcze za późno, ale są i tacy, którzy polecają wziąć coś na przeczekanie, chcą twardych dowodów, a nawet apelują, aby dyskusja w mediach społecznościowych wygasła, a lokalne media zajęły się innymi tematami. Że co?!
Podczas ubiegłotygodniowych obrad Rady Miejskiej w Płońsku głównym tematem był otwarty konflikt między kadrą a dyrektorem SPZ ZOZ Marcinem Ozdarskim. Głosy niektórych radnych podczas dyskusji można określić co najmniej mianem zadziwiających. Oddajmy jednak na początku głos samym zainteresowanym, którzy opowiedzieli o wewnętrznej sytuacji, jaka panuje w rodzimej placówce medycznej.
- Już w niedzielę, 9 maja pielęgniarki SOR-u zaczęły ponosić karę za to, że poparły stanowisko trzech lekarzy. Niedzielny dyżur na SORze był koszmarny, m.in. ciągłe awantury z zespołami ratownictwa. Ja w ciągu 30-letniej kariery zawodowej nie przeżyłam czegoś takiego, wszystko dlatego, że pielęgniarki odważyły się mówić – przekazała pielęgniarka pracująca na SORze, Agata Piasecka, która dodała: - Od wielu miesięcy mamy całkowity brak komunikacji personelu medycznego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego z kadrą kierowniczą. Wszystko to znamy z autopsji, tak jest. Ktoś kto był pacjentem SORu, ten wie ile czeka się na konsultację kardiologiczną, czy internistyczną. Nie na wszystko trzeba nakładów finansowych, aby to zmienić, jesteśmy gotowi do zmian, murem stanęliśmy za sygnatariuszami pisma, bo oni walczą o dobro naszego szpitala. W imieniu wszystkich pielęgniarek SORu apeluję: odłóżcie politykę i pomóżcie nam walczyć o godność i dobro naszego pacjenta - mówiła łamiącym się głosem Agata Piasecka.
Na temat obecnej dyrekcji szpitala stanowczo wypowiedział się obecny na sali obrad lekarz Arkadiusz Garbacki. - Takiej buty i arogancji w życiu nie widziałem. Z różnymi dyrektorami pracowałem, z takim nigdy [...]. Wtórował mu inny z medyków goszczących na sesji, Michał Ziółkowski. - Jeśli ta sprawa nie zostanie rozwiązana w jeden możliwy sposób, to Ci ludzie (pracownicy szpitala, przyp. red.) będą bardzo zawiedzeni. My z tym panem (dyrektorem szpitala, przyp. red.) nie bardzo widzimy możliwość dalszej współpracy – stwierdził.
- Od początku apelujemy, żeby nie traktować tej sprawy politycznie, żaden z nas lekarzy nie jest zaangażowany politycznie, poruszamy sprawy stricte medycznie, które leżą nam na sercu. Mówi się, że kruk krukowi oka nie wykole i lekarz na lekarza nie doniesie. Decyzja nasza była więc dramatyczna, aby odebrać koledze prawo do wykonywania zawodu. Ten pan (doktor S. - przyp. red.) jest chorym człowiekiem i współczujemy mu, ale zamiast być na rencie, on przyjechał do Płońska leczyć ludzi. Próbowaliśmy załatwić tę sprawę polubownie. Uwierzcie mi Państwo, że to co zrobiliśmy to wyraz skrajnej determinacji, całe moje życie zawodowe zaryzykowałem. 14 lat kieruję oddziałem intensywnej terapii, ja sobie pracę znajdę, mogę sobie spokojnie żyć - przyznawał dr Michał Ziółkowski. - Stres trwa od co najmniej kilku miesięcy. 30 kwietnia decydowało się czy idziemy na wojnę, czy będę kolejną osobą, która odejdzie z tego szpitala. Odkąd przyszła nowa dyrekcja wszystko wymyka nam się z rąk. Decyzje są podejmowane poza nami. Odchodzą ludzie, którzy całym sercem angażowali się w swoją pracę. Nie można bazować na lekarzach dojeżdżających, oni dziś są, jutro ich nie będzie. a my związaliśmy się z tym szpitalem, chcemy dbać o naszą małą ojczyznę - kontynuował. - Dyrektor żyje w rzeczywistości, która nie przystaje do faktycznej rzeczywistości tego szpitala. Do każdego zdania dyrektora mógłbym napisać aneks, który poddaje pod wątpliwość to, co on mówi. Pan dyrektor wielokrotnie mija się z prawdą odnośnie sytuacji w szpitalu. Odeszła pani Marzanna, bardzo dobry kierownik poradni przyszpitalnej (jej wypowiedź poniżej - przyp. red.), do tego doszło kompletne zaskoczenie z powodu odejścia szefa pogotowia ratunkowego. Stanąłem do tej walki nie dla siebie, nie dla swoich apanaży. Wielu ludzi mówiło mi, że nie można puścić tylu lat w niepamięć i pozostawić szpital na pastwę niekompetencji - podkreślał Michał Ziołkowski. - Od wielu miesięcy jestem w pracy mobbingowany. W przestrzeń szpitala został wrzucony dokument o zapobieganiu procesowi mobbingu. Uderz w stół... Łapię się w co drugi punkt, co świadczy o tym, że jestem mobbingowany: nie odbieranie telefonów, nie odpisywanie na pisma, pomijanie drogi służbowej w procesie decyzyjnym - wymieniał lekarz. - Bardzo silny nacisk kładzie się na utrącenie mojego ''dziecka", czyli programu znieczuleń pacjentek do porodu. Dyrektor był prawie pewny, że ja się zwolnię, to próbował utrącić program poprzez zakaz zapisywania do mnie pacjentek ciężarnych, które chciały mieć znieczulenie. Konsultacje są bezpłatne, wszystko po to, aby bezpiecznie, bez ryzyka przeprowadzić rodzącą przez porób. Ja przez dwa tygodnie nie miałem zapisanej żadnej pacjentki. Znajoma zadzwoniła i powiedziała, że w poradni nie zapisują. Okazuje się, że kierownik zabronił zapisywać. Bardzo bliski współpracownik dyrektora med., jego zausznik. W nagrodę dostał stanowisko kierownika. Jedna osoba jest sterowana przez drugą. To jest ten mobbing, któremu jestem poddawany. To są metody operacyjne, jak jakichś służb, metody okropne i jesteśmy wszyscy nim poddani. My nie siedzimy cicho i nas sobie wybierają, mamy czelność mówić jak jest - wskazywał lekarz.
O swoich bardzo trudnych relacjach z dyrekcją i wydarzeniach, które zmusiły ją do odejścia z pracy w szpitalu powiedziała radnym była kierownik zespołu poradni specjalistycznych, Marzanna Krajewska.
- Było mi bardzo przykro, że musiałam odejść z pracy, którą lubiłam i z czystym sercem jestem w tej chwili w stanie powiedzieć bardzo dużo na temat tego, jak się traktuje pracowników w szpitalu w Płońsku. Ciężko mi jest o tym mówić, bo swoje przeszłam, od około roku byłam źle traktowana [...] Może zacznę od tego, że za poprzedniej dyrekcji zostałam zatrudniona tutaj w przychodni i włożyłam bardzo dużo serca w to, żeby ta przychodnia dobrze funkcjonowała. Jestem nietutejsza, ale nie znając nikogo, w ciągu dwóch lat nawiązałam dosyć dobrą współpracę ze wszystkimi i myślę, że takie osoby jak ja, niedocenione, będą odchodziły dalej. Pierwszy problem z obecnym dyrektorem zaczął się wtedy, kiedy byłam na zwolnieniu lekarskim po operacji barku. Ja tę operację wyczekałam i ona była uzgodniona z poprzednią dyrekcją. Wszystko przygotowałam tak jak trzeba, zostawiłam odpowiednim osobom i byłam do dyspozycji pracowników, ale będąc na zwolnieniu, po tym zabiegu, dowiedziałam się, że na moje miejsce jest nowa osoba, od tej osoby oczywiście, i że ja zostałam bez pracy. Po czym ta właśnie osoba za kilka dni poszła na długie zwolnienie i dyrekcja zaczęła prosić, żebym jak najszybciej wróciła do pracy. Czułam się strasznie, miałam bóle, miałam niesprawną rękę i najpierw się dowiedziałam z dnia na dzień, że nie mam pracy, po czym poproszono mnie, że nawet jeśli mam niesprawną rękę, żebym jak najszybciej wróciła „ogarnąć” tę przychodnię. Nie miałam wyjścia, musiałam wrócić jak najszybciej, ponieważ czułam, że tę pracę stracę. Nie spodziewałam się tego wszystkiego, co później mnie spotka. 1 września 2020 r. zostałam wezwana do pana dyrektora i przydzielił mi on obowiązki, dotyczące współpracy z lekarzami. Chciałam tutaj nadmienić, że oprócz przychodni, zajmowałam się również nocną pomocą lekarską w Płońsku i Raciążu, transportem sanitarnym, no i stopniowo pan dyrektor zaczął dokładać mi obowiązków. Ja miałam angaż pielęgniarki oddziałowej, a miałam nadzorować pracę lekarzy, układać im grafiki, podpisywać rachunki, kontrolować całą pracę i w sytuacjach trudnych rozwiązywać wszystkie problemy. Otrzymywałam telefon np. w weekend, że jakiś pan doktor nie może przyjechać do pracy w nocnej pomocy lekarskiej i ja musiałam dotąd wydzwaniać aż znalazłam zastępstwo. Oczywiście już nie chcę mówić o tym, jakie ja miałam kompetencje, ja nie miałam zmienionej umowy. W moich kompetencjach podległość służbową miały pielęgniarki, rejestratorki, sanitariusze i panie sprzątające. Więc ja dostałam obowiązki tak jakby ordynatora. Bez zmiany umowy, bez żadnego wynagrodzenia. Upomniałam się, będąc u pana dyrektora na rozmowie, wezwana oczywiście nagle, co ze mną? To pan dyrektor odpowiedział, że się zastanawia, co ze mną zrobić. Kiedy powiedziałam, czy pan ma mi coś do zarzucenia, to pan dyrektor powiedział, że nie. I rozmowa skończyła się na tym, że powiedział mi, że ma na moje miejsce innych. W tym momencie nogi się pode mną ugięły i zdałam sobie sprawę z tego, że będzie robił wszystko, żebym ja albo sama odeszła, albo znajdzie coś, za co mnie zwolni. Miałam od pana dyrektora telefony, również po pracy, również w trakcie zwolnień lekarskich […] on mi wydawał polecenia, kazał coś załatwić i oddzwonić, czy to zrobiłam. Z wszystkimi problemami, z jakimi się zwracałam do pani koordynator, otrzymywałam jedną odpowiedź - „musisz sobie poradzić”, po prostu. I wierzcie mi państwo, że radziłam sobie, kosztem zdrowia, ja to wszystko robiłam. Do momentu krytycznego, kiedy to pan dyrektor zaczął do mnie dzwonić i drzeć się na mnie przez telefon. Darł się tak, że nie dawał mi dojść do głosu. Wykrzyczał, co miał wykrzyczeć i wyłączał się. A za co było to darcie? Np., że panie w rejestracji nie odebrały telefonu. Zarzucił mi, że współpraca z lekarzami jest nie taka, że są niezadowoleni. To poprosiłam o konfrontację. Jeden lekarz był niezadowolony ze współpracy, oczywiście ściągnięty przez pana dyrektora z Warszawy, nie będę wymieniać nazwiska, który przyszedł i darł się na mnie, bo ma za mało zapisanych pacjentów. Ja wtedy powiedziałam – panie doktorze, jest pan nowy, na pacjentów też trzeba sobie jakoś zapracować. Są specjaliści, którzy latami przyjmują, to mi zarzucił, że rejestracja specjalnie mu nie zapisuje pacjentów. Naprawdę z ciężkim sercem odeszłam, bardzo dobrze mi się pracowało z tymi ludźmi. Złożyłam wypowiedzenie, które zostało natychmiast podpisane. Nie wiem co można jeszcze dodać, ale pan dyrektor próbował za wszelką cenę mnie zmęczyć, albo znaleźć coś, za co mnie wyrzuci. Więc zachowując resztki swojej godności, postanowiłam sama odejść i pokazać kto ma klasę – relacjonowała wyraźnie poddenerwowana kobieta. Następnie głos zabrała radna Monika Zimnawoda.
- Uważam, że bez względu na przekonania i opcje polityczne powinniśmy przejąć się sytuacją SPZ ZOZ. Szpital jest dobrem wspólnym, naszym - mieszkańców powiatu i miasta. Jeżeli pojawia się jakaś niepokojąca sytuacja, komunikat, sygnał na temat placówki, to jako radni mamy prawo usłyszeć słowa wyjaśnienia zarówno z jednej jak i drugiej strony, bez opowiadania się, oceniania czy krytykowania którejkolwiek ze stron. Jako radna od czasu wybuchu pandemii staram się wspierać szpital i pomagać w miarę możliwości z panem Jakubem Rogowskim. Jestem zainteresowana jego losem jako mieszkanka miasta i osoba, która może w przyszłości korzystać z tego szpitala, ale nie jako osoba, która stoi przeciwko, a raczej jako osoba zainteresowana i zatroskana funkcjonowaniem placówki i na pewno większość mieszkańców naszego miasta również. Nie może być tak, że mając szpital na miejscu, boimy się z niego skorzystać, tracimy zaufanie i jeździmy gdzie indziej, żeby się leczyć. Szpital nie od dziś boryka się z niedofinansowaniem, dlatego mamy sytuację taką, jaką mamy. Dlatego cieszę się, że dziś możemy gościć na sesji lekarzy, panie pielęgniarki, możemy wysłuchać drugiej strony i podjąć jakieś decyzje, prosząc organ nadzorujący o to, żeby wpłynął na jakość pracy w szpitalu, żeby ponad 600 pracowników tego szpitala mogło godnie pracować i abyśmy my jako pacjenci mieli do nich zaufanie - stwierdzała radna Zimnawoda.
Następnie na temat sytuacji szpitalnej wypowiedziała się radna Ewa Sokólska (na zdjęciu poniżej - przyp. red.), przewodnicząca lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości. Można było odnieść wrażenie, że próbuje ona rangę zaistniałego problemu stosunku dyrekcji do pracowników pomniejszyć. - Zacznę od tego, że z wielkim szacunkiem podchodzę do zawodu pielęgniarki, lekarza. Mam w rodzinie lekarzy i wiem, jak ciężki to zawód. Wiem również, bo sama w swoim życiu przeszłam ścieżkę zawodową w swojej pracy z wieloma dyrektorami. Wiem również, że z jednym dyrektorem współpraca jest lepsza, z drugim inna, jeden wymaga więcej, drugi mniej, więc tak to się dzieje, że nie zawsze podoba się nam współpraca z dyrektorem, natomiast dziwię się paniom pielęgniarkom. Rzeczywiście przechodziła Pani przykre sytuacje, więc nie wyobrażam sobie, że pani nie podniosła tego w sądzie pracy itd., czy w jakichś związkach zawodowych, które w szpitalu macie - zwracała się E. Sokólska do jednej z pielęgniarek, które zabierały głos. - Nie prowadzę operacji, ale też pracuję z żywym materiałem, bo z dziećmi i też to jest duża odpowiedzialność, ale chylę czoła przed pracą pań i odwagą, bo trzeba być naprawdę odważnym żeby nie pozwolić sobie, żeby ktoś nas tak traktował, jeśli to prawda, bo nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować, bo oświadczenia są oświadczeniami […] Oczywiście, nie mam powodu nie wierzyć, no ale jednak chodzi czasem bardziej o dowody i czasem jest słowo przeciwko słowu - mówiła radna.
Krok dalej poszedł radny Marcin Kośmider (na zdjęciu poniżej - przyp. red.), który apelował przede wszystkim o spokój i próbę znalezienia konsensusu, jednocześnie oceniając, że nie potrzebnie temat tak szeroko „wypłynął” w lokalnych mediach, które dla dobra sprawy należałoby „wyciszyć”…
- Chciałbym na wstępie podziękować lekarzom, pielęgniarkom za heroiczny trud, który moim zdaniem spotkał cały świat, czyli światowa pandemia i szpital płoński dzięki wam, mam nadzieję, że przeszedł już tę najtrudniejszą drogę, bo powoli wychodzimy z pandemii […] Jestem z Płońska, ja się tu urodziłem, właśnie w tym szpitalu 46 lat temu. Zawsze przyświecał mi jeden cel, niepolityczny, tylko taki bardziej społeczny i samorządowy – żeby pomagać temu szpitalowi. Kiedy w 2015 roku zacząłem pracę w biurze poselskim ministra Wąsika, miałem spotkanie z dyrektorem Świerczkiem i okazało się, że cezura datowa była taka, że nie dzieliło nas od zamknięcia oddziałów miesiąc czy tydzień tylko chodziło o godziny. Po prostu wsiadłem w samochód, zaprosiłem na spotkanie pana dyrektora Świerczka, pana starostę Stolpę i pojechaliśmy na spotkanie do NFZ-etu. Udało się zażegnać taką dramatyczną sytuację. Bez względu na barwy polityczne pojechałem i chciałem jak najlepiej, bo ja jestem stąd. Z dyrektorem Obermeyerem też byłem w dobrych relacjach i też pomagałem. Dyrektorowi Ozdarskiemu też będę pomagał. Jeżeli będzie następny, będę starał się jak będę tylko mógł, też będę tak czynił. Ten szpital to nasze dobro wspólne. Nie wiem, czy dobrze się stało, że sprawa dość szybko, energicznie rozwijała się przez media społecznościowe, przez różne portale i powiem tylko tak, że dobrze wysłuchać tutaj różnych skarg czy zażaleń, ale dajmy popracować komisji rewizyjnej w Powiecie, może będzie jakaś inna komisja powołana do zażegnania takiego - można powiedzieć - pata – z jednej strony dyrekcja, z drugiej strony personel medyczny czy niemedyczny. Dajmy popracować, żebyśmy poznali wnioski. Bo jak na razie padają te oskarżenia, druga strona się broni, to do niczego dobrego nie doprowadzi. Powinniśmy usiąść do jednego stołu i wypracować kompromis. Ja nie mówię, że jedna strona jest „cacy”, a druga „be”. Z tego konfliktu każdy powinien wyciągnąć wnioski. Każda strona może cofnąć się o krok i wypracujemy dobry dla nas wszystkich kompromis. Powiem tak, że śledziłem sesję rady powiatu i przede wszystkim tam są kompetencje. Rada Miejska nie ma żadnych kompetencji, żeby rozdmuchiwać konflikt. Równie dobrze moglibyśmy zajmować się szpitalem w Ciechanowie czy Nowym Dworze. Jeszcze raz powtarzam, dajmy popracować czy Zarządowi czy komisji, która będzie stworzona i proszę, żebyśmy usiedli do jednego stołu. Mam nadzieję, że wszystkie palące problemy będą wyjaśnione. Ja też mam kontakt z mieszkańcami, pracownikami szpitala i też proszą mnie, żeby wszystkie spawy do końca były wyjaśnione; czy kontrakty, czy wynajęcie sprzętu na różnych oddziałach. To jest w kompetencji Powiatu i mam nadzieję, że te kwestie zostaną wyjaśnione, nie pominięte. Bo jeżeli chcemy dojść do konsensusu, to muszą spotkać się dwie strony, które będą chciały rozmawiać. Ten konflikt jest jednak trochę polityczny, to tak tylko się ładnie mówi, że nie, że nie chcemy, ale nie obejdzie się nigdy bez polityki. Proszę was i to jest apel naszego klubu – my nie będziemy tutaj bawić się dobrego czy złego policjanta, kogoś oskarżać czy bronić, tylko chcemy wypracować kompromis dla płońskiego szpitala. Moim zdaniem nie możemy zachowywać się histerycznie w sprawie szpitala. Wyciszmy media społecznościowe czy lokalne portale i przejdźmy do meritum - tyle lub aż tyle Marcin Kośmider.
W międzyczasie doktor Garbacki przekazał również, że szpital ma zaległości wobec kilku podmiotów, np. w przypadku serwisowania karetek. Informacje o takich zaległościach uzyskał od zainteresowanych firm.
Przewodniczący Rady Miejskiej w Płońsku ocenił, że w tej chwili należałoby na przysłowiowej szali położyć niedawne relacje i informacje przedstawione przez dyrektora Marcina Ozdarskiego z doniesieniami jakie w ostatnich dniach pojawiły się w mediach i o których mówi kadra lekarska i pielęgniarska.
- Po pierwsze, nie zgadzam się, że rada miejska nie powinna zajmować się problemami służby zdrowia. Tu są nasi mieszkańcy, oni korzystają z tej służby zdrowia. Ten szpital był dofinansowany, był budowany, rozbudowywany siłami samorządu, siłami naszych poprzedników i są tego efekty. Chciałbym zasugerować pewną myśl i pewne spojrzenie na ten problem. Zestawcie sobie Państwo informacje, które otrzymaliśmy od Pana dyrektora na poprzedniej sesji, gdzie zadawaliśmy kilkanaście pytań, z tym co ukazało się teraz w mediach, o czym piszą i podpisują się setki pracowników SPZZOZ i jakie są fakty? Fakty są takie, że bardzo dobrzy lekarze, specjaliści odchodzą od nas, ich nie ma. Odchodzi pielęgniarka, jedna, druga, trzecia - i zestawmy to sobie teraz i wyciągnijmy wnioski. Czy my powinniśmy się tym zajmować, czy nie? Ja jestem daleki od tego, żebyśmy ingerowali w działania organu prowadzącego szpital, nakazujące cokolwiek radnym powiatowym czy zarządowi, oni za to odpowiadają. Ale my mamy prawo i obowiązek w służbie naszych mieszkańców, którzy korzystają ze szpitala, mamy pełne prawo wziąć odpowiedzialność, za to co się w tym szpitalu dzieje. Nie możemy być obojętni i to nie jest sprawa polityczna – podkreślał Henryk Zienkiewicz.
Burmistrz Andrzej Pietrasik w swoim wystąpieniu odniósł się do słów i propozycji Marcina Kośmidra. Wspominał także o zaskakującej retoryce z jaką spotkał się podczas posiedzenia Radny Społecznej Szpitala.
- Panie Marcinie, prawie 30 lat jestem w różnych instytucjach, które są dookoła szpitala, najczęściej w radzie społecznej. Wyciągajmy wnioski. Na swoją propozycję sam powinien Pan sobie udzielić odpowiedzi, widząc desperację i płacz pań, które tu przemawiały. I niech Pan wyciągnie wnioski z tego, że wyszły w trakcie pana wystąpienia. Mówiliśmy wielokrotnie o tym, że należy się porozumieć, znaleźć konsensus, również wielokrotnie spotykaliśmy się z panami doktorami i ta sytuacja dojrzewała i nabrzmiewała. Nie było widać, że cokolwiek jest lepiej. Ostatnia rada społeczna ZOZ-u była taką samą radą, jakie były przez ostatnie 1,5 roku. Bardzo mało mówiło się na temat otwartego konfliktu i kryzysu. Ja wreszcie zadałem konkretne pytanie – powiedzcie wreszcie, jak to jest? Dostaliśmy wynik finansowy, lepszy jak w ubiegłym roku, ale nikt nie chciał odnieść się do tego, jak to jest, że z jednej strony dajecie nam sprawozdanie finansowe a drugiej strony publicznie, człowiek, do którego mam pełne zaufanie, pan Arkadiusz Garbacki, podaje cyfry, zaległości z ubiegłego roku. Jak ja pytam, czy te cyfry są ujęte w tym sprawozdaniu, nikt nie odpowiada. To od kogo jak mam tę odpowiedź usłyszeć? […] Dowiedziałem się też panie Marcinie, że w szpitalu prowadzone są szeroko zakrojone działania prokuratury. Włosy mi stanęły dęba! O jakim konsensusie my mówimy? Jakie porozumienie? Czy to nie przypomina szukania na kogoś kwitów, itd.? […] Mówimy o szpitalu i tak naprawdę łudzimy się, że stanie się jakiś cud, że się dogadamy, że wszystko wróci do normalności. Zadawałem też proste pytania – czy zespół ortopedów zostanie w Płońsku, i co usłyszałem? Chyba Pan żartuje, konkurs jest! Mówię proszę pana, jeżeli pan nie zagwarantuje teraz lekarzom, że będą mieli pracę, to tylko zaognia pan ten konflikt. Konkurs ma zdecydować, kto będzie prowadził oddział ortopedyczny. Nie ma żadnego przejęcia tą sytuacją! To jest dla mnie najgorsze. Nikt nie myśli, co nadzwyczajnie zrobić. Nasłuchałem się, że wtrącam się w nieswoje sprawy, że próbuję skłócać. Jestem pełen uznania dla panów doktorów i dla sióstr, że się podpisujecie pod tym, co robicie i mówicie. Nie wiem, co teraz można zrobić, nie mam pomysłu ani panaceum. Słyszałem też, że jak chce, to mogę sobie przejąć szpital. Odpowiedziałem staroście, że chyba pani nie będzie decydować, kto ma przejąć szpital, bo to organy państwa decydują. Takie odczucie, które mam po tej radzie społecznej, zresztą nie tylko ja, że działania są nieadekwatne i nie skierowane na pilne rozwiązanie tej sytuacji. Mamy obowiązek dbać o dobro mieszkańców, szczególnie tam, gdzie są pryncypia, a najważniejsze jest zdrowie naszych mieszkańców – zakończył szef płońskiego ratusza.
Głos zabrała raz jeszcze radna Monika Zimnawoda: - Zostaliśmy wybrani na radnych właśnie przez płońszczan, mieszkańców naszego miasta. Szpital znajduje się na terenie miasta. To mieszkańcy często zwracają się do nas z różnymi problemami, poprzez nas chcą skarżyć na to, co się dzieje w szpitalu. Nie jesteśmy organem nadzorującym szpital, ale możemy interweniować, możemy się interesować i zwracać uwagę co się dzieje. Teraz powinny się tym zająć odpowiednie służby, odpowiadające za nadzór lub komisja, która tę sprawę wyjaśni, a my jako radni reprezentujący mieszkańców naszego miasta dbajmy o zdrowie i życie, bo w tej chwili w dobie pandemii, to nasze życie jest chyba najważniejsze.
Radna Ewa Sokólska stwierdziła, że nie może być tak, że mieszkańcy są straszeni sytuacją w szpitalu, a na podstawie opinii kilku pań ocenia się, że w placówce dzieje się źle. - Mamy też głosy pozytywne o funkcjonowaniu szpitala, także nie mówmy tu na tej sali, że tak jest źle, bo faktycznie wzbudzamy jakieś przerażenie wśród mieszkańców, a przecież tak nie jest. Ja też mogę przyprowadzić kilka koleżanek z pracy i powiemy, że jest źle. I co, mamy teraz odwoływać dyrektora, bo kilka pań przychodzi i mówi, że jest źle? Też tak to odbieram, bo mamy sygnały, że jest dobrze w szpitalu, a przekaz do mieszkańców idzie taki, że jest taka tragedia, że tam strach iść do tego szpitala - stwierdziła radna Sokólska.
[ZT]7577[/ZT]
pppp14:47, 17.05.2021
To mi się podoba ! - prawdziwi Polacy ! Nic zbudować - wszystko i wszystkich zniszczyć. Taka warcholstwa tradycja !
Głos15:03, 17.05.2021
Powołane zostały komisje, sprawy zgłoszone do Naczelnej Izby Lekarskiej, prokuratury, może warto było by poczekać na wyniki kontroli a nie podgrzewać atmosferę wokół szpitala.
czekaj20:17, 17.05.2021
czekaj tatka latka, a tu odchodzą dobrzy lekarze, a dyro zatrudnia miernoty.
Magda15:29, 17.05.2021
trzeba podgrzewać atmosferę wokół szpitala ,obudzić ludzi, bo tak źle nie było nigdy. Pozbyli się (.......) cudownych specjalistów i nawet prywatyzacja ,jeżeli dyrektorem będzie obecny , zmieni wszystko na gorsze. Jeśli nie masz wyjścia leczysz się w Płońsku
Ja07:20, 18.05.2021
Mam dosyć warcholstwa. Chcę spokoju. Pora pogodzić się z wynikami wyborów i zacząć normalnie żyć.
A07:23, 18.05.2021
A ja mam dosyć straszenia, jak to będzie źle. Zawsze było kiepsko, więc może trzeba trochę pozmieniać personel, aby było lepiej?
Do Pani Sokólskiej..15:31, 17.05.2021
Kochana Pani, Pani rady są dość "lotne"... założy Pani kitel i będzie leczyła ludzi jak ten młody dyrektor szpitala porozgania cały personel? Dyrektorem jest się chwilę i się znika takie ryzyko tej funkcji.. Każdy chyba wie, że w jedności siła a skoro Pan dyrektor nie potrafił zjednoczyć personelu a wręcz zastrasza jak wynika z wypowiedzi to chyba świadczy o nim wiele. Powinien się nauczyć, że ludzie to podstawa firmy, a dyrektor spina całość i dba o tych ludzi. Mi osobiście tez się nie podoba , że NDM opanowuje Płońsk ponieważ chwilę są a później co?? Pamiętać należy, że lekarz i pielęgniarka to nie zawód a powołanie i trzeba doceniać tych którzy pracuję w szpitalach a nie w prywatnych przychodniach. Oni powinni mieć spokój aby dobrze leczyć nas a to powinien zapewnić im dyrektor. Nie chce znerwicowanego lekarza lub pielęgniarki ... dawno Korczak powiedział, że uśmiech leczy a u nas buta, i zakład pogrzebowy jako efekt końcowy chyba się pojawia :( Nie ważne jak dyrektor zaczynał ale ważne jak kończy... Dobry dyrektor słucha ludzi a nie "jak nie Ty to inny przyjdzie"...Chce zostać niech pochyli głowę i spokornieje, niech porozumie się z innymi... NAJWAŻNIEJSZE- jak to można trzymać lekarza, który "nie nadaje się aby leczyć"- ciekawe czy dyrektor by dał mu leczyć swoją matkę, żonę, dzieci..., jeśli zobligował się że da mu prace to może na terenie szpitala ale na inne stanowisko sprzątać, na bramce, utrzymanie zieleni. Popieram personel i zarazem dziękuję im za odwagę w działaniu dla swojego ale głównie naszego dobra - logiczne jest, że skoro tak licznie i jawnie się wypowiadają to mają ku temu powody.
Magda16:23, 17.05.2021
do pani Sokólskiej .......nie wiem kim pani jest w powinowactwie ze św. pamięci Panem doktorem SOKÓLSKIM ,ale On słuchając pani w grobie jest Mu źle
Xx15:45, 17.05.2021
Niech ta pani Sokólska już przestanie się wypowiadać... Tak, strach iść do tego szpitala, nie od dziś. Niech nie gada, że jest tam dobrze. Wypowiedziało się kilka konkretnych osób ze szpitala, pokazali się. A gdzie te, które twierdzą że jest tak cudownie w szpitalu ?
Tylko taczka i hej15:55, 17.05.2021
Taczka
Nie widzę chętnego19:41, 17.05.2021
Do podstwienia tej taczki
ja07:17, 18.05.2021
Taka wasza "praworządność".? POpaprana. Ocenią Was wyborcy, podobnie, jak przez ostatnie lata.
Ida16:54, 17.05.2021
Bardzo dobrze, że są wolne media i dzięki nim wiemy, co dzieje się w naszym szpitalu. Jednak radni PiS mają o to pretensje, że media wszystko podają i wychodzą kolejne nieprawidłowości, bo pewnie najlepiej byłoby sprawę wyciszyć czyli zamieść pod dywan! Dziwię się ludziom, że zagłosowali na te osoby.
kryn16:59, 17.05.2021
mam pytanie czy wszyscy radni PIS mają kogoś z rodziny pracujących w petrochemii- bo jakoś dziwnie nabrali wody w usta i nic nie wypowiadają się- czekając na cud,że ktoś za nich załatwi i odwoła dyrekcję i powoła nowych ludzi,ażeby uspokoić sytuację i ratować zatrudnienie, lekarzy i pielęgniarki. Już dziś brakuje lekarzy na dyżurach. jak słucham p. Radnej S to mi się czasy komuny przypominają.
ja07:14, 18.05.2021
A ty z zazdrości po nogach robisz? Czas, dziadek, na odpoczynek.
Pytanie17:45, 17.05.2021
Czytając to wszystko włos się jeży a starostwo i pisiory nic. Obermeyera usunięto w przeciągu pół godziny za co za jakiś tam bufet, a tak naprawdę za to że nie wyraził zgody na sprzedaż mienia tzn działek. To co teraz ten człowiek robi z personelem wola o pomstę do nieba. Nie ma szacunku do nikogo począwszy od sprzątaczki skończywszy na lekarzu. Co ma się jeszcze wydarzyć żeby starostwo odesłało tego człowieka tam skąd przyszedł i to jeszcze z taką przeszłością? Pani z tymi ludźmi mieszka na codzień, nie czuje Pani na sobie ich spojrzeń w sklepie na ulicy? Może im Pani patrzeć w oczy? Dążyła pani do władzy, właśnie Pani ją ma, czy nie warto zostawić po sobie dobrych wspomnień. Starostą się bywa a człowiekiem należy być na codzień
js07:13, 18.05.2021
No i mamy odpowiedzi. Na forum kwiczą świnie odrywane od koryta i profitów?
Lady Gaga12:26, 18.05.2021
Pani Wiśniewska zdradziła swoich wyborców. Straciła twarz. Jest na spalonym. Zadrwiła sobie z wyborców, którym zafundowała niezłego kaca moralnego. Niestety takiej opcji nie przewidzieli.
A17:46, 17.05.2021
W Nowym Dworze tez jest szpital moze tam pan dyrektor niech porzadzi bo tu już za chwile nie będzie kim i czym rządzić.
You22:34, 17.05.2021
Nikt go tam nie chce. Płakali ze szczęścia jak go wytransferowali do Plonska
Desant 17:58, 17.05.2021
Trzeba przyznać że ten nowodworski desant narobił w naszym szpitalu dużo szkód, przy okazji dobrze zabezpieczył znajomkom posadki, niw ważne czy się sprawdzają czy nie przecież do roboty są ludzie, wymagać wymagać i jeszcze raz wymagać. Ludzie mają robić i nie mają prawa niczego oczekiwać. Sam zaś chowa się w swoim gabinecie do którego dostępu zawzięcie bronią dwie potężne lwice. Albo ten desant odeślemy albo zniszczy wszystko do cna??!!!!!!
Tak myślę18:19, 17.05.2021
Tak myślę, że będzie dużo gadania, apeli i g...o z tego wyniknie. Takie igrzyska dla tłumów. Resztę dopowiedzcie sobie.
Smutna 8319:15, 17.05.2021
Jestem mieszkanką powiatu i byłam wielokrotnie pacjentką szpitala.Jestem bardzo niezadowolona wręcz wściekła że w szpitalu tak się dzieje a odpowiedzialna za to osoba jest nadal dyrektorem.Pan dyrektor już dawno powinien być zwolniony ze stanowiska dyscyplinarnie.Na on nadal tam rządzi?Czy chcę swoją obecnością doprowadzić do tragedii?!Szkoda mi wszystkich pracowników,zwłaszcza że mam wielu znajomych którzy tam pracują.Trzyma kciuki aby ten cały dyrektor wyleciał a pracownicy wrócili do stabilności psychicznej.
Karol07:11, 18.05.2021
Taka z ciebie pacjentka,jak z kozy baletnica
Dzialki 19:17, 17.05.2021
Co stało się z pieniędzmi za sprzedaż działek ??? Miały być dla szpitala ...ale chyba nie do końca tak jest .Pani Elu może Pani odpowiedzieć mieszkańcom miasta i całego powiatu ?
to straszne19:28, 17.05.2021
Wolą pozbyć się świetnych lekarzy, którzy pracują w szpitalu kilkanaście lat, żeby tylko dyro z pisu zachował stołek. To jest chore. Mieliscie byc ponad podziałami partyjnymi, ale z niektórych głosów tego zupełnie nie słychać:-(
Ale19:37, 17.05.2021
po co te debaty? Pracownicy szpitala powiedzieli już wszystko. Jedyne rozwiązanie to natychmiastowe zwolnienie dyrektora, tak jak zrobiono to z poprzednim. Zanim komisje zakończą swoje działania, to on wszytko i wszystkich zniszczy.
ja07:08, 18.05.2021
Bla, bla, bla i wsadzić waszego,co?
Poczekajcie20:25, 17.05.2021
Jeszcze a zwolnimy i dyrektora i starostòw!?
oj07:09, 18.05.2021
Ja zaczęłabym porządki od miasta.
Przechodzień11:21, 18.05.2021
Szanowni Państwo. Nie jestem mieszkańcem Waszego powiatu. Ale znam wiedzę i umiejętności dyrektora Waszego szpitala . Swego czasu byl dyrektorem w szpitalu powiatowym w Otwocku. Zrobił tam podobną karierę jaką robi u Państwa. Nie wiem czy ów szpital odzyskał względną równowagę po sikces jakich doznał w tamtym czasie czy jeszcze. Jak widać po krzywdzącym wyrzuceniu dyrektora ze otwockiego szpitala naprawia teraz położenie Waszego szpitala. Niestety swoją pozycję, poparcie zawdzięczał i zawdzięcza politycznemu poplecznictwu pis. Pozdrawiam.
Lady Gaga12:33, 18.05.2021
Skoro tak sprawy z przeszłości dyrektora się mają, to już wiadomo jaka przyszłość czeka płoński szpital. Brawo starostwo za czele z Panią Wiśniewską. Szykujemy taczki i to nie jedne, bo nie wystarczą.
Wypowiedź 18:36, 18.05.2021
Wypowiedź Pani Agaty żenująca biedna mało się nie rozpłakała, a może by tak zweryfikowała swoje zachowanie na SOR jest dla pacjentów arogancka i opryskliwa, brak wspolczucia, a zarozumiała ze ho ho wszystkie rozumy zjadla
13 4
że te warcholstwo postawiło się pięknie w 1920 roku ocalając przyszłość kolejnych pokoleń nie tylko w Polsce. A co w tamtym czasie tacy jak ty robili gdy inni pokazywali odwagę i męstwo? Otóż robili w kalesony a potem chowali się na strychach. A teraz idź zmień pampersa.
5 1
pppp - chyba zabierali ci w szkole kanapki
3 1
że według twojej wiedzy Warszawę po wojnie odbudowali indianie z Paragwaju a Kopernik był francuskim poetą z Paryża? Tak?