Zamknij

Wyczekiwane spotkanie z teatrem lalkowym i ulicznym

10:00, 21.08.2018 Dawid Turowiecki Aktualizacja: 12:16, 21.08.2018
Skomentuj

Przemarsz uczestników festiwalu ze swoimi lalkami z rynku pod dom kultury zastopowała deszczowa pogoda, ale potem nad artystami i widownią wyszło słońce, a ,,Calineczka” ponownie opowiedziała wiele historii lalkowym językiem.

Pierwszy Festiwal Teatrów Lalkowych i Ulicznych ,,Calineczka” odbył się w 2010 roku. I tak nieprzerwanie, przez osiem lat ta kameralna impreza przyjmowana jest entuzjastycznie przez mieszkańców Płońska. To, że trwa i jest rokrocznie kontynuowana to już duży sukces i oczywiście zasługa pomysłodawcy festiwalu – Roberta ,,Telesfora” Poryzińskiego.

- Widownia pamięta, że w drugiej połowie sierpnia lalki zjeżdżają do Płońska. Ludzie zatrzymują mnie na chwilę na ulicy i mówią, że czekają na ,,Calineczkę”, dopytują, czy tylko aby na pewno będzie – stwierdza Robert Poryziński, który, jak sam mówi, lalki pokochał od 1988 roku. W tym roku organizatorzy postawili na małe teatry wędrowne.

- Dominują niewielkie grupy teatralne, właściwie jednoosobowe, z mniejszymi lalkami, a to wszystko ze względów logistycznych – mówi o zestawie programowym spiritus movens całego przedsięwzięcia. - Takie lalki mogą wystąpić w każdej chwili i w każdym miejscu – dodaje Poryziński. - Nie zabrakło jednak naszego stałego gościa Adama Walnego, a z teatrem lalkowym dla dorosłych wystąpi Agata Kucińska – wymienia. - Każdy ma swój sposób wyrażania emocji, każdy proponuje widowni inne lalki z racji tego, że różne lalki mówią różnymi swoimi językami – przyznaje Robert.

Tegoroczny festiwal przyciągnął również artystów z Ukrainy, Czech i Niemiec. - Pojawił się akcent zagraniczny, ale to są po prostu lalki – różnimy się tylko językiem mówionym – ocenia Robert Poryziński, który gości festiwalu witał wspólnie ze stojącą w holu emceku lalką swojego autorstwa, niejakim Anatolem.

Podczas dwudniowej imprezy każdy mógł znaleźć to teatralne coś dla siebie. Najmłodsi świetnie bawili się podczas występów praskiego Toy Machine, czy też Teatru Lalek Marka Żyły – Ciosek i Judytka błyskawicznie zaskarbili sobie sympatię maluchów. Publiczność oklaskiwała również m.in. Lwowski Teatr Akademicki ,,I ludzie, i kukły”, któremu towarzyszyła ukraińska pieśń. Na dziedzińcu domu kultury, już po zmroku nie zabrakło również widowiska ogniowego The Fireheads oraz popisu grupy ,,Bezimienni” z płońskiego MCK-u w spektaklu ogniowym ,,Kleopatra”.

W trakcie festiwalu odbywały się również zajęcia pod kierunkiem Marcina Roszczyniała oraz Karoliny Rosińskiej, pn.: ,,Poklatkowa Calineczka – warsztaty stop motion”, podczas których powstawał krótkometrażowy film animowany w technice poklatkowej. 

(Dawid Turowiecki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%