W obliczu epidemii koronawirusa, wiele lokalnych firm w różnych branżach z dnia na dzień musiało zawiesić swoją działalność, uzbroić się w cierpliwość i nasłuchiwać krajowych wieści, czekając na lepsze jutro. Czekać nie zamierzał Jakub Rogowski, właściciel firmy odzieżowej Rogowski Manufaktura Krawiecka, który wraz ze swoimi pracownikami zainicjował akcję #maseczkidlapłońska.
[Dawid Ziółkowski] Skąd wziął się pomysł na akcję #maseczkidlapłońska?
[Jakub Rogowski] Szczerze mówiąc, to z zaistniałej sytuacji, która zaskoczyła nas wszystkich. Człowiek mógłby spodziewać się różnych rzeczy, ale czegoś takiego, że ja w swoim życiu będę miał styczność z pandemią, która ostatnio miała miejsce 100 lat temu, powiem szczerze, to nie.
Byłem święcie przekonany, że ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa jest ogromnie istotne. Nie wierzyłem i nie wierzę w statystyki osób zarażonych, gdyż ilość wykonywanych testów jest zbyt mała, a uważam, że jakiekolwiek próby ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa przez osoby, które przechodzą to bezobjawowo, mogą mieć naprawdę pozytywne skutki, jeśli chodzi o skalę tej epidemii i idące za tym zagrożenie dla życia ludzi przewlekle chorych lub w podeszłym wieku.
Zwłaszcza wzorując się na krajach, gdzie ograniczenie epidemii się udało - Chiny, Japonia, Czechy czy Słowacja, uważałem, że jest to słuszny kierunek. W Czechach obowiązek noszenia maseczek był wprowadzony dużo wcześniej. Teraz, jak na to patrzę, to widzę, że u nas zostało to wprowadzone trochę za późno. Najlepiej, gdyby każdy mieszkaniec, każdego miasta miał dostęp do maseczki, nie bawełnianej, ale takiej specjalistycznej (ffp3,ffp2 lub n95), ale niestety nie jest to możliwe. Z racji ograniczonej dostępności powinniśmy je zostawić lekarzom, wszystkim tym, którzy są na pierwszej linii walki. Nie ukrywam, że chcieliśmy na początku produkować maseczki atestowane, z filtrami i certyfikatami, niestety skala przedsięwzięcia i dostępność przede wszystkim komponentów sprawiła, że było to zadanie niemożliwe do zrealizowania.
Trzeba mieć świadomość, że wszelkie maseczki bawełniane chronią osoby je noszące w niewielkim stopniu (ocenia się skuteczność na poziomie 30%-50% w zależności od rodzaju), za to przeciwdziałają rozprzestrzenianiu się wirusa, szczególnie u osób nie mających objawów zarażenia, które nieświadomie mogą stanowić śmiertelne zagrożenia dla innych. Jest to ogromnie istotne, gdyż nosząc maseczkę chronimy innych, zwłaszcza osoby mało odporne. Dużo zależy również od sposobu ich noszenia, bo jak patrzę, jak niektórzy noszą je będąc wśród innych, to wątpię w jakąkolwiek ich skuteczność. Trzeba też zachować zdrowy rozsądek i nie popadać w paranoję. (np. noszenie masek w lesie itd.). Ważna jest też częstotliwość zmiany tej maseczki, kiedy robi się wilgotna i oczywiście zachowanie niezbędnej przy tym higieny. Kupując maseczkę, trzeba brać pod uwagę kolejny ważny aspekt. Nie są to produkty jałowe. Koniecznie trzeba je zdezynfekować czy to przez gotowanie, prasowanie lub wypranie zaraz po zakupie i przed każdym kolejnym jej założeniem.
Co kierowało Panem, że postanowił Pan odłożyć na bok swoje prywatne interesy i zrezygnować z własnych zysków, aby pomoc ludziom, których w większości przecież Pan nie zna?
Głównym zamysłem było ograniczenie skali rozprzestrzeniania się wirusa, zwłaszcza na ludzi, których organizm nie będzie w stanie go zwalczyć. Takimi osobami są ci przewlekle chorzy, z osłabionym układem immunologicznym, czy też leczeni onkologicznie i kardiologicznie, dla nich każdy rodzaj grypy jest niebezpieczny. Chcieliśmy, aby jak największa liczba osób zaczęła nosić te maseczki. Nie do końca wierzyłem i nadal nie wierzę w tę skalę ludzi zarażonych, wiedziałem, że jest mnóstwo osób, tzw. bezobjawowych, 80% ludzi nie ma żadnych symptomów nawet podwyższonej temperatury.
Po pierwsze chodziło o jak najlepsze zabezpieczenie tych mieszkańców Płońska najbardziej narażonych, w wieku podeszłym, czy jak mówiłem, przewlekle chorych. Liczyłem też, że za tą inicjatywą pójdą inne miasta czy gminy. Dla mnie to też był pewien rodzaj terapii, żeby w tych zwariowanych czasach, gdzie szybkość rozwijania się całej tej sytuacji była przerażająca, żeby dać sobie ten moment normalności, czegoś takiego, co da nam możliwość odnalezienia się w tej całej sytuacji, a przede wszystkim by zrobić coś dobrego i przekazać to dalej. My Polacy mamy to do siebie, że kiedy dzieje się coś złego, potrafimy się zmobilizować i działać w imię wyższych celów. No i nie zawiodłem się, bo akcja była niesamowita pod każdym względem.
Spodziewał się Pan, że uda się uszyć ponad 25 tysięcy masek?
Szczerze mówiąc, to poszliśmy trochę na żywioł. Postawiliśmy sobie ambitny cel, każdy mieszkaniec po jednej masce. Wiedzieliśmy z czym się mierzymy, nie ukrywam, przerażało nas to, ale skupiliśmy się na produkcji i jej dostosowaniu, aby stworzyć taki model, żeby był on jak najszybszy w realizacji, spełniający nasze oczekiwania pod względem funkcjonalności i wielorazowości i tym, aby jak najwięcej tych masek mogło jednorazowo trafić do mieszkańców. W założeniu i w późniejszej realizacji było rozpoczęcie dystrybucji właśnie od tych osób najbardziej narażonych, czyli starszych. Kanały dystrybucji były w powijakach , zostawiliśmy to sobie na deser. I tu duże ukłony dla Pani Moniki Zimnawoda. Odpowiedni czas, wręcz idealny, jak i sama osoba wprost nieoceniona. :)
No właśnie, jak to się stało, że Pani Monika Zimnawoda włączyła się w całą inicjatywę?
Powiem tak, ja Pani Moniki nie szukałem, to Pani Monika znalazła mnie i powiem szczerze - ten telefon, który wykonała i propozycja wszelkiej pomocy, odnośnie dystrybuowania maseczek, to był taki przysłowiowy kamień z serca. To pozwoliło mi w pełni zająć się produkcją i jak najszybciej uszyć odpowiednią ilość. Wiedzieliśmy od początku, że chcemy dostarczyć maseczkę do każdego mieszkańca, a zasoby, jeśli chodzi o bawełnę, były ograniczone. Okazało się potem, że jest też problem z gumą, dlatego zastąpiliśmy ją troczkami, które w sumie mają więcej plusów, bo można je gotować, prać, parować, nie niszcząc ich jak to bywa z gumą (potrafi pękać, krachcieć). Pomoc Pani Moniki była nieoceniona, bo produkcja szła dobrze, ale co dalej? Jak to dostarczyć ludziom? To był problem, który spędzał sen z powiek, a Pani Monika trafiła w odpowiedni moment, zmierzyła się z problemem i dała z siebie wszystko, angażując przy tym mnóstwo wolontariuszy.
Było także mnóstwo wsparcia z zewnątrz...
Zgadza się, wielu ludzi zaangażowało się samemu, zgłaszając chęć pomocy Pani Monice i chyba to było w tej całej akcji najpiękniejsze, co dawało nutkę takich pozytywnych wibracji, patrząc na to co działo się wokół czy w innych krajach. To był taki pozytywny akcent. Ta motywacja, żeby jak najwięcej tych maseczek dostarczyć, motywacja ekipy z naszej firmy, gdzie dziewczyny dawały z siebie wszystko i tu wielki szacunek dla nich, bo każdego dnia to było przebijanie ilości produkcji z dnia poprzedniego. Widać było pełne zaangażowanie i to, że się w 100% utożsamiają z tą akcją. To było coś pięknego. Każda osoba, która może nawet nie roznosiła fizycznie tych masek, ale kontaktowała się ze mną, czy z Panią Moniką, podzieliła się dobrą radą, była nieoceniona. Człowiek robiąc pierwszy raz taką akcję, polega też na doświadczeniu innych osób i jestem ogromnie wdzięczny, że niektóre z nich same, bez proszenia dawały jakieś wskazówki. To jest to coś, z czego należy wyciągnąć wnioski, bo człowiek nie jest alfą i omegą. Ludzie pokazywali, że nie jest im to obojętne. Niestety nie wszystkie te maski docierały do odbiorców… nie chciałbym tutaj rzucać globalnego oskarżenia, ale niestety te rzeczy się zdarzały, a mianowicie kradzieże ze skrzynek pocztowych. Również pewne złośliwe i zbędne komentarze pod adresem Pani Moniki, to są takie aspekty, które rzucają na tę całą akcję niezbyt przyjemne światło. Mobilizacja wszystkich wolontariuszy, wsparcie akcji przez Pana burmistrza, Straż Miejską, pana Komendanta - to wszystko jest wprost nieocenione. Szczerze, sami byśmy nie podołali całej akcji. Zawsze wierzyłem w naszych pracowników, którzy są naszym dobrem, że damy radę wyprodukować taką ilość, ale byłby ogromny problem z dystrybucją. Patrząc teraz z perspektywy wiem, że poleglibyśmy. Chciałbym w tym miejscu jeszcze raz podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w tą akcję. Wielki szacun!
Sytuacja związana z pandemią koronawirusa, to bardzo ciężki okres dla polskich przedsiębiorców. Jak w tej chwili wygląda sytuacja w Państwa firmie?
Powiem tak – pandemia dotknęła wszystkie branże, jeśli nie od razu, to wywierała i będzie wywierać wpływ pewnie jeszcze przez dłuższy czas. Są pewne branże, które odczuły pandemię od razu, to jest fakt, np. branża turystyczna, hotelarska, gdzie ten rynek załamał się od razu, ponieważ zamknięto szkoły, zawieszono wszelkie wycieczki, do tego zamknięcie granic, ograniczanie kontaktów międzyludzkich. Branżę odzieżową także ta sytuacja dotknęła od razu. Dlaczego? Bo odzież to nie jest towar pierwszej potrzeby, zwłaszcza odzież męska - typu garnitur, który na ogół jest szyty na miarę. Kompletnie nie. To nie jest jedzenie, to nie są środki ochrony osobistej. Branża odzieżowa praktycznie od samego początku bardzo odczuła skutki pandemii, ale nie znam branży, która tego nie odczuła lub nie odczuje. Jeśli nie teraz, to za jakiś czas. Cała gospodarka jest systemem naczyń połączonych i wszyscy jesteśmy od siebie zależni, dlatego nie ma takiej sytuacji, że jeżeli w jednej z gałęzi gospodarki coś się źle dzieje, to nie ma to wpływu na innych. Zawsze ma.
Jakub Rogowski z małżonką
W tej chwili jesteśmy po 5-6 miesiącach przestoju, bo wiosna to jest okres, kiedy wprowadzamy nowe kolekcje, zatowarowujemy się, szyjemy produkty na wieszak przez całą zimę, kupujemy tkaniny, tworzymy zapasy, ponieważ zbliżają się wesela, komunie, uroczystości, które wymagają czegoś takiego jak odzież elegancka. Podobnie branża ślubna, która bardzo ucierpiała, branża targowa, sklepy mieszczące się w galeriach, fryzjerstwo, salony kosmetyczne, siłownie …tych branż jest tak dużo, które odczuły tę falę uderzeniową, że jest to przerażające. My mieliśmy o tyle inną sytuację, że będąc zakładem z branży odzieżowej, mogliśmy szybko zmienić profil produkcji i rozpocząć szycie maseczek, fartuchów itp. Ale jeśli chodzi np. o branżę turystyczno-wycieczkową, ciężko jest się w 5 minut przestawić na coś innego, wręcz jest to nierealne. Tak samo fryzjerzy czy kosmetyczki. Tu z dnia na dzień przychód zrównał się z zerem. A koszty utrzymania niejednokrotnie są takie same jak przed pandemią.
Jak ocenia Pan współpracę Miasta i samorządu z płońskimi przedsiębiorcami i pracodawcami?
Na wstępie chciałem nadmienić, że nie jestem zwolennikiem żadnej partii politycznej i wypowiedź nie ma takiego podtekstu. Zawszę mówię, że jestem przede wszystkim za człowiekiem. Nie będąc w samorządzie, nie mając nic wspólnego z funkcjonowaniem urzędu czy innej instytucji, ciężko osobie postronnej się wypowiadać. Zawsze mogą pojawić się głosy, że czegoś było za mało albo gdzieś dano za dużo i można było przeznaczyć te środki na coś innego. Z mojego punktu widzenia, współpracowałem z Urzędem Miejskim w Płońsku na etapie maseczek i za to jestem ogromnie wdzięczny. Z tego względu, że współpraca była, była chęć niesienia pomocy w całej rozciągłości, łącznie ze wsparciem straży miejskiej i to było nieocenione.
Jeśli chodzi o pomoc miasta, urzędów czy samorządów dla przedsiębiorców – czas pokaże. Nie wierzę w rozdawnictwo, bo to nie na tym polega. My polscy przedsiębiorcy mamy inwencję twórczą, jesteśmy kreatywni, nie poddajemy się. Jeśli przedsiębiorcy zaczną się wykruszać, a zaczną, samorządy też będą borykały się z problemami finansowymi. Pozostawienie przedsiębiorców samym sobie będzie katastrofalne. W całym tym harmidrze, który się dzieje, problem jest taki, że w momencie, kiedy do głosu dochodzi strach i panika, zdrowy rozsądek pozostaje gdzieś z boku. Pamiętam słowa mojego dziadka, „najpierw trzeba zainwestować, żeby zyskać''. Teraz jest najlepszy czas na to, na inwestycje w przedsiębiorstwa, aby uniknęły bankructwa, ponieważ jest to wkład dla dobra nas wszystkich. Podobają mi się takie stwierdzenia, żeby wszystkie niesnaski i spory odłożyć na bok. To nie czas na budowę kapitału, zwłaszcza politycznego. Jest to niemoralne w mojej ocenie. Trzeba zasiąść do stołu, chociażby zdalnie, ale nie tylko samorządowcy z samorządowcami, ale również przedsiębiorcy i mieszkańcy Płońska, tak żeby wszyscy mieli okazję wypowiedzieć się i przedstawić swoje opinie i propozycje.
Nasz rozmówca wraz z Moniką Zimnawoda na spotkaniu w ratuszu z burmistrzem Płońska Andrzejem Pietrasikiem [Foto: UM Płońsk]
Nie pracuję w ratuszu i nie znam skali pewnych problemów, tak samo samorząd nie zna skali problemów każdego przedsiębiorcy. I w momencie, kiedy próbujemy sobie „pomóc” nie mając tej wiedzy, chociaż jest ona na wyciągnięcie ręki, niewiele to da. A wystarczy się zapytać, podjąć dialog - wtedy jesteśmy w stanie zminimalizować skutki pandemii, bo w to, że ją całkowicie ograniczmy, nie wierzę. Globalny kryzys nastąpi, to jest tylko kwestia czasu, bo jest to taka bomba z opóźnionym zapłonem i mamy tylko wpływ na ograniczenie skali rażenia. Aby to zrobić, potrzebna jest współpraca, nie tylko słowa, nie tylko chęci, ale żeby faktycznie szły za tym czyny i solidarność z każdym członkiem społeczności. To dla każdego trudny okres – dla przedsiębiorców, dla burmistrzów, starostów, dla osób odpowiedzialnych za różne jednostki samorządowe, instytucje i także za ludzi, którzy w tych jednostkach pracują. Nikt nie może pozostać bez pomocy. To nie może być tak, że będzie to rozwiązywanie sytuacji z pozycji silniejszego... moje zdanie jest najważniejsze, mogę umorzyć jakieś zobowiązania jednym a drugim już nie, albo patrzę na czubek tylko swojego interesu, a zapominam o innych. Egoizm w tym przypadku jest krótkowzroczny. Może doprowadzić do katastrofy, jeśli tak będzie, to jest tylko kwestią czasu, kiedy w budżetach jednostek samorządowych też zabraknie pieniędzy. Trzeba wysłuchać wszystkich stron i podjąć próbę znalezienia rozwiązania tej sytuacji, ale nie tylko z jednego punktu. Bo gdyby moi rodzice jak i ja patrzylibyśmy na czubek własnego nosa, kierując się czystym egoizmem, dobrem tylko naszej firmy i pracowników, nie pewnymi zasadami i ideałami, akcja maseczka dla Płońska nigdy by nie powstała. Rolą każdego z nas, przedsiębiorcy, mieszkańca, urzędnika, pracownika budżetowego powinno być patrzenie globalne, przyszłościowe. To dopiero początek tego co nas może czekać w przyszłości.
My przedsiębiorcy nie zamknęliśmy się. Walczymy! Każdego dnia, o przyszłość naszych firm, a co za tym idzie naszych pracowników. Czujemy się za nich odpowiedzialni i chciałbym, żeby ktoś zawalczył o nas przedsiębiorców, tak jak my walczymy o naszych pracowników. Każdy kto ma wpływ na decyzje mogące pomóc nam przetrwać, wyciągnął dłoń, wysłuchał i nie zamykał oczu ani drzwi. Myślę, że razem jesteśmy w stanie przetrwać ten trudny czas i zminimalizować skutki. Będziemy poranieni, ale najważniejsze, żebyśmy nie stracili nadziei i chęci budowania dalej bezpiecznej przyszłości dla nas wszystkich.
Haha 21:38, 06.05.2020
Czyste wylansowanie radnej, taaaa
Piotr M22:43, 06.05.2020
Nie ma zadnej epidemii ate maseczki to sobie moznzs w 4litery wsadzic
Mont23:14, 06.05.2020
A ja bardzo dziękuję za maseczkę
Trala 23:42, 06.05.2020
Tak... Radna która na sesjach tylko błyszczy i nic nie wnosi, nie daje z siebie nic, zero wniosków interpelacji. Miała tak zadbać o mieszkańców i co.... Dobrze dla niej że covid się pojawił to mogła zaistniec a tyle obiecywala
A23:59, 06.05.2020
może tak podziękować tym ludziom wystarczy...chodzi mi o firmę, która nam pomagała WSZYSTKIM, niezależnie od opcji politycznej. Ludzie, opanujcie się z tym jadem!
Płońsk 00:06, 07.05.2020
Może więcej zrobiła od was jadem tylko plujecie, co wy zrobiliście później oceniajcie. Anonimowi trole bez twarzy zazdrościcie że potrafi dlatego ujawnić się trudno. Sprawdzicie później mówcie co robi i czy bierze za to pieniądze.
Dziękuję07:33, 07.05.2020
Mają Panowie wielkie serca, dziękuję!
Pytanie07:51, 07.05.2020
Zacytuję dr Grzesiowskiego: "Maski bawełniane praktycznie nie zatrzymują wirusa. Zakładane przez osoby w kontaktach międzyludzkich zmniejszają ilość wydychanego aerozolu, niemniej jednak nie są to maski filtrujące. Gdybyśmy przyjęli, że maski z filtrem HEPA dają 100 proc. ochrony, to maska z bawełny daje 1 proc. Maski mają swój czas użytkowania. Jeśli będziemy oddychać przez maskę przez godzinę, to stanie się wilgotna, nasiąknie parą wodną i śliną, którą wydychamy. Maska powinna być wyprana w temperaturze 60 stopni , inaczej będzie stanowiła źródło zakażeń i dodatkowe zagrożenie."
To teraz pytanie, ilu ludzi regularnie pierze, oraz co godzinę wymienia te maski?
no09:35, 07.05.2020
co się czepiasz! ciekawe jak często ty zmieniasz maski, tak z ręką na sercu?
Witold Materka08:03, 07.05.2020
Z zapartym tchem mialem przyjemnosc codziennie sledzic cala akcje.Ogromny szacunek dla Panstwa Rogowskich oraz wszystkich poswiecajacych sie przy dystrybucji maseczek.Z duma moglem pochwalic sie wsrod przyjaciol tak piekna inicjatywa, zorganizowana przez mieszkancow mojego rodzinnego miasta Plonska.Mysle ,ze mozecie byc przykladem dla wielu Polskich miast.Niestety co przykre sledzilem tez zawistne i chamskie komentarze,szczegolnie pod adresem Monika Zimnawoda.Nie wiem jak delikatnie okreslic tych ktorzy pluli jadem na Monike.Tak naj delikatniej-ludzkie smiecie!!!To co ta cholota wypisywala,nie miesci sie w zadnych granicach.Osobniki kryjace sie pod inicjalami,gangrena ktora nigdy nic dobrego nie zrobila dla innych miala czelnosc opluwac Monike.Najwiecej zarzutow dotyczylo "promowania sie " i "lansu" .Nawet teraz juz po calej akcji,pod tym artykulem nadal ujadaja 'bezimienne przybledy".Szkoda jednak czasu i nerw opisywac tych zawistnych faryzeuszy.
loop08:47, 07.05.2020
NO TAK, POLACY JAK SIĘ PALI TO DOPIERO KOPIĄ STUDNIĘ ..... I czym się tutaj podniecać ? O kryzysie myśli się w czasach dobrobytu.
ja17:47, 07.05.2020
To o sobie piszesz, prawda? Kompleksiki jakieś?
Trochę przykro22:06, 07.05.2020
Szkoda, że nie dotarły do wszystkich mieszkańców. Mieszkam na ul.Hiacyntowej i u nas nie otrzymaliśmy maseczek. Pytaliśmy sąsiadów czy w ich skrzynkach były? Niestety nie.
Stowarzyszenie &quo00:14, 08.05.2020
Państwo Rogowscy, Monika Zimnawoda i wszyscy zaangażowani w tę akcję zrobili kawał dobrej roboty i w pas się im kłaniamy. Nakład finansowy poniesiony przez Firmę Rogowski Manufaktura Krawiecka i praca wykonana przez ludzi zasługują na najwyższe uznanie.
Stowarzyszenie Idzie00:17, 08.05.2020
Państwo Rogowscy, Monika Zimnawoda i wszyscy zaangażowani w tę akcję zrobili kawał dobrej roboty i w pas się im kłaniamy. Nakład finansowy poniesiony przez Firmę Rogowski Manufaktura Krawiecka i praca wykonana przez ludzi zasługują na najwyższe uznanie.
Stow Idziemy na Spac00:19, 08.05.2020
Państwo Rogowscy, Monika Zimnawoda i wszyscy zaangażowani w tę akcję zrobili kawał dobrej roboty i w pas się im kłaniamy. Nakład finansowy poniesiony przez Firmę Rogowski Manufaktura Krawiecka i praca wykonana przez ludzi zasługują na najwyższe uznanie.
Miasto przygotowuje się do remontu odcinka ulicy Pułtus
Powinien być zakaz skrętu z ŻW w Pułtuską. Skręcający blokuja ruch na zielonym świetle w stronę Targowej.
Driver
21:41, 2025-07-16
Budują zbiornik retencyjny w Szerominku
Spokojnie - w tym roku planowana jest powódź w połowie sierpnia na południu Polski. Nas minie.
Tak...
21:33, 2025-07-16
Miasto przygotowuje się do remontu odcinka ulicy Pułtus
Tylko zróbcie to jak trzeba a nie tak jak Płońskie Ogrody.
Nadzieja
19:46, 2025-07-16
Miasto przygotowuje się do remontu odcinka ulicy Pułtus
Remont po remoncie i tak w kółko po remoncie będzie remont
Uuu
18:28, 2025-07-16
14 8
Tu nie radny jest najważniejszy, chodzi o ludzi, ktòrzy pomagali, a było ich więcej. I tak najbardziej wdzięczni jesteśmy firmie Rogowskich. Tych, ktòrzy roznosili było więcej. Ty też chociaż tak mogłeś się właczyć!