Czy doszło do celowego zatrucia ryb!? Sprawa w prokuraturze [VIDEO]

Martwych ryb w stawie należącym do prywatnego właściciela było tak dużo, że przez dwa dni usuwał je z wody. Na początku myślał, że ryby padają przez upały, ale gdy ichtiolog wykluczył przyduchę, zaczął podejrzewać, że woda została celowo zatruta. Sprawę wyjaśni prokuratorskie śledztwo. - Nigdy coś takiego nie miało u mnie miejsca. Podejrzewam, że doszło do celowego zatrucia stawu - mówi nam Marek Wysocki. 

Sprawą ze Stróżewa zajmie się Prokuratura Rejonowa w Płońsku. – Na razie mamy ustalone, że padły tam ryby, niemniej jednak będziemy sprawdzali zniszczenie jakości wody, świat roślinny i zwierzęcy w znacznych rozmiarach. W sprawie wszczęto śledztwo w kierunku artykułu 182 paragraf 1 Kodeksu karnego, za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat pięciu - informuje Ewa Ambroziak, szefowa płońskiej prokuratury.

W tej chwili straty są wyceniane przez właściciela na kilkanaście tysięcy złotych. – Aktualnie nie mogę oszacować całych strat, ale mam 50 worków zebranych ryb, w każdym worku jest od 15 do 20 kilogramów, część ryb już poszła na dno, więc nie jestem w stanie ich nawet wyłowić, więc podejrzewam, że można mówić o 700 kg do tony martwych ryb - dodaje właściciel stawu w Stróżewie. - Niektóre z ryb ważyły 25 kilogramów i miały około 130 centymetrów długości.