Zamknij
INFORMACJE

Zlecajcie więcej testów, szczególnie osobom w kwarantannie! Płońszczanie chcą kompletnych i jasnych danych

12:38, 22.03.2020 Aktualizacja: 11:30, 23.03.2020
Skomentuj

Blisko 400 osób objętych nadzorem epidemiologicznym, około 20 w kwarantannie - to dane płońskiego Sanepidu z sobotniego komunikatu opisującego lakonicznie sytuację epidemiologiczną na terenie naszego powiatu. Nie informowaliśmy o tym w oddzielnym materiale, bo i po co pisać każdego dnia, że nie mamy pacjenta z koronawirusem w obliczu zaniechania wykonywania testów na obecność bezwzględnego patogenu. Mieszkańcy chcą znać realną sytuację stąd apelujemy razem z nimi do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Płońsku o zlecenie takich badań, chociażby dla osób, które przebywają w domowej izolacji.

Dużo chaosu pojawia się przy temacie badań na koronawirusa. Także i na terenie powiatu płońskiego spływające informacje nie są tożsame. Realna sytuacja epidemiologiczna wydaje się być może zamaskowana. Powszechnie wiadomo o niskiej dostępności testów, ale trzeba chociaż próbować zapewnić ten komfort osobom w kwarantannie. Bo nie może być tak, że osoby, które nie mogą jechać do szpitala zakaźnego, czekają kilka dni na wykonanie badania. To dla nich także dodatkowy, niepotrzebny stres, a ostatecznie i tak zwalnia się je z kwarantanny, i to bez wykonania testu.

W ostatnich dniach spadła w powiecie liczba osób objętych kwarantanną, która dochodziła już nawet do 60-ciu. - Niektórym kończy się okres kwarantannowy, niektórym go skracam z powodu wykluczenia ewentualnie choroby. Skracanie dotyczy m.in. pracowników służby zdrowia, którzy są potrzebni w szpitalu. Po co ich trzymać w domach, jak oni są zdrowi, nie zgłaszają żadnych objawów. Najwcześniej mogę to jednak zrobić po 7 dniach - mówi naszej redakcji Krzysztof Bielski, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Płońsku.

Głośnym echem odbiła się sprawa kobiety, którą relacjonował w mediach społecznościowych płońszczanin Piotr Kaniewski, zarzucając płońskiemu Sanepidowi, że nie skierował mieszkanki powiatu płońskiego na żadne badania, mimo że, jak wskazuje, miała ona niepokojące objawy, a jej syn wrócił w tym niebezpiecznym czasie z Hiszpanii. W miniony piątek Sanepid zwolnił z kwarantanny kobietę, dodajmy, iż ostatecznie testów jej nie zrobiono. Ziarno niepewności, co do stanu jej zdrowia, zostało zasiane, a to może potęgować strach wśród osób, z którymi ma teraz kontakt.

Z pytaniem o testy pospieszyliśmy po raz wtóry do szefa płońskiego Sanepidu. - Część osób, która jest wykazana u nas, miała testy robione w innych miejscach. To nie jest tak, że mamy bezhołowie, że ktoś skąpi testów. Część osób, która wracała z zagranicy, trafiła np. do innego ośrodka i tam na miejscu miała wykonane testy - uważa Krzysztof Bielski. - Są osoby, które mają miejsce zamieszkania w Płońsku, ale przebywają w zupełnie innym miejscu, a nas się nie informuje, że u kogoś z tej grupy wykonano testy. Informuje się tylko wtedy jak test jest dodatni, wtedy szukamy kontaktu. Nie wiemy też o ilości hospitalizowanych osób na terenie kraju, które pochodzą z Płońska. Informacje tego typu są już podawane po odkryciu wirusa - dodaje płoński inspektor sanitarny.  

Jak dowiadujemy się, Sanepid skierował do tej pory na badania 10 osób z naszego powiatu. Osiem było wykonanych w szpitalu w Ciechanowie, a dwie próby na cito  - z podejrzeniem - pobrano w piątek w Płońsku, dostarczając je bezpośrednio do stolicy. Próbki trafiają do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie przy ul. Żelaznej. - Na pewno możemy liczyć na kolejne testy - podsumował doktor Bielski.

Poniżej zebrane komentarze to tylko kropla niezadowolenia mieszkańców, negatywnych opinii, które w ostatnich trudnych dniach do redakcji PwS dotarły. Oto jedne z nich:

Zarówno starosta Powiatu Płońskiego, jak i dyrektor SPZ ZOZ w Płońsku przyznają, że testów robi się jak na lekarstwo. Elżbieta Wiśniewska sprawę poruszała na ostatnim spotkaniu sztabu kryzysowego. Paweł Obermeyer mówi nam o ''bardzo prostej drodze" wykonywania testów.  Informacja z 20 marca z Ministerstwa Zdrowia, od Sekretarza Stanu Waldemara Kraski z adnotacją ''bardzo pilne" porusza temat algorytmu postępowania w sytuacji podejrzenia COVID-19 zawierającego zasady dyslokacji pacjentów w zależności od występowania objawów. Wskazuje się w nim m.in, że test, np. przy infekcji górnych dróg oddechowych, należy wykonać w miejscu izolacji i tam pacjent czeka na wynik. Jeśli ten będzie dodatni, to przewozi się go do szpitala ''jednoimiennego", czyli zakaźnego. Jeśli ktoś ma poważniejszą infekcję ma kierować się do szpitala referencyjnego - dopiero tam pacjentowi zostanie zrobiony test - wskazuje ministerstwo zdrowia.

- Ambulatoryjne kwestie powinny dotyczyć już ludzi na kwarantannach. To nasz Sanepid zleca takie badania Sanepidowi wojewódzkiemu, którego jesteśmy agendą. A ten kieruje specjalny zespół (Meditrans ma podpisaną umowę z wojewodą) odpowiednio wyposażony, który przyjeżdżałby do Płońska, czy innych zakątków powiatu i robił testy w domach osób poddanych izolacji - tłumaczy dyrektor Obermeyer. - Próbki są transportowane do Warszawy. Ile będzie tych zleceń, to jest to już w gestii naszego Sanepidu - podkreśla.  

19 marca na spotkaniu powiatowego sztabu zarządzania kryzysowego starosta mówiła m.in.: (...) Analizowaliśmy również możliwości uruchomienia innej ścieżki diagnostyki, tak by próbki do badań pobierane były na miejscu w płońskim szpitalu i przesyłane do laboratorium. Dyrektor szpitala nie widzi takiej możliwości, chociaż teoretycznie jest to możliwe. Obiecał natomiast sprawdzić dostępność i możliwość kupienia testów przesiewowych – NFZ od dziś pozwala na taką diagnostykę. Takie testy mogłyby być robione m.in. pracownikom służby zdrowia, którzy są na pierwszy froncie, ale także pacjentom wskazanym przez lekarza SOR lub pierwszego kontaktu (...).

Nie do końca zgadza się z tym dyrektor płońskiego szpitala. - Cała filozofia polega na tym, aby ograniczyć kontakt przypadkowych ludzi, którzy nawet podejrzewają u siebie jakiś kontakt, czy zakażenie z oddziałem ratunkowym. Do każdego pobrania trzeba ubrać się w kombinezon, których nie mamy, potem włożyć w trzy różne opakowania, potem trzeba to zawieźć, już pomijam to, że trzeba za to zapłacić kilkaset złotych. Na to dostały pieniądze szpitale z oddziałami zakaźnymi - stwierdza Paweł Obermeyer. - Proszę sobie wyobrazić, że ogłaszamy, że robimy takie testy, to przecież tysiące ludzi do nas przyjedzie. Kto ma ich obsłużyć? To nie jest dobra droga. Zalecenia są takie, że jeżeli jest jakiś kontakt i człowiek jest raczej ambulatoryjny, to zgłaszamy do Sanepidu - to procedura dla SOR-ów sprzed kilku dni od ministerstwa zdrowia. Ten pacjent nie wymaga hospitalizacji i Sanepid ustala czy będzie miał nadzór epidemiologiczny czy czeka go kwarantanna - kontynuuje. - Jeżeli pacjent kwalifikuje się do hospitalizacji to w porozumieniu z Sanepidem ustalamy gdzie go wywieźć pacjenta. Póki co są zalecenia i wszystko musimy uzgadniać z Sanepidem, żadnej partyzantki nie możemy robić. Sanepid może zlecić wykonanie testów u ludzi w kwarantannie domowej, czy pod nadzorem epidemiologicznym i wtedy przyjedzie ekipa z Warszawy - powtarza Obermeyer.  

W ostatni piątek marszałek województwa mazowieckiego zwrócił się do ministerstwa zdrowia z pytaniem o wytyczne, co do stosowanych testów  w kierunku SARS-CoV-2. Na rynku dostępne są tzw. szybkie testy mogące przyspieszyć diagnostykę, co jest bardzo ważne dla bezpieczeństwa personelu medycznego. Samorząd województwa jest gotowy przeznaczyć na nie środki, ale niezbędne jest dopuszczenie ich do stosowania przez ministerstwo.

- Pisałem pytanie, czy NFZ rekomenduje zakup szybkich testów do diagnostyki COVID-19. Dostałem krótką odpowiedź: (...) A od kiedy NFZ może o tym decydować. Nie rekomenduje (...).  - Nie mam na piśmie, że możemy stosować szybkie testy, co jest jednoznaczne z tym, że nie możemy ich na razie używać. Pewnie w najbliższym czasie taka zgoda przyjdzie, ale na razie jej brakuje - zaznacza Obermeyer. - Gdyby ministerstwo wskazało nam, że takie testy są wiarygodne, to można byłoby to zorganizować, tak to sobie wyobrażam, Można byłoby gdzieś, ale na pewno nie na SOR-ze, takie szybkie testy wykonać. Oczywiście po przeszkoleniu ludzi. Nie jest to wykluczone, ale musi być na to procedura. Nie można eksperymentować na nie wiadomo czym. Najgorsze byłoby to, gdyby taki test był fałszywie ujemny, że dajemy informację: jest pan zdrowy, a on nie jest zdrowy tylko test tego nie wykrył. Najbardziej wiarygodne są ''wymazówki" - dodaje dyrektor SPZ ZOZ w Płońsku.

Obermeyer raz jeszcze apeluje do Sanepidu o zlecanie badań przeprowadzanych bezpośrednio w domach izolowanych ludzi, uznając tę formę za najbardziej bezpieczną. - Trzeba zlecać i wzywać ekipę do pobierania próbek. Przyjadą do Płońska priorytetem - uważa dyrektor. - Ci ludzie muszą czuć się bezpiecznie, a my musimy być zabezpieczeni i do pacjenta się przebrać, a wiadomo jak na razie wygląda nasz stan magazynowy. Jak podejrzana osoba nachucha na tego, co pobiera materiał, to ten już jest skażony. - Jakby teraz wyjaśniło się, że połowa z tych ludzi przebywających obecnie na kwarantannie ma ujemne testy, to nie musieliby dwa tygodnie siedzieć w domu i policja nie musiałaby ich pilnować. Za dwie doby znalibyśmy już wynik... - kończy Paweł Obermeyer.

(Dawid Turowiecki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(10)

Taxi Taxi

8 1

Jak się nie robi testów to nie ma zakażenia dobra bajka to po co ten sanepid zamknąć trzeba i niech ruszą się z badaniami w powiecie bo są napewno zakażeni tylko to kryją

17:45, 22.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Dr. ChaosDr. Chaos

1 1

https://www.youtube.com/watch?v=JBNOsPP2yhw&fbclid=IwAR1VGZoM6VyHlbRCQcVhUBpyHcWlolvkMZgPiSfhKk3n4hcNskKGmuBB2n0

Bieganie zbuduje po trzech tygodniach nową porcję neuronów w mózgu, wzmocni serce, przeczyści układ oddechowy i krążenia, pobudzi układ odpornościowy !

18:13, 22.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IleIle

10 0

są warte zapewnienia, jak to dobrze jesteśmy przygotowani do epidemii, pokazują przykłady ostaniego tygodnia obnażające, beztroskę, bezmyślność, a czasami wręcz ignorancję ocierającą się o zdradę stanu. Marszałek senatu wyjeżdżający w rejon epidemii na urlop, poseł partii rządzącej organizujący imieniny na 200 osób na których gościł dyrektor jednego z podwarszawskich szpitali. Kolejny przypadek szpital Banacha pracownik medyczny mógł zarazić nawet 300 osób, szpital w Nowym Mieście nad Pilicą ewakuowany. W ubiegłym tygodniu ktoś wracający z Azji, przez Moskwę do Warszawy zadał pytanie na FB ile miał kontroli na obecność wirusa? odpowiedź brzmiała zero. Dlaczego w styczniu, kiedy był jeszcze czas nie było zarażonych, nie objęto ścisłą kontrolą granic i lotnisk, dlaczego bardzo dobrym wzorem Izraela nie objęto obowiązkową dwutygodniową kwarantanną wszystkich wjeżdżających do kraju? Kto nam zabronił tego zrobić? Unia, czy jak w 44-tym sojusznicy naszych sojuszników? Byłoby to znacznie tańsze z gospodarczego i skuteczniejsze z medycznego punktu widzenia rozwiązanie, niż obecne działania.

20:24, 22.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JaJa

5 0

Przy podejściu naszych służb na pewno skończy się bardzo źle. Dzwoniąc na szpital zakaźny w Ciechanowie usłyszałam od Pana doktora ze jakby tak wszystkich badał to by na nic nie starczyło mu czasu choć mieliśmy sytuację wymagająca konsultacji. Więc kto udzieli nam pomocy w tym szpitalu???

22:43, 22.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

taxitaxi

4 0

już mamy w Nowym Dworze Maz i Ciechanowie po jednym przypadku W Ciechanowie pacjent z Mławy jak zadzwonisz do sanepidu w Płońsku to karzą dzwonić po 999 lub 112 zero info o tym że mogą sami jechać do zakaźnego oddziału w Ciechanowie po co tyle kłamstw

09:42, 23.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

LogikaLogika

6 0

Skoro nie wykonuje się testów to w statystykach problem nie występuje. Tak to funkcjonuje w całym kraju. Mamy tak małą ilość zarażonych co jest najzwyczajniej niemożliwe. Poza gadaniem i okłamywaniem ludzi rząd nic nie robi. Chiny uporały się z wirusem, ale tam działano na wszystkich frontach - dezynfekowano wszystko łącznie z ulicami, szpitale budowano w kilka dni, ludzie bezwzględnie siedzieli w domach bo taki był odgórny przykaz i robili testy, stąd lawinowe przyrosty dzienne. U nas realnie jest już kilkadziesiąt tysięcy nosicieli, a na koronawirus umierają codziennie dziesiątki osób tylko bez testów wpisuje się im w kartę zgonu niewydolność układu krążenia lub wielonarządową. Do tego strzał w kolano w postaci programu sprowadzania rodaków z państw objętych epidemią. Mamy komunę w najgorszym wydaniu. Propaganda w TV, że wszystko działa i jest super, a w rzeczywistości skończymy gorzej niż Włosi. Tak samo ze szkolnictwem - według ministra 90% placówek jest przygotowana do pracy zdalnej, chyba w Japonii.

12:46, 23.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Józef. Józef.

5 0

To chyba nie czas zwalniać dyrektorów szpitala a czas zwolnić nieudolny bolszewicki rząd. Doprowadzają Polskę do katastrofy .za ukrywanie liczby zakażeń. I nie robienie testów. Nic nie robią i co gorsze nie wołają o pomoc ze szpitale są w beznadziejnym stanie. I brakuje wszystkiego. Ale dla całej watahy to nic .zrobili sobie testy. Ot cała tzw.demokracja .pokazali po raz kolejny faka Polakom potrzebującym pomocy w tych trudnych i tragicznych chwilach. Oni w tej chwili myślą jak doprowadzić do tego żeby wybory się odbyły. Jak to nazwać? ??brak słów. .

13:41, 23.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MisiekMisiek

2 0

Ja bym pilnie się przyjrzał tez powiatowemu sanepidowi. Dużo było też o tej osobie z Hiszpanii co wróciła. Chyba ze są od pisuarow a to inna historia.

13:48, 23.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Jędrek Jędrek

4 0

Gdzie są ci wyznawcy sekty? Mam pytanie do nich czy popieracie to co w tej chwili robia wasi idole i skazuje wszystkich na zarazanie?

14:07, 23.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

dziedzić Próskidziedzić Próski

2 0

dalej głosujcie na ten zasrany pis, cebulaki

15:24, 23.03.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%