Dla nich muzyka to zdecydowanie coś więcej niż tylko hobby. O genezie nazwy zespołu, jego reaktywacji po ponad dekadzie, zamiłowaniu do różnych odmian punku i nowej płycie porozmawialiśmy z członkami raciąskiego zespołu „Kaplica”.
Na początek trochę historii. W którym roku powstał zespół i dlaczego wybrano akurat nazwę „Kaplica”?
Zespół powstał pod koniec lat 80-tych, ale jego pierwszy koncert odbył się w 1991 roku. Dlaczego Kaplica? Bo czasy były beznadziejne, a wtedy na wszystko co beznadziejne, bez szans i kojarzone z końcem, mówiliśmy KAPLICA. Niektórym tak zostało do tej pory (śmiech).
Zespół niestety rozpadł się w połowie lat -90-tych. Co było powodem?
Gdy zespoły się rozpadają, zawsze jedynym powodem tego rozpadu są ludzie. Nie chcemy komentować życiowych wyborów byłych członków, każdy miał prawo do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Nie oceniamy przeszłości, skupiamy się na tym co teraz i potem.
Dlaczego akurat punk-rock?
Bo taka muzyka grała nam w sercach. Jedni uprawiali typowego rocka, drudzy metal, jeszcze inni muzykę elektroniczną. Pamiętajmy, że mamy 1990 rok, początek nowego państwa, demokracji i kapitalizmu… z zachodu dociera do nas zakazana wcześniej muzyka, filmy itd. Punk to nie tylko gatunek muzyczny, to styl życia, kultura i bunt przeciw systemowi. Za komuny kapele punkowe pełniły także rolę realnej opozycji dla PRL-owskiego NIErządu"
„Kaplica” powróciła jesienią 2018 w pięknym stylu koncertem w MCKSiR w Raciążu. Jak doszło do reaktywacji kapeli?
Prosimy o następne pytanie (śmiech).
Na koszulkach grupy można przeczytać hasło "Dzieci zepsutej Polski". Skąd ono się wzięło?
Urosło na zgliszczach marzeń o silnym i wolnym kraju, rządzonym przez mądrych ludzi.
Na wspomnianym koncercie w październiku 2018 "Kaplica" zagrała w składzie: Wojciech Wawrowski (bębny), Albert Arent (wokal), Robert Buczyński (gitara prowadząca), Andrzej Sujkowski (gitara rytmiczna) oraz Arkadiusz Wiśniewski (bas). Jak on wygląda obecnie?
Z zespołem pożegnali się Smerf (Robert) i Juby (Andrzej). Myśleliśmy, że to koniec, że historia znów się powtórzy. Ludzie zaczęli polecać nam gitarzystę z Płońska, Arek zdobył do niego telefon, zadzwonił raz, drugi i trzeci. Okazało się, że to pochodzący z Raciąża Paweł Świerczyński. Łatwo nie było go przekonać, ale w końcu przyjechał do nas na próbę. Posłuchał, zagrał, a po tygodniu wrócił ze swoją aranżacją. Było inaczej, bardziej technicznie i ostrzej. Wszystko nabrało świeżości. Nam to pasowało i jemu też. Został!
Niedawno wydaliście płytę "Przebudzenie". Utwory w jakim klimacie się na niej znajdą?
W klimacie punk-metalowym rzecz jasna. Teksty zawarte w przedziale 1990-2020. O polityce, o porażkach życiowych, o przestrzeni wokół nas oraz o tak bardzo teraz obecnych psychoaktywnych wspomagaczach. Przy tworzeniu płyty bardzo pomógł nam Dariusz Pepciaq Daniszewski – nagrywaliśmy w jego studiu.
Będzie można posłuchać na niej tych najbardziej znanych piosenek, czy przygotowaliście jakieś nowości?
Oczywiście są one odświeżone, zarówno teksty jak i muzyka. Jest jeden zupełnie nowy utwór pt. „Złe odżywki”, bardzo na czasie.
Ile koncertów "Kaplica" zagrała od momentu powrotu na scenę?
Z przyczyn od nas niezależnych – wciąż mało, ale nadrabiamy zaległości.
Jak wiadomo z powodu koronawirusa od marca nie odbywają się żadne imprezy, w tym koncerty, ale może pojawiły się jakieś wstępne plany i latem będzie można Was usłyszeć?
Ten cholerny wirus wszystkim pokrzyżował plany. Przestaliśmy już liczyć straty i wracamy do pracy! Tak, będzie można nas usłyszeć. Cały lipiec jest już zarezerwowany. Dalsze koncerty ustalane są przez menagera zespołu.
Fanek11:05, 13.06.2020
Kiedy i gdzie pierwszy koncert? Czekamy z niecierpliwością.
Elwira16:56, 13.06.2020
"Za komuny kapele punkowe były jedyną, realną opozycją dla PRL-owskiego NIErządu".
Chyba jesteście niezbyt poważni twierdząc takie rzeczy.
1 2
Myślę, że autor miał na myśli kręgi artystyczne. Przecież artykuł jest o zespole punk rockowym. Poza tym, już zaktualizowano