Na skwerze przy ulicy Pułtuskiej w Płońsku trwa inwestycja realizowana przez Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Wiadomo, że miejsce to kryje ludzkie szczątki, gdyż to tu od końca XIII wieku odbywały się pochówki zmarłych, co kilka lat temu odsłoniły badania archeologa Marka Gierlacha. Dziś czaszki, kości naszych przodków są pozostawione na widoku, trafiają do kartonów, a wykopy prowadzone są m.in. przy użyciu koparki - to wszystko wywołuje publiczną dyskusję. Wsłuchaliśmy się w głosy m.in. dwóch archeologów, których wypowiedzi skrajnie się różnią.
Sygnały Czytelników sprawiły, że odwiedziliśmy teren robót zarówno w środę, jak i w czwartek. Miejsce prac wygląda jak na nagraniu poniżej. Od razu naszą uwagę zwróciły ludzkie szczątki, włożone do tekturowego kartonu, w ilości znaczącej.
Cofnijmy się do roku 2014, kiedy to znany badacz Marek Gierlach stał na czele badań architektury sakralnej w Płońsku. Wówczas to podczas prac wykopaliskowych na skwerze przy Pułtuskiej natrafiono na stare groby i szczątki ludzkie, których, jak twierdził archeolog, ilość będzie jeszcze większa z racji bliskiego sąsiedztwa ówczesnego przykościelnego cmentarzyska. Część z tych szczątków trafiła do parafialnej dzwonnicy przy kościele św. Michała Archanioła, a odsłonięte wykopaliska zasypano. Minęło prawie siedem lat i temat odżył na nowo.
- To jest teraz teren budowy, wszedł wykonawca, teren budowy został mu przekazany i on za niego odpowiada. Teren budowy został powierzony naszej spółce ZDiM w ramach rewitalizacji rynku i ona jest teraz głównym zarządcą tego terenu. Zarządca wpuścił firmę, która robi dla PEC-u sieć ciepłowniczą i wiem, że robi to pod nadzorem archeologa i w oparciu o przepisy - mówi nam Lilianna Kraśniewska, wiceburmistrz Płońska, która trzyma pieczę nad miejscowymi inwestycjami. Z kolei Piotr Kowalski, osoba odpowiedzialna za przebieg inwestycji z ramienia wykonawcy dodaje: - Kopiemy w cmentarzu, nie ma co ukrywać. Znajdujemy szczątki szczątków. Cały czas ''idziemy'' wzdłuż cmentarzyska, ekipa pracuje pomału pod nadzorem archeologa. - potwierdza. - Archeolog decyduje o wszystkim, co robimy. My możemy dostarczyć tylko ludzi. Jeżeli coś można robić koparką, to to robimy koparką, jeśli nie - to szpadlami i łopatkami, ale przecież nie wszystko da się zrobić łopatą. Do miesiąca czasu i będzie po wszystkim - dodaje pan Piotr.
- Ja jestem archeologiem starej daty. Uczono mnie pewnych zachowań i nie do pomyślenia jest używanie koparki na cmentarzysku - powiedział redakcji PwS przywoływany już archeolog Marek Gierlach, zawodowo związany z ochroną zabytków archeologicznych w kraju. - Co innego jest kopanie w terenie mniej wrażliwym, czyli w miejscach po jakichś budynkach, itp., a zupełnie inaczej wygląda to z cmentarzyskami. To, że tam ono jest, to przecież wiemy, dlatego że parę lat temu prowadziłem tam badania, dzięki uprzejmości wówczas samorządu i aresztu śledczego - wspomina. - Zasada jest taka, że tam gdzie są groby, a najpłytsze groby w czasie mojego kopania to są groby na głębokości 70 centymetrów, to nie wolno używać sprzętu mechanicznego. Nawet jeśli koparka jest mała i można nią jakoś precyzyjnie kopać, to oczywiście ta precyzja nie ma się nijak do grobu. Możesz ściągać koparką warstwę 10,15-centymetrową, ale pamiętajmy, że grób szkieletowy, jak leży, to ten nieboszczyk ma nie więcej jak 12 cm miąższości, w związku z tym jak kopiesz koparką to natychmiast zahaczasz, tak się nie da. Konkluzja jest taka - cmentarzyska szkieletowe jak i ciałopalne i cmentarzyska, które są już rozpoznane wcześniej, to jakiekolwiek wykopy głębsze niż 30, 40 centymetrów wykonujemy wyłącznie ręcznie - podkreśla Gierlach. - Kopiąc tam, w tej warstwie przykrywającej, tych kości luźnych miałem bardzo mało, a na głębokości 70 cm zaczynały się groby. Ja przez rok kopałem tylko łopatą. Nie ma żadnych logistycznych i merytorycznych przesłanek, żeby tego nie kopać ręcznie. Wydaje mi się, że te groby ''wywalono" - uważa dobrze znany w Płońsku archeolog.
Marek Gierlach wspomina, że program badań inwestycyjny musiał zostać zatwierdzony u wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Wydaje mi się kompletnie nieprawdopodobne, żeby konserwator, wiedząc, że tam jest cmentarzysko, wydał pozwolenie na robienie inwestycji na terenie, który jest wpisany do rejestru zabytków, żeby wydał zgodę na kopanie koparką. To jest jakiś absurd, to jest niemożliwe - nie kryje irytacji.
Kontaktujemy się z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków Delegatury w Ciechanowie. - To normalna praktyka, innego wyjścia nie ma, nie będziemy uniemożliwiać inwestycji, jeżeli jest miastu niezbędna, muszą być badania przeprowadzone i taka decyzja na badania archeologiczne została wydana. Natomiast jak to jest prowadzone, to za to bierze odpowiedzialność archeolog z nadzoru, z którym umowę podpisała firma wykonawcza - mówi PwS Zbigniew Dłubakowski z ciechanowskiej delegatury WUOZ. - Poprzedni badacz miał szczęście trafić na groby niezniszczone, ale na sporym terenie nie było grobów w całości zachowanych tylko luźne kości, ułamki kości ludzkich, widać więc, że spora część tego cmentarza została zniszczona w wyniku jakichś działań. Na razie nie natrafiono na dobrze zachowany grób tylko na pojedyncze kości i one występują w przemieszanej ziemi - wskazuje Dłubakowski. - Te wszystkie warstwy, utwardzenia, nawierzchnie, podbudowy - tutaj nie ma mowy o żadnym badaniu, to trzeba ściągnąć i trudno to robić ręcznie. Ten ciężki sprzęt ma jak najbardziej tutaj zastosowanie i nie ma obawy, że coś zostanie zniszczone - zapewnia. - Warstwy nienaruszone, klasyczne warstwy kulturowe muszą być eksplorowane ręcznie. Koparka zaczyna wybierać warstwę kulturową, ale od tego jest archeolog, bierze odpowiedzialność za działania w terenie, że będzie działał zgodnie ze sztuką. W fazie wstępnej materiał kostny jest traktowany jako materiał archeologiczny. On jest przypisany do warstwy, lokalizacji, musi mieć metrykę, itp. Pakuje się go w pojemniki, żeby wiedzieć, że taki materiał jest z danego miejsca. W fazie roboczej nie ma innej możliwości, stosujemy koperty papierowe i ewentualnie pudła tekturowe. Nie ma innych pojemników, które byłyby właściwe dla tych szczątków - kończy Zbigniew Dłubakowski.
Rozmawiamy w tej sprawie również z drugim archeologiem, który pracuje na miejscu trwającej inwestycji przy Pułtuskiej. - Ten cmentarz został zlikwidowany, trudno mi powiedzieć kiedy, ale prawdopodobnie po likwidacji kościoła, teren został potem zniwelowany. W tym zasypie obszaru tkwią rzeczywiście kości ludzkie, ale on są bardzo przemieszane, jest to po prostu 'pulpa', przemieszane z ceramiką, gruzem ceglanym, ówczesnymi materiałami budowlanymi, tam nie ma czegoś, co można nazwać cmentarzem w sensie stricte - uważa z kolei Rafał Maciszewski.- Problem polega na tym, że ktoś kto dokonywał niwelacji po likwidacji cmentarza, część kości sprofanował. W cmentarzach przykościelnych było zazwyczaj tak, że są to pochówki warstwowe, z kilkoma poziomami chowania. Poziom najgłębszy to około 2,5 metra, czasami trzy, a później warstwowo układano jedno na drugie. Jak taki cmentarz się wypełniał, to tworzono jeden duży dół i we wspólny dół wsypywano kości i chowano dalej w tych miejscach. Z układu stratygraficznego jest wyraźnie widoczne, że teren został zniwelowany, mniej więcej do poziomu ławy fundamentowej najprawdopodobniej dawnego kościoła. Usunięto część główną pochówków, natomiast część dolną przemielono i zasypano - stwierdza dalej archeolog.
Zdjęcie z 18 marca, na którym w wykopie widoczne są ludzkie szczątki [Foto: Łukasz Wielechowski]
- Tam nie ma ani jednego układu kostnego w układzie anatomicznym, wszystko jest przemieszane - przyznaje dodając, że w wykopie jest co najmniej dwóch archeologów. - Koparka zdejmuje wierzchnią warstwę, poziom potem jest czyszczony ręcznie do poziomu inwestycyjnego - tak to technicznie wygląda. Opisując profil: mamy warstwę współczesną, pod tym jest warstwa żółtego piasku - niwelacyjna, wyrównująca teren, pod tym ciemno-brązowa warstwa niwelacyjna znacznie wcześniejsza i są jakieś układy warstw z niewielką ilością ceramiki późnośredniowiecznej - wymienia Rafał Maciszewski. - Wstępnie znalezione szczątki musimy opakować. W tej chwili doszliśmy do punktu, gdzie prawie nie ma kości. Poza tym, gdybyśmy doszli do miejsca, gdzie są całe szkielety, to trzeba pracę przerwać, a wykop poszerzyć. To jest oczywiste. O tym inwestor jest powiadamiany - mówił nam w środę archeolog.
Co stanie się ze znalezionymi szczątkami? - Będę występował do miejscowej parafii o pochówek. Nie jestem zwolennikiem, żeby muzea były miejscami składania ludzkich kości - zakończył archeolog.
Klaudiusz 19:54, 18.03.2021
Zmarłym należy się spokój oraz szacunek, a tutaj "maja w ogrodzie" demonstruję swój talent.
Www19:56, 18.03.2021
Dochodzimy do jakiegoś absurdu. Nie można zbudować obwodnicy czy zwykłej drogi bo w tym miejscu przechodzą żabki czy jakieś inne stwory. Należy przerwać ważną dla miasta inwestycję bo znaleziono ludzkie szczątki. Jak najbardziej nie profanować, pochować ale nie wstrzymywać prac.
Zwierzęta06:20, 19.03.2021
Różnią się od ludzi tylko kultura....grób to świętość sługusie pieniądza. Pieniądza twojego, albo andrzejowego
On20:05, 18.03.2021
Drogi PwŚ poprawcie literówki bo to trochę wstyd , ostatnio w waszych artykułach dużo tego pozdrawiam
Bubo05:37, 19.03.2021
Pan Gerlach sprawdzał ten teren przez cały wyrok, okazuje się że była to tylko wymówka żeby "nie siedzieć"
Rdzenny06:17, 19.03.2021
To groby Polaków. Dla ratusza tylko przeszkodą w inwestycji....gdyby się okazało, że to szczątki wybranych nasz feudal uczyniłby sanktuarium z tego miejsca
ewrr08:51, 19.03.2021
zamilcz.
Taaa14:28, 19.03.2021
W wiekach średnich nie było Polaków. Byli Tutejsi. Naród powstał dopiero w XIX wieku.
Dobrze08:12, 19.03.2021
Dobrze że pan Rafał Maciszewski to jakiś kompetentny archeolog bo panu Gerlachowi to już dziękujemy.
jpr 08:35, 19.03.2021
nie takie rzeczy przy budowach kamienic w rynku cudem znikały , nie zyje ten co wiedział najwięcej
Muzeum16:38, 19.03.2021
Pan Gerlach to niech się nie wypowiada.Był współautorem tego "muzeum" przy parafii św.Michała.Pieniądze wyrzucone w błoto.Jeden kosciotrup i parę skorupy.Ciekawe ilu płońszczan tam było?Myślę że nikt tam nie chodzi bo nie ma po co.Marnotrawstwo i tyle!A teraz pan Gerlach chce zatrzymać rewitalizację.
Pan17:48, 19.03.2021
Gerlach uwił sobie archeologiczne gniazdko w Płońsku. Przecież to nie Egipt, może pora finalizować prace!
projekt bus ruszył? 16:31, 20.03.2021
https://plonskwsieci.pl/pl/690_nasze_sprawy/5888_w-2021-roku-ruszy-w-plonsku-komunikacja-miejska-tak-prezentuje-sie-autobus-ktory-wyjedzie-na-plonskie-ulice-video-.html
jpr22:07, 20.03.2021
co tam bus ,metro będzie
Gerlach23:31, 20.03.2021
Gerlach juz nawet w radio sie wypowiada. Dajcie spokój, redaktor z radia od razu po koronawirusie lata po mieście i szuka sensacji. Ciekawe czy Pan Paweł juz zdrowy i nie ma wirusa
Ja05:14, 22.03.2021
No ale gdzie problem? Ludzkie szczątki należy uszanować...zebrać włożyć do trumny i pochować na cmentarzu...i można dalej budować...
1 0
z tym talentem troche przesada ,wyciąć i ludżmi zrobic wszystko żadna filozofia ,a pensum nie małe ,