Zamknij
INFORMACJE

Dodaj komentarz

Presja, pośpiech i fałszywy mundur. 50-latka straciła ponad 10 tys. zł!

RED 14:51, 20.11.2025 Aktualizacja: 15:10, 20.11.2025
fot.: Anna Bielica/Bilgoraj.com.pl/zdjęcie ilustracyjne fot.: Anna Bielica/Bilgoraj.com.pl/zdjęcie ilustracyjne

Telefon stacjonarny zadzwonił dwa razy, a każdy z tych sygnałów był początkiem dobrze zaplanowanego oszustwa. Mieszkanka powiatu płońskiego uwierzyła w historię o tajnej policyjnej akcji i zagrożonych danych jej mamy. Głos w słuchawce brzmiał pewnie, podawał nazwisko, numer legitymacji i nawet odgrywał rozmowę z „prokuratorem”. Kiedy emocje przejęły kontrolę, kobieta straciła ponad 10 tysięcy złotych, przekazuje dziś rzecznik prasowa płońskiej policji. 

Do płońskich policjantów zgłosiła się 50-letnia mieszkanka powiatu, która padła ofiarą oszustwa na „policjanta”. - Sytuacja zaczęła się niewinnie. Gdy 50-latka wróciła z pracy, jej mama przekazała, że na numer stacjonarny zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako funkcjonariusz. Mówił, że do domu mają przyjechać policjanci z dokumentami z banku i że sprawa jest pilna. Gdy mama kobiety zadzwoniła na infolinię banku, usłyszała, że żadne pisma nie były wysyłane. Niestety to był dopiero początek - zaczyna nadkom. Kinga Drężek-Zmysłowska

- Po godzinie 16 telefon znów zadzwonił. Tym razem połączenie odebrała 50-latka. Mężczyzna przedstawiał się bardzo przekonująco jako policjant, podając imię, nazwisko i numer legitymacji. W tle słychać było inną osobę, która grała rolę prokuratora. Fałszywy funkcjonariusz informował, że dane mamy 50-latki są wykorzystywane przez przestępców i że trzeba natychmiast zabezpieczyć pieniądze. Pytał o oszczędności w domu i na koncie, budując presję i przekonując, że działa w jej interesie - kontynuuje oficer prasowa. - Kiedy kobieta przyznała, że w domu mają pewną kwotę, oszust kazał jej działać szybko. Poprosił o numer telefonu komórkowego, na który natychmiast zadzwonił. Cały czas prowadził ją krok po kroku. Mówił, gdzie ma jechać i co robić, tworząc atmosferę pośpiechu i zagrożenia. Gdy dotarła do Płońska, polecił jej podjechać do konkretnej lokalizacji i wpłacić pieniądze we wpłatomacie. Podawał 50-latce kody BLIK, które wpisywała mechanicznie, wierząc, że pomaga w zabezpieczeniu środków. W sumie straciła 10 400 zł. Po wszystkim oszust kazał jej wrócić do domu i czekać na „prawdziwych policjantów”. Gdy emocje opadły, dotarło do niej, że nikt nie prowadził żadnej akcji i została zmanipulowana - dodaje policjantka. 

[ZT]25091[/ZT]

- Takie sytuacje wciąż się powtarzają, dlatego warto przypominać, jak działają prawdziwe służby. Policjanci nigdy nie proszą o przekazywanie pieniędzy ani nie polecają ich wpłacania do bankomatów czy wpłatomatów. Nie informują też o tajnych akcjach i nie wciągają w działania operacyjne osób postronnych. Jeśli cokolwiek w rozmowie telefonicznej budzi niepokój, najlepiej przerwać połączenie i samodzielnie zadzwonić pod numer 112 albo na numer stacjonarny komendy znaleziony na oficjalnej stronie. Taka chwila ostrożności może uratować oszczędności całego życia - przestrzega nadkom. Drężek-Zmysłowska. 

(RED)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop

OSTATNIE KOMENTARZE

0%