W czasie deszczu droga przypomina jezioro, przez które musimy się przedzierać...

Słowa z tytułu do tego artykułu znalazły się w piśmie mieszkańców Osiedla Zielony Szeromin do wójta gminy Płońsk, a znalazły potwierdzenie chociażby po czwartkowej ulewie. - Teraz, w lipcu, po jednym dość obfitym deszczu, trzeba zakładać kalosze, żeby dostać się do stojącego na "drodze" pojazdu - komentują okoliczni domownicy. Jak podkreślają i pokazują naszej redakcji, jeszcze gorzej jest jesienią. Ze sprawą pospieszyliśmy do gminnych władz. Wójt podaje jeden z terminów, który miałby dać nadzieję na stopniowe wychodzenie z tego drogowego kryzysu. 

- Osiedle Zielony Szeromin to inwestycja, w której deweloper przekazał grunt pod budowę drogi Gminie Płońsk. W ten sposób pozbył się obowiązku wykonania dojazdów do każdej ze sprzedawanych posesji. Gmina owych dwóch dróg nie wykonuje. Od dwóch lat borykamy się z błotem i uszkodzonymi zawieszeniami samochodów. Teraz w lipcu, po jednym dość ulewnym deszczu, trzeba zakładać kalosze, żeby dostać się do stojącego na "drodze" pojazdu. Wiosną i jesienią nawet na te drogi nie ma możliwości wjazdu, co wymusza na nas piesze przeprawy przez błoto do domów, a samochody zostawiamy na drodze utwardzonej przed osiedlem. Dziś to tylko jednorazowa złość, ale jesienią to dramat dla nas i dla naszych dzieci. Aż strach myśleć gdyby coś się działo i musiałaby dojechać karetka czy straż. Czujemy się oszukani - podpisane Mieszkańcy osiedla (taki sygnał i nagranie otrzymaliśmy po wczorajszych opadach deszczu - przyp. red.). 

W lutym tego roku mieszkańcy wystąpili z pismem do wójta gminy Płońsk, w którym apelowali o pilne zajęcie się sprawą. Jak słyszymy, problem dotyczy około 20 rodzin. 

REKLAMA

(...) Droga na naszym osiedlu w żaden sposób nie przypomina drogi, o którą dba Zarządca. Jesteśmy zmuszeni poruszać się w błocie i dziurach, niszcząc swoje samochody, jak również nasze podwórka. W czasie deszczowej pogody droga niejednokrotnie przypomina jezioro, przez które musimy się przedzierać. Samochody wpadają w wypełnione wodą dziury, co kończy się notorycznym tarciem podwozia, a to prowadzi do licznych uszkodzeń - czytamy między innymi. - Nie mamy możliwości wyjść i przejść pieszo po naszej drodze, ponieważ przy pierwszych krokach grzęźniemy w błocie. O wyjściu na spacer z wózkiem, czy na rower już dawno zapomnieliśmy. Niniejszym żądamy (po wcześniejszych prośbach) o doprowadzenie nawierzchni drogi do normalnego użytkowania. Wysypanie piasku w to błoto, po którym jesteśmy zmuszeni jeździć, nic nie da. Poprawa jest na dwa dni (...).  

REKLAMA

W odpowiedzi na powyższe pismo Gmina Płońsk, a konkretnie wydział infrastruktury drogowej, gospodarki komunalnej i ochrony środowiska urzędu gminy niedługo potem poinformował, że zostały przeprowadzone rozmowy z dyrektorem Rejonowego Związku Spółek Wodnych w Płońsku w zakresie odwodnienia takiej i takiej działki. (...) W pierwszej kolejności w ramach uzgodnień zostanie wykonany projekt odwodnienia wskazanych gruntów. Na podstawie zatwierdzonego projektu będą wykonane prace budowlane. Po uregulowaniu stanu wód, zostaną wykonane prace budowlane w celu zminimalizowania problemu braku przejezdności do działek sąsiednich. 

Dziś zapytaliśmy wójta Aleksandra Jarosławskiego o terminy danych drogowych prac. 

[POGODA]1689941298191[/POGODA]

- Robimy najpierw drogę główną, tę do torów. Trwa tam teraz inwestycja - mówi szef płońskiej Gminy, dodając, że od przejęcia gruntu pod budowę dróg od dewelopera minął za krótki czas, aby można było skompletować już całą dokumentację, która pozwoliłaby na pozytywne uporanie się z tą sprawą.  

- Spółka ''Wody Polskie'' trzyma nas w szachu. Przejęliśmy trzy drogi, bo ludzie nie mieliby wody, przejęliśmy to, żeby rozbudować sieć wodociągową, bo tak musiałby to robić deweloper albo sami mieszkańcy. A jeżeli deweloper sprzedał bez dróg, to w ciągu półtora roku żadna Gmina w życiu nie zrobi żadnej drogi. A to dlatego, że najpierw trzeba zrobić całą dokumentację. Mogą ludzie dzwonić, pisać, a my tego nie damy rady zrobić jak nie będzie właśnie tej dokumentacji. Nie przyspieszymy tego, bo ja bez dokumentów tam nie wejdę - stwierdzał stanowczo w rozmowie z PwS wójt Jarosławski, dodając: - Jeżeli będzie dokumentacja na drogi wewnętrzne na osiedlu Zielony Szeromin, to Gmina te drogi przygotuje, zrobi podbudowę. Rada uchwala plan rzeczowy, ale ja w tym roku nie mam tych dróg w planie, więc jak ja mogę je zrobić? W Strubinach w kierunku Niewikli, połączenie z gm. Sochocin, przejęliśmy drogę cztery lata temu i dopiero ją robimy - podkreśla, podając przykład. -

REKLAMA

- W tej chwili trwają rozmowy ze spółkami wodnymi, które zajmują się melioracją. Stwierdziliśmy, że jest uszkodzona sieć drenarska i to powoduje m.in., że zalewane są posesje i nie działają te urządzenia. W poniedziałek będzie to przekazane do spółek wodnych, aby odwodnić na tym osiedlu przynajmniej te dwa odcinki i najprawdopodobniej w sierpniu br. będą trwały tam prace nad odwodnieniem. Jeżeli będzie dokumentacja na te odcinki dróg wewnętrznych, a nad tym pracujemy, to na bazie dokumentacji spróbujemy zrobić podbudowę na drogach, żeby były przynajmniej wstępnie utwardzone, i żeby woda nie stała na drodze. My jesteśmy upoważnieni do odwodnienia dróg. Polskie Wody potrzebują około roku czasu, więc gdyby to od wójta zależało to przekopałby to, odprowadził wodę i byłoby to zrobione w ciągu dwóch tygodni. Nad dokumentacją pod odwodnienie pracujemy od roku, bo to nie jest taka prosta sprawa. Pozwolenie wodno-prawne musi być - tłumaczy Aleksander Jarosławski. 

Reasumując, wójt zapewnia, że jeżeli do przyszłego roku Gmina upora się z odwodnieniami, to bierze się za utwardzenie nawierzchni. Na razie byłaby to tylko podbudowa, żeby mieszkańcy mogli wjechać, wyjechać, a później warstwa wierzchnia. - Współczuję tym ludziom, ale to są niecałe dwa lata, od kiedy w dobrej wierze, uchwałą, nastąpiło przejęcie przez Gminę. Okazuje się jednak, że tam sytuacja jest bardzo trudna: tereny są podmokłe, a przede wszystkim uszkodzone są urządzenia melioracyjne przez te budowy. Przede wszystkim teraz chcemy zrobić główną drogę - kończy Aleksander Jarosławski. 

REKLAMA