Zamknij

Trudny lot z Płońska do Baboszewa... Historia Tadeusza Wicherkiewicza

Igor KantorowskiIgor Kantorowski 10:54, 16.02.2021 D.T Aktualizacja: 17:19, 16.02.2021
Skomentuj Tadeusz Wicherkiewicz, lotnik pochodzący z Płońska [Foto: polishairforce.pl/twojahistoria.pl] Tadeusz Wicherkiewicz, lotnik pochodzący z Płońska [Foto: polishairforce.pl/twojahistoria.pl]

Tadeusz Wicherkiewicz mógł zostać bohaterem, nie potrafił jednak zachować się jak przystało na polskiego żołnierza. I nie chodzi tu o jego wybór dezercji z Armii Andersa i przyłączenia się do Berlinga, ale podjęcie przez niego negocjacji ze stroną niemiecką. Była jeszcze współpraca z tajnymi służbami. W zasadzie naraził się zwierzchnikom, tym którzy potem dowodzili polskimi siłami zbrojnymi na Zachodzie, jak również dowodzącym wojskiem polskim powstałym na terenach Związku Radzieckiego. Jedni i drudzy skazali go wyrokami na śmierć. Jednak żaden nie został wykonany. Jak do tego doszło?

Tadeusz Wicherkiewicz przyszedł na świat 14 września 1906 roku. W Płońsku spędził swoje dzieciństwo i rozpoczął naukę w szkole powszechnej. Jeszcze podczas trwania I wojny światowej jego ojciec wraz z rodziną, jako urzędnik państwowy reprezentujący Rosję, został przewieziony właśnie tam.

Wicherkowicze krótko mieszkali w Moskwie. Potem trafili do Włodzimierza, gdzie Tadeusz uczęszczał do gimnazjum. Kolejna przeprowadzka była do Kaługi. Rodzina doświadczyła zawieruchy powstałej w wyniku rewolucji bolszewickiej. Żyli w biedzie.

W 1919 roku dostali zgodę na powrót do Polski. Wrócili do Płońska, zamieszkali przy ulicy 3 Maja (obecnie Wolności). Tadeusz Wicherkiewicz mógł wreszcie ukończyć gimnazjum.

Krótko po tym zaczął pracować jako ślusarz, a następnie jako kinooperator w kinie ,,Kultura”. Miał smykałkę do majsterkowania, jednak najbardziej ciągnęło go do lotnictwa.

Realizacja marzeń

Po zdaniu matury Wicherkiewicz w 1928 r. usiłował dostać się do Szkoły Podchorążych Rezerwy Lotnictwa w Poznaniu. Nie został przyjęty, co bardzo przeżył. Z racji ukończenia 21 lat odbył zasadniczą służbę wojskową.

Jego ponowne próby zostania lotnikiem również kończyły się niepowodzeniem. Pozostał jednak w wojsku. Został przydzielony do Pułku Piechoty w Toruniu, gdzie zaczął latać, ale tylko w Aeroklubie Pomorskim. Wreszcie w 1934 r. rozpoczął kurs na oficera lotnictwa w Dęblinie. Latał, ale tylko na maszynach szkoleniowych. Po zakończeniu szkolenia został przeniesiony do 1-go Pułku Lotnictwa na Okęciu w Warszawie. Rozpoczął swoją służbę w lotnictwie, choć jeszcze nie w pełni jako pilot.

Otrzymał zgodę dowódcy jednostki na zawarcie związku małżeńskiego. Jego wybranką była Wanda Strzemińska, z tego związku urodziło się dwóch synów, Andrzej i Cezary. Miał dość wysokie uposażenie, rodzina żyła na wysokim poziomie.

Wojenna tułaczka

Przyszła następna wojna. Lotnisko w Dęblinie zostało skutecznie sparaliżowane przez Niemców. Nie oparło się bombardowaniom. Dowództwo otrzymało rozkaz od naczelnych władz o ewakuacji w kierunku wschodnim. Oddział Wicherkiewicza został zatrzymany przez czołgi sowieckie pod Łuckiem. On sam trafił do obozu w Kozielsku, który znajdował się w dawnym prawosławnym klasztorze. Jeńcy spali na wielopiętrowych pryczach. Tam też, Wicherkiewicz jak i pozostali, był przesłuchiwany. Rozmowy odbywały się w języku rosyjskim i trwały aż do rana.

Śledczy krzyczeli na polskich jeńców, zastraszali, ale również zachęcali do przejścia na stronę radziecką. Przekonywali, że państwo polskie, jeśli powstanie, to na nowych komunistycznych fundamentach.

Jak to się stało, że Wicherkiewicz przyjął tę wersję i nagle przeobraził się w żarliwego komunistę, trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Być może obudziły się w nim żale do przedwojennej Polski, gdzie nierówności społeczne były wyraźne. A może zadziałał zwykły ludzki strach przed utratą życia. Wśród jeńców krążyły już wiadomości, co sowieci zrobią z wywożonymi żołnierzami polskimi. A może chciał tylko walczyć jako lotnik z Niemcami? Radzieccy towarzysze sugerowali taką możliwość. Wicherkiewicz zaczął nawet wśród internowanych polskich żołnierzy szerzyć propagandę komunistyczną.

Jesienią 1940 roku trafił do słynnej ,,willi szczęścia”, gdzie umieszczono polskich oficerów gotowych do podjęcia wspólnych działań z Armią Czerwoną. Wśród nich był Wicherkiewicz, a postacią numer jeden podpułkownik Berling. Cała szóstka zamieszkała w tej będącej symbolem zdrady willi mieszczącej się pod Moskwą. W ich pokojach zawisły portrety przywódców radzieckich.

W tym czasie generał Anders tworzył już polską armię na terenach Związku Radzieckiego która miała przedostać się do Iranu i walczyć u boku aliantów. Wicherkiewicz, który oficjalnie był związany z Andersem, odmówił wylotu do Anglii aby zasilić powstające tam dywizjony polskie. Miał już inne plany.

Pierwszy wyrok

Zygmunt Berling, Tadeusz Wicherkiewicz oraz kilku innych oficerów odmówiło wykonania rozkazu wyjazdu na Zachód.

W 1943 roku jeszcze na terenie Związku Radzieckiego zapadł wyrok skazujący Berlinga, Wicherkiewicza i Juśkiewicza na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich na zawsze oraz wydalenie z wojska polskiego. Wyrok ten jednak nie został zatwierdzony przez Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Zadziałała tu presja dowództwa brytyjskiego, które nie chciało drażnić Rosjan.

Berling zajął się organizacją Wojska Polskiego na Wschodzie, a Wicherkiewicz stał się tajnym informatorem kontrwywiadu Ludowego Wojska Polskiego. Donosił na swoich podopiecznych i współpracowników.

Ponownie przy lotnictwie

15 lipca 1943 roku 1-sza Dywizja Piechoty im. Tadeusz Kościuszki złożyła przysięgę na wierność nie tylko Polsce, ale również Związkowi Radzieckiemu. W październiku tego roku pułkowi lotniczemu wchodzącemu w skład formacji wschodnich nadano nazwę ,,Warszawa”. Pomysłodawcą tego był Wicherkiewicz.

Nie najlepiej układały się jego relacje z Zygmuntem Berlingiem. Był przesuwany na różne stanowiska, co skutkowało zmianą miejsca pobytu.

W Grigoriewie Wicherkiewicz wdał się w bliższą znajomość z Zofią Malec. Romans okazał się na tyle poważny, że lotnik zawarł ze swoją nową wybranką związek małżeński w Sielcach nad Oką. Małżonek zataił, że ma już żonę w Płońsku. Popełnił przestępstwo bigamii, ale w szeregach armii radzieckiej panowało wielkie rozluźnienie obyczajów. W oddziałach mieszkały ,,żony przechodnie”, czy polowe, jak je określano. Dowództwo przymykało na to oko, a złe zwyczaje zaczęły przenosić się do oddziałów polskich, choć Wieczorkiewicz zdawał sobie sprawę, że po powrocie do Polski będzie musiał ponieść konsekwencje prawne. Tak też się stało, ale w jego przypadku sąd powołał się na przedawnienie dokonanego czynu. Drugie małżeństwo unieważniono, a jego pierwsza żona wniosła o rozwód, który otrzymała.

Zestrzelony nad Warszawą

Razem z postępującym frontem, pułk lotniczy ,,Warszawa” dotarł latem 1944 roku w okolice Warszawy. W stolicy trwało powstanie. Sowieci pozwolili na loty bojowe dopiero w drugiej połowie września, kiedy wiadomo było, że powstanie upadnie.

Wicherkiewicz odbył kilka lotów nad stolicą na samolotach myśliwskich w kluczach po kilka maszyn. Jego szósty lot w dniu 24 września 1944 roku zakończył się zestrzeleniem przez artylerię niemiecką. Pilot wyskoczył ze spadochronem, a maszyna runęła na ziemię. Jak się okazało po latach, lecącego na spadochronie Wicherkiewicza widział walczący w powstaniu jego brat. Ale jeszcze nie wiedział kto był tym lotnikiem, który wylądował na Bielanach. Wicherkiewicz łudził się jeszcze, że może spadnie wśród powstańców, ale szybko otoczył go oddział niemiecki. Znalazł się w niewoli.

Niewola i propozycja przejścia do armii niemieckiej

Wicherkiewicz był dobrze traktowany przez Niemców. Na początku trafił do obozu pod Żyrardowem, gdzie był przetrzymywany, razem z powstańcami, którzy również dostali się do niewoli.

W jego przesłuchaniach brali udział Polacy, którzy przeszli wcześniej na stronę niemiecką, wierząc, że w ten sposób przyczynią się do tego, aby Polska uniknęła niewoli sowieckiej. Dla polskich dezerterów mieli specjalne oferty.

Następnie Wicherkiewicz został przeniesiony do Łodzi. Tam mógł pod eskortą niemiecką jechać do łaźni. Pozwolono mu mieszkać czasowo w prywatnym mieszkaniu. A wszystko za sprawą złożonej propozycji, aby polski lotnik wstąpił do lotnictwa niemieckiego. Wicherkiewicz wyraził na to zgodę. Jednak żadnych konkretnych kroków czy szkoleń w tym kierunku nie podjął. Przekazał zaś Niemcom pewne informacje dotyczące lotnictwa. W grudniu Niemcy spełnili jego prośbę na wyjazd do Płońska. Czy traktowali go już za swojego, ufając mu, że nie ucieknie? Jego żona w tym czasie mieszkała poza Płońskiem. Wicherkiewicz zamieszkał u swojej rodziny.

Niemcy przedłużali mu przepustkę na pobyt w jego rodzinnym mieście. W Płońsku doczekał się Armii Czerwonej. Sowieci nie ufali mu, choć jeszcze nie znali jego deklaracji współpracy z Niemcami. Razem z żołnierzami AK został przewieziony do Rosji. Po pozytywnym zweryfikowaniu latem 1946 roku wraca do Polski.

Prawda wychodzi na jaw

Jeszcze jesienią 1946 roku Wicherkiewicz zostaje mianowany na stanowisko dowódcy Pułku ,,Warszawa”. Była to jednostka prestiżowa.

Zamieszkał w Nowym Dworze Mazowieckim, sprowadził tam swoją pierwszą żonę z synami. Do rozwodu doszło później, na razie małżonka Wanda wybaczyła mu drugi związek zawarty w Rosji. Został on unieważniony, choć małżonek nie poniósł konsekwencji prawnych.

Wicherkiewicz utrzymywał wersję, że po zestrzeleniu dostał się do obozu jenieckiego, z którego uciekł. Przyznał się do pobytu w Łodzi, ale wierzył, że prawda o jego relacjach z Niemcami nie wyjdzie na jaw. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych, medalem za Warszawę, odznaką Grunwaldu. Stał się kimś w Ludowym Wojsku Polskim.

Nie zaprzestał działalności agenturalnej także po wojnie. Sporządzał raporty o lotnikach, przekazując je do Informacji Wojskowej. Donosił między innymi na Stanisława Skalskiego, asa Polskich Sił  Powietrznych na Zachodzie, który wrócił do Polski. Rozpracowywał także inne osoby spoza lotnictwa.

Prawda o dostaniu się do niewoli niemieckiej i podjęciu współpracy z okupantem przyszła od Rosjan. W ich ręce wpadły raporty dotyczące zestrzelenia we wrześniu lotnika nad Warszawą. Wynikało z nich, że Tadeusz Wicherkiewicz złożył zeznania zdradzając tajemnicę wojskową.
12 września 1948 roku został aresztowany i poddany brutalnemu śledztwu - z biciem, nocnymi przesłuchaniami.

Druga kara śmierci

Rozprawa przeciwko Wicherkiewiczowi zaczęła się 4 marca 1949 roku. Jej wyrok był przesadzony. Wicherkiewicz bronił się, że przyjął ofertę niemiecką, co do przejścia na ich stronę, ale tłumaczył to sposobem na wydostanie się z niewoli i powrotu do wojska polskiego. Sąd nie dał temu wiary i już 18 marca 1949 roku skazał go na karę śmierci.

Wicherkiewicz za pośrednictwem swojego adwokata pisze pismo do Najwyższego Sądu Wojskowego o ułaskawienie. Na nic, sąd utrzymuje wyrok. Słał jeszcze inne pisma do Państwowych i Wojskowych Organów szukając ratunku.

Bierut zamienił Wicherkiewiczowi karę śmierci na 15 lat więzienia

W pismach odwołuje swoje zeznania składane podczas postępowania prokuratorskiego i procesowego. Ocalenie od kary śmierci jednak przyszło. 15 kwietnia 1949 roku prezydent Bierut skorzystał z prawa łaski i zmienił karę śmierci na 15 lat wiezienia, a także zmniejszył karę utraty praw publicznych i honorowych do 5 lat.

Wicherkiewicz walczy jednak nadal o całkowite uniewinnienie.

Leczenie psychiatryczne i lądowanie w Baboszewie

Od wiosny 1949 roku do grudnia 1953 roku Wicherkiewicz przebywa w wiezieniu w Rawiczu. Źle znosi ten pobyt. Zaczynają występować u niego poważne zaburzenia psychiczne. Trafia do szpitali więziennych, gdzie jest leczony na zaburzenia paranoidalne. To dawało podstawy do udzielenia skazanemu rocznej przerwy w odbywaniu kary.

Wicherkiewicz jedzie do Nowego Dworu, gdzie podejmuje pracę w Wydziale Finansowym Powiatowej Rady Narodowej. W 1956 roku pojawia się w Płońsku, gdzie zamieszkuje u swojej ciotki Lucyny Poborskiej na ulicy Wolności.

23 października 1956 roku Rada Państwa darowała Tadeuszowi resztę kary. W Polsce nastąpiła krótkotrwała odwilż polityczna. Do władzy doszedł Władysław Gomułka. W 1960 roku Wicherkiewicz przechodzi na emeryturę.

Jakiś czas później były lotnik przeniósł się w okolice Baboszewa. Zamieszkał najpierw w Zbyszynie, następnie w Brześciu. Tam też poznał nauczycielkę Reginę Wiśniewską, z którą zawarł kolejne małżeństwo.

Społeczność wiejska uważała go za niegroźnego dziwaka. Miał dobre relacje z sąsiadami, lubił pomagać innym w naprawach sprzętu mechanicznego. Znał się na tym. Jednak choroba psychiczna nie zniknęła. Wicherkiewicz popadał w stany depresji i apatii.

Zimą 1979 roku doznał prawie całkowitej amnezji. Przewieziono go do szpitala psychiatrycznego w Gostyninie. Zmarł tam 6 marca 1979 roku. Spoczął na cmentarzu w Baboszewie. Na pogrzebie zjawili się miejscowi przedstawiciele PZPR, ale nie wydano zgody na udział w ceremonii orkiestry wojskowej.

Jego żona Regina podejmowała także po śmierci działania, mające na celu doprowadzić do rewizji wyroku. Nie udało się jej to, mimo usilnych starań.

Kim był Tadeusz Wicherkiewicz w istocie?

Odważnym lotnikiem czy kolaborantem? Został skazany na śmierć przez ,,białych” i ,,czerwonych”. A Niemców, jak twierdził, przechytrzył.

Stał się ofiarą, bo chciał przede wszystkim latać, zapominając, że przejście na stronę wroga to zdrada. W swoim życiu odbył trudny lot z Płońska do Baboszewa. Jednego nie można mu odmówić, w jego przypadku potwierdziło się twierdzenie, że ,,za mundurem panny sznurem”.

Materiał powstał m.in. w oparciu o książkę pt. ,,Cztery zakręty” autorstwa Andrzeja Lewandowskiego i i Wojciecha Zmyślonego.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

Guzik sochocińskiGuzik sochociński

0 1

No i Igorek, nie przyłożyłeś się. Trzeba było jechać na cmentarz w Baboszewie, odszukać grób Wicherkiewicza i cyknąć fotkę do felietonu. 16:06, 16.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Unia EUnia E

5 0

Prawie idealny obywatel Unii Europejskiej według dzisiejszych standardów. Brakuje mu tylko jednego... 18:24, 16.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ulokulok

3 0

Prawdziwy polityk. 08:37, 17.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%