Zamknij
INFORMACJE

Ten budynek grozi zawaleniem a mieszka tam człowiek!

14:08, 13.07.2018 Aktualizacja: 17:40, 01.08.2018
Skomentuj

Kamienica przy dawnej ulicy 19 Stycznia, w tym przypadku z numerem 27, odstrasza już z daleka. Powybijane szyby w oknach, pokaźnych rozmiarów dziury w dachu, wyrwane kominy, obskrobana elewacja i zwisające cegły, stąd nie dziwi tabliczka na drzwiach wejściowych ostrzegająca, że budynek grozi zawaleniem i zakazuje się przebywania w nim. Okazuje się, co szokujące, że z kamienicy nie wszyscy się jednak jeszcze wyprowadzili. Udało nam się spotkać z ostatnim z lokatorów budowlanej ruiny, który pokazał, w jak strasznych warunkach przyszło mu od lat mieszkać. Naprawdę trudno uwierzyć, że w prywatnej kamienicy przy obecnej Pułtuskiej ktoś jeszcze może żyć lub jak kto woli ? wegetować. Potwierdzili ten fakt okoliczni mieszkańcy, przestrzegając jednak, że zamiar wejścia do tego budynku to już kwestia własnego ryzyka i odpowiedzialności. W piątek 13-tego wspólnie z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i straży miejskiej zapukaliśmy do drzwi znajdujących się na poddaszu. Wcześniej jednak sprawę zgłosiliśmy do urzędu miejskiego.

- Swego czasu podczas jednej z narad rozmawialiśmy o tym starym budynku. Inspektor nadzoru budowlanego obiecał nam, że doprowadzi do tego, aby właściciel obiektu zdecydowanie zabezpieczył lub rozebrał ten budynek ? mówi nam wiceburmistrz Teresa Kozera, która poinformowała dziś o całej sytuacji płoński MOPS. Ośrodkowi temat nie jest obcy, a osoba 61-letniego pana Józefa dobrze znana nie od wczoraj.

- Ten pan ma rentę socjalną (nieco ponad 700 zł ? red.) z uwagi na zaburzenia umysłowe, ale nie jest chory psychicznie. Nie jest uciążliwy i nie nadużywa alkoholu. Nigdy nie chciał jednak korzystać z żadnej pomocy. Zimą proponowaliśmy mu pobyt w schronisku oraz jeden ciepły posiłek na dzień. Odmawiał, twierdząc, że nie chce mieć z nikim nic wspólnego. Miał to swoje świadczenie i jakoś sobie funkcjonował ? stwierdza Maria Zembrzuska, kierownik płońskiego MOPS-u.

Jak dowiedzieliśmy się, ostatnia wizyta pracownika socjalnego w asyście strażników miejskich odbyła się w połowie grudnia ubiegłego roku. - Mam notatkę z 13 grudnia. Nasz pracownik widział jaki jest stan techniczny tego lokalu i to jak funkcjonuje tam ten zameldowany mężczyzna. Jakąkolwiek formę pomocy byśmy mu zaproponowali, to pan Józef był nastawiony na nie. Mówił, że nie chce zmian ? dodaje Maria Zembrzuska.

W tym roku niestety nikt płońszczanina już nie odwiedzał. Co z nim? Czy ten człowiek w ogóle jeszcze żyje? - zastanawiamy się. Pojawiły się głosy, że pan Józef zamieszkuje przy Grunwaldzkiej, a na Pułtuską przychodzi, aby nakarmić jedynie gołębie, które rzekomo miałyby go ,,trzymać? przy tej ruinie. Od niego samego usłyszeliśmy, że tak wcale nie jest.

Wiceburmistrz zdecydowała, aby od razu na miejsce wysłać SM i pracowników MOPS-u. Szukamy wejścia. To od frontu jest zamknięte. Pozostaje sprawdzenie podwórka. Odsuwamy dwie zwisające dechy, które nawet nie przypominają drzwi. Idziemy za Marią Zembrzuską. Zastajemy pana Józefa. Bez żadnego ,,ale? wpuszcza nas do swojego ,,em?. Jest tak jak przypuszczaliśmy, ale dalej trudno uwierzyć w to jak przez lata można tak egzystować ? bez prądu, bez wody, w morzu śmieci i kapiącego na głowę deszczu. Miski wypełnione po brzegi wodą. Jedna deska podtrzymuje drugą ? takie własnoręcznie wykonane ,,zabezpieczenia? przed zawaleniem się kolejnej części budynku (grozę sytuacji, w jakiej znalazł się pan Józef, najlepiej oddają zdjęcia, które zamieszczamy poniżej - red.)

- Już nie mam nikogo z rodziny. Jeszcze do niedawna miałem chociaż psa, ale już zdechł. Niech mi nikt nie mówi, że ja tu jestem dla tych gołębi, po prostu tu przylatują ? mówi pan Józef, pokazując nam kolejne, coraz bardziej zrujnowane pomieszczenia, w których na co dzień przebywa. Zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie może go tu spotkać. Jak wskazywał, nie raz został tu zaatakowany przez szemrane towarzystwo.

- Chce pan stąd uciec? - pytamy o jego dalszy los. - Tak, tylko nie na ,,eksperymenty? - odpowiada, powtarzając potem jeszcze kilka razy, że jest gotowy na opuszczenie tego budowlanego rumowiska, domu, w którym mieszka od urodzenia.

Wygląda więc na to, że pan Józef chce współpracować i wreszcie zapomnieć o ruinie, w której przyszło mu żyć na stare lata. - Jakby okazało się, że człowiek ten wyraża taką wolę, i jak dostanie propozycję przenosin to ją przyjmie, to postaramy się mu pomóc. Myślę, że od jesieni coś małego dla tego pana by się znalazło ? zapewnia wiceburmistrz Teresa Kozera.

Apelujemy tylko, aby spróbować zrobić to wcześniej, bo stan budynku jest naprawdę katastrofalny i w każdej chwili może dojść tam do nieszczęścia. 

Dawid Turowiecki

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

IkaIka

15 20

Trzeba pomóc Panu Józefowi,jest bardzo sympatyczny starszy człowiek,zawsze pierwszy się kłania. Nigdy w zyciu nie słyszałam nic złego z jego ust. Kiedy przychodzi do sklepu zawsze jest uśmiechnięty i bardzo miły. Nie widac zeby mial jakie kolwiek problemy psychiczne. Mam nadzieję że Pan Burmistrz szybko pomoże bo wkazdej chwili może dojść do nieszczęścia. Trzymam kciuki za Pana.

15:37, 13.07.2018
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

marszczyfredmarszczyfred

16 13

bardzo fajna chata - dzis juz takich nie murują, tylko napier..ają jakies zje...ane landary...

20:10, 13.07.2018
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

osroosro

14 6

toż to od dawna wykupione jest przez niejakiego Jerzego D. ksywka Jubiler.A ten Ziutek to tam dożywotnio siedzi i nawet nie musi za czynsz becelować, z tego co się orientuję.

22:26, 14.07.2018
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ZgodaZgoda

19 4

Zgoda. Człowiekowi trzeba pomóc. Cieknie dach? Pomoc naprawić. Nie działa ogrzewanie- pomoc naprawic. Ale taki syf i bajzel to chyba samemu można sprzątnąć. Czy ktoś ma to tez zrobić za tego Pana. Wielu jest dobrych ludzi którzy chcą pomagać. Ale wyobraźnia jak ten człowiek szanuje cudze datki i prace jak sam nawet nie może chociaż trochę sprzątnąć. Na to nie ma i nie będzie wytłumaczenia

07:24, 16.07.2018
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

no nieno nie

18 1

Zawsze mnie zastanawia, co ludzie robili przez całe życie, gdzie pracowali i czego się dorobili? Czy do takiego ubóstwa, doszło z powodów niezależnych od człowieka? Uważam, że ludziom należy bardzo pomagać a szczególnie tym, co nie z własnej winy znajdą się w trudnej, życiowej sytuacji. Emerytury ten Pan nie ma, bo ma 61 lat, tylko ma rentę socjalną mimo, że tak naprawdę na nic poważnego nie jest chory. Rodziny nie ma, jak i własnego mieszkania i niczego się nie dorobił. A więc mieszkanie trzeba dać, ale lokalizacja nie pasuje /eksperymenty/, czyli trzeba dać zgodnie z wymogami i jeszcze poprosić by tam zamieszkał. Mieszkanie trzeba wyposażyć, opłacać, dać też rentę socjalną a gdy Pan będzie w wieku emerytalnym, czy dostanie emeryturę, bo nie wiadomo czy w swoim życiu pracował i ile lat? Roszczeniowość naszego społeczeństwa jest ogromna i skąd na to wszystko wziąć pieniądze, kolejne podatki wprowadzić? Współczuję rządzącym.

18:09, 16.07.2018

OSTATNIE KOMENTARZE

0%