Zamknij

Udostępnijźródło: Uszy do Góry Stowarzyszenie na Rzecz Zwierząt

Pamiętacie Orzeszka który wygrał walkę z parwowirozą? Orzeszek szukał domku pół roku temu. Przebywał pod opieką cioci i wujka z JA, TY I 2 PSY. Orzeszek wraca z adopcji. Po niemal pół roku. Nie mamy siły pisać więcej. Ręce nam wczoraj kompletnie opadły. Powód? Bo broił w mieszkaniu. A jego opiekunom się nie chciało. Nie chciało się chodzić na długie spacery i dać chłopakowi chocby szansę na zabawę z innymi psami. Nie chciało się go uczyć i prowadzić. Nie chciało się po nim sprzątać. Nie chciało się skorzystać z naszych porad i spotkać z poleconym przez nas behawiorystą. Zwyczajnie się nie chciało. Mam nadzieję, że już żadne żywe stworzenie nie trafi pod Waszą opiekę, moi mili. Popełniliśmy błąd oddając Orzeszka Wam do adopcji. Daliśmy się ponieść złudzeniu, że przy młodych i pełnych radości ludziach szczeniak będzie miał aktywne i wesołe życie. W rezultacie trafił na pół roku do osób, którym się nic nie chciało i które były zaskoczone faktem, że szczenię siusia. Przepraszam. Przelało mi się. Zdarzały nam się zwroty z adopcji. Zawsze zaznaczamy, że w razie czego taka opcja jest. I być musi, bo jeśli już psiak ma gdzieś być oddany, to tylko do nas. Zawsze jednak słyszeliśmy argumenty rzeczowe i przemyślane. Oddanie psiaka wiązało się z ogromnym poczuciem winy i smutku. A powód był poważny. Tym razem usłyszeliśmy tylko, że ktoś już nie ma siły, bo sika, bo gryzie, bo nie woła na dwór. I że mamy psa zabrać. Jak najszybciej. Cóż. Przy tym zwrocie psa nie będzie łez wzruszenia. Nie będzie poczucia straty. Będzie tylko ulga. Ulga byłych już właścicieli i nasza. Bo Orzeszek wraca pod opiekę tych, co go kochają. Choćby zasiusiał cały świat i pogryzł każdy napotkany mebel. Darek nie czekał nawet chwili. Wsiadł w samochód i pojechał po Orzeszka. Po NASZEGO Orzeszka. Tym samym Orzeszek znowu szuka domku. Tylko tym razem takiego NA ZAWSZE.


komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz