,,Moje ciało, moja sprawa!?, ,,Martwa dziecka nie urodzę!?, ,,Martwa matka ? kiepska matka?, ,,Hej dziewczyny wieszak w dłoń ? fanatyka goń, goń, goń!?, ,,Niebo płacze nad Polkami!? - to tylko część z haseł, jakie w poniedziałek skandowała m.in. przed biurem poselskim posła Macieja Wąsika z Prawa i Sprawiedliwości kilkudziesięcioosobowa grupa płońszczanek, dołączając tym samym do ogólnopolskiego strajku kobiet przeciwko zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych. Lokalnemu protestowi nie towarzyszyła żadna kontrmanifestacja. Fatalna aura nie przeszkodziła zdeterminowanym uczestniczkom pikiety. Kategorycznie sprzeciwiają się one społecznemu projektowi autorstwa Instytutu Ordo Iuris, który przez organizatorów ,,czarnego poniedziałku? i samych protestujących odbierany jest jednoznacznie ? jako łamanie podstawowych praw kobiet. Fala manifestacji rozlała się po polskich miastach, kiedy Sejm zadecydował się przekazać póki co do prac w komisjach propozycję zaostrzającą obowiązujące prawo aborcyjne, odrzucając równocześnie projekt, który miał je zliberalizować.

- Nie chcemy zmieniać ustawy antyaborcyjnej. Nie jesteśmy za aborcją, ale za wolnym wyborem ? uważa Iwona Grażyna Łoniewska, jedna ze współorganizatorek ,,czarnego protestu? w Płońsku.

Marsz wyruszył spod siedziby Miejskiego Centrum Kultury. W sumie pod parasolkami hasła sprzeciwu, przy dźwiękach trąbek, wykrzyczało około 80 osób, w tym kilku mężczyzn solidaryzujących się z pikietującymi paniami. Pytamy je, dlaczego dołączyły do ogólnokrajowej akcji.

- Zdecydowałam się wziąć udział w proteście ponieważ przeciwstawiam się drastycznemu ograniczaniu praw kobiet, w tym prawa do opieki w czasie ciąży, prawa do rzetelnej diagnostyki, również prenatalnej i prawa podejmowania wyboru w sytuacjach, które same w sobie są już ogromnym dramatem! - mówi nam płońszczanka Aleksandra Guzowska. - Każda z nas ma prawo decydowania o sobie i swoim życiu, zgodnie z własnymi poglądami i własnym sumieniem ? kontynuuje. - Mam całkowite wsparcie męża w tej kwestii, bo wsparcie mężczyzn jest dla nas jak najbardziej istotne. Terminacja ciąży powinna być możliwa w trzech przypadkach, zgodnie z decyzją kobiety.

(...) My nie jesteśmy za aborcją, jesteśmy za wolnym wyborem, wolną wolą, za wolnością, które państwo chce nam odebrać. Bo nie można zmuszać zgwałconej kobiety do porodu, nie można pozwolić by 12 letnie zgwałcone dziewczynki rodziły! Protestujemy bo politycy chcą odebrać nam prawo do in vitro, do badań prenatalnych, chcą odebrać prawo do ratowania życia dziecka w łonie matki. Mamy pytanie do wszystkich polityków, szczególnie w rządzie: gdzie jest nasze państwo, gdzie wy jesteście kiedy umiera chore dziecko, umiera chory człowiek, bo NFZ nie refunduje leku ratującego życie (...) - czytano m.in. podczas płońskiego strajku.

- Jestem przeciwniczką aborcji, ale chciałabym mieć prawo do poddania się badaniom prenatalnym. Badania te pomagają chorym dzieciom, które można już leczyć w łonie matki, a ta ustawa zabrania pomocy dzieciom ? ocenia Ewelina Strubińska, kolejna z uczestniczek protestu. - Medycyna idzie do przodu,a my cofamy się do średniowiecza. Chcemy mieć tylko prawo wyboru! Ustawa powinna być pozostawiona w takiej formie jak jest obecnie. Zakazuje aborcji, ale w niektórych przypadkach pozostawia prawo wyboru. I tylko tego się domagamy.

Iwona Grażyna Łoniewska nie ukrywa satysfakcji z przeprowadzonego protestu, nazywając go spontaniczną akcją społecznościową, zainicjowaną przez płońszczankę Karolinę Iwańczyk. - To miało być kameralne spotkanie kobiet przy kawie, ale po ostatnich marszach na skalę ogólnopolską okazało się, że płońszczanki nie pozostają obojętne i również chcą przyłączyć się do protestu; ubrać się z tego powodu na czarno, czy wziąć wolne w pracy. Nikt nie myślał, że będzie taki odzew i dużo więcej osób zapragnie wypić kawę? - stwierdza z zadowoleniem Łoniewska. (DT)