Rząd Zjednoczonej Prawicy zapowiedział wsparcie dla polskiej branży turystycznej. Kryzys wywołany epidemią koronawirusa zrekompensować miał bon turystyczny.
Według zapowiedzi rządzących, osoby zatrudnione na umowę o pracę i zarabiający mniej niż 5200 zł brutto będą mogli otrzymać przedpłacony bon o wartości 1000 zł. Pieniądze miałyby być przeznaczone na realizację usługi noclegowej lub turystycznej.
Z budżetu państwa do pracownika miało powędrować 900 złotych, resztę miał dołożyć pracodawca. Bon miałby być możliwy do zrealizowania tylko w kraju.
Program miał zostać zaprezentowany już kilka tygodni temu. Teraz rząd Prawa i Sprawiedliwości zaczyna się powoli wycofywać z tego pomysłu i szuka oszczędności. Pierwotna wersja miałaby kosztować budżet 7 mld zł, a środki trafiłyby grupy niemal 7,7 mln osób.
Pojawiły się już nowe, znacznie oszczędniejsze koncepcje. Wersji jest kilka.
Pierwsza z nich to ograniczenie go dla osób zarabiających poniżej 4 tys. zł brutto i z umowami o pracę. Wtedy program kosztowałby 5 mld zł.
Z kręgów Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wyszła inna koncepcja. Mówi ona o powiązania bonu ze świadczeniem 500+. W tej wersji, gdy bon wart byłby 1 tys. zł koszt programu wynosiłby około 4 mld zł.
Próg bonu mógłby być również zrównany z pensją minimalną - 2,6 tys. zł. W tym przypadku koszt programu wyniósłby zaledwie 1,3 mld - 1,4 mld zł.
kool08:58, 03.06.2020
Jak to nie da ? Przecież nam się należy !!!!!!! 08:58, 03.06.2020
Marta15:58, 04.06.2020
7 1
Na ciebie nikt nawet uwagi na deptaku w Ciechocinku nie zwróci, więc ci te pieniądze nie potrzebne 15:58, 04.06.2020