Do kontenera wrzucono go jak śmiecia przed Bożym Narodzeniem ubiegłego roku! W marcu zorganizowano mu pogrzeb, a tuż przed Dniem Dziecka postawiono nagrobek. To wielka zasługa pracowników Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Płońsku, którzy feralnego, grudniowego poranka znaleźli martwego noworodka na linii sortowniczej, a potem skrzyknęli się, aby śp. Mateuszek miał godne miejsce pochówku.
Słoneczny 4 czerwca. Jesteśmy na cmentarzu komunalnym w Szerominku. Nie jest dziś trudno znaleźć miejsce, gdzie spoczął chłopiec, z którym tak bestialsko ktoś się obszedł. Nowy nagrobek widać już z daleka, mimo że jest na tyłach cmentarza. Na nagrobnej płycie świeże kwiaty, znicze, stojąca efektowna figurka aniołka, a obok niej pluszowy, biały miś, ten sam, którego przeniesiono tu w dniu pogrzebu Mateuszka. Przed nagrobkiem podobnie: żółte kwiaty, okazałe znicze i te symboliczne aniołki...
Na miejscu zastajemy dwóch mężczyzn, którzy, tak się złożyło, że nagrobek dla chłopczyka wykonywali, kończąc swoją pracę w ostatni piątek maja. Czasu mieli niewiele, wcześniejsze zlecenia przełożono, aby tylko zdążyć na 1 czerwca. - Chcieliśmy, żeby to dzieciątko miało nowy nagrobek właśnie na Dzień Dziecka. Robiliśmy, co w naszej mocy, aby to się udało - mówi nam jeden z pracowników Zakładu Usług Pogrzebowych ''Domański".
Ale, aby to się udało, potrzebni byli ludzie wielkiego, dobrego serca. Są tacy w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Płońsku, gdzie natrafiono na niewielkie zawiniątko ze skazanym na śmierć maluszkiem.
- To nie stało się u nas, ale myśmy to odkryli. Było to dla nas wszystkich duże przeżycie, a w szczególności dla osób, które na tej linii stały. Nie ukrywam, że przez jakiś czas mieliśmy spore problemy z traumą, musieliśmy korzystać z psychologa - mówi redakcji PwS Dariusz Matuszewski, prezes płońskiego PGK. - Gdyby nie było tej sortowni, ciało chłopca pojechałoby w nieznanym kierunku. Dziś o tyle ta atmosfera jest inna, ponieważ dokonaliśmy bardzo głębokiej modernizacji całej sortowni i już tej linii, gdzie miało miejsce znalezienie zwłok noworodka, już nie ma - kontynuuje prezes. - Sortownia pracuje już inaczej, a ludzie chociaż nie widzą już tego miejsca. Nie wracają tak te bolesne wspomnienia. Sortownia jest teraz w maksymalnym stopniu zautomatyzowana. Dzisiaj gdyby taka sytuacja się zdarzyła, to również byśmy to odkryli tylko znacznie wcześniej, na wcześniejszym etapie, a w grudniu to dziecko było znalezione na ostatniej linii sortowniczej, tak naprawdę w ostatnim momencie - przyznaje Dariusz Matuszewski.
Inicjatywa o ufundowaniu nagrobka wyszła od samych pracowników PGK. Zbiórką dyrygował Tadeusz Dłużniewski, a zebrano 2250 zł. Resztę, 2750 zł dołożyła spółka z tzw. podziału zysku.
- Mimo tego że pracujemy w przedsiębiorstwie, które nie zawsze cieszy się sympatią, to jesteśmy ludźmi z sercem - podsumował prezes Matuszewski.
Więcej zdjęć nagrobka dziecka poniżej.
Laik15:37, 05.06.2020
Inicjatywa godna podziwu.Wielkie brawa dla tych,którzy zaangażowali się w to przedsięwzięcie.Mam nadzieję,że ani ta śmierć ani ta akcja nie będą daremne.Może obudzi się w kimś sumienie.Tu już chyba nawet nie o ukaranie winnych chodzi,bo oni sami wymierzyli sobie sprawiedliwość.
Straszne23:39, 05.06.2020
A "mamusia" nachlana z 500+ w kolejnej pewnie ciąży...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu plonskwsieci.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
1 5
Matka ciebie ktoś od pasożytów wyzywa??? Do roboty się weż
5 1
To 500+ się dostaje nawet jak się straciło dziecko??? Jesteś niezwykle bystry