Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w niedzielne przedpołudnie w pobliskim Milewie w gm. Sochocin. Lekki samolot leciał z Warszawy właśnie do Milewa. Jego pilotem był 44-letni warszawianin - podaje płońska policja. Cessna w czasie lądowania kapotowała. Na pokładzie maszyny były cztery osoby. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.
We wczorajszej rozmowie z PAP, komendant powiatowy PSP w Płońsku st. bryg. Dariusz Brzeziński przekazał, że do wypadku doszło około godziny 10.30 na lotnisku na terenie prywatnym. Samolotem podróżowały cztery osoby. - W momencie przybycia straży samolot leżał kołami do góry, a wszyscy podróżujący tym samolotem byli już poza jego częścią pasażerską - poinformował. Jak dodał, wszyscy byli przytomni i nie mieli żadnych widocznych obrażeń. Jeden z pasażerów uskarżał się tylko na ból w okolicach klatki piersiowej, w związku z czym został przetransportowany do szpitala w Płońsku.
Z portalu ''Dla pilota" dowiadujemy się, że do wypadku mogły przyczynić się warunki atmosferyczne. W momencie lądowania wiał silny zmienny wiatr, a tuż przed lądowaniem padał deszcz, co mogło wydłużyć drogę lądowania.
Samolot leżał na grzbiecie na gruntach rolnych [Foto: OSP Sochocin]
Na miejscu, poza ratownikami medycznymi i strażakami, pojawiła się grupa dochodzeniowo-śledzcza, która prowadziła działania pod nadzorem prokuratora. Szczegółowe okoliczności zdarzenia pod Płońskiem będzie wyjaśniała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która zabezpieczyła cessnę.
Lezak10:04, 24.02.2020
Ale jak ładnie sobie na tym dachu leży 10:04, 24.02.2020
haha16:38, 24.02.2020
5 1
Dobrze, że nie wylądował komuś na głowie albo dachu domu. W taką wietrzną pogodę, to duże samoloty mają problemy z lądowaniem i loty są odwoływane. Ale kto bogatemu zabroni?? 16:38, 24.02.2020