Interwencja policjantów wobec mieszkańca Płońska, który chciał rozwinąć baner...

Cztery osoby wylegitymowała dziś policja podczas wyborczego wiecu w Płońsku. Sporządzono jedną notatkę do wniosku o ukaranie do sądu w sprawie zakłócania ładu i porządku, wypisano też jeden mandat. Dostał go płońszczanin, który na spotkanie z Rafałem Trzaskowskim chciał wnieść i rozpostrzeć pewien baner, który, jak stwierdza pan Paweł, nie jest wcale obraźliwy. 

Spotkanie z kandydatem na prezydenta RP było spotkaniem otwartym, na pewno jego pierwsza część, która odbywała się na tarasie emceku. Jak okazało się, nie można było jednak wnieść na teren kampanijnego przedsięwzięcia banerów. Przekonał się o tym pan Paweł, który nie omieszkał poinformować o tym fakcie naszą redakcję.

Na rozwinięcie banera, który miałby być widoczny za plecami kandydata Koalicji Obywatelskiej, a w zasięgu telewizyjnych kamer, nie zgodziła się ochrona. Baner traktuje o złożach metali w okolicach Suwałk... Wygląda tak. 

- Chciałem tylko zwrócić uwagę na problem, a usłyszałem, że oni nie życzą sobie obcych banerów - mówi płońszczanin, który został ukarany przez interweniującą wokół niego policję mandatem. - Najpierw oparłem baner o ścianę kina i poszedłem zorientować się, gdzie byłby najlepiej widoczny. Już wówczas ktoś ze sztabu wyborczego wziął ten mój baner bez pytania, a zauważając to - zabrałem go temu panu z powrotem. Nikt wtedy nie interweniował, kiedy wzięto moją własność - dodaje.

- Mężczyzna mandat dostał za używanie słów wulgarnych. Zgodnie z ustawą o policji, policjanci mają obowiązek reagować na wykroczenia i przestępstwa, a jeżeli ktoś w miejscu publicznym używa słów nieprzyzwoitych, uznanych powszechnie za wulgarne, popełnia wykroczenie i może zostać ukarany mandatem - stwierdza podkom. Kinga Drężek-Zmysłowska z KPP w Płońsku.

Pan Paweł nie ukrywa, że użył słowa powszechnie uważanego za przekleństwo, ale, jak twierdzi, wynikało to z emocji i z sytuacji, w której go postawiono. - Zadałem panu Kierwińskiemu pytanie o złoża naturalne, które pozostało bez odpowiedzi, wtedy użyłem sformułowania: ,,jak zwykle ku*wa okradną nas Polaków" - przytacza swoje słowa mieszkaniec Płońska. - I to usłyszała policja. Wokół nie było już praktycznie nikogo, oprócz funkcjonariuszy - twierdzi.

Na spotkaniu z Rafałem Trzaskowskim pojawiła się również maskotka w kształcie liczby 67, która ma przypominać, że kandydat KO na prezydenta w 2016 roku był przeciwny obniżeniu wieku emerytalnego, który koalicja PO-PSL podwyższyła, co wytykają mu w kampanii politycy PiS-u.