Zamknij
INFORMACJE

Ratownicy medyczni biją na alarm! Tracą już cierpliwość i żądają podwyżek

10:55, 31.05.2017 Aktualizacja: 11:08, 31.05.2017
Skomentuj

Mówią o sobie ciche anioły i trudno nie zgodzić się z tym określeniem. Każdego dnia, każdej nocy bez rozgłosu walczą o ludzkie życie. W ostatnich dniach podjęli również walkę o siebie. Chcą, aby ich ciężka praca została wreszcie doceniona i adekwatnie wynagrodzona. 24 maja, o 16 w całej Polsce rozpoczął się protest ratowników medycznych. Godzina nie jest przypadkowa. Jest symbolem podwyżki 1600 zł (brutto), której domaga się ta grupa zawodowa. - Pracując na etacie mam po 17 latach pracy w służbie zdrowia 1900 zł na rękę ? przyznaje płońszczanin Seweryn Skotak, od 12 lat ratownik medyczny-kierowca.

Tyle że Ministerstwo Zdrowia chce zwiększyć wynagrodzenia ratowników medycznych jedynie o 800 zł miesięcznie na tzw. etat przeliczeniowy - niezależnie od formy zatrudnienia. 400 zł miałoby trafić do nich od 1 lipca br., a kolejne 400 zł dostaliby za rok.

Załoga płońskich ratowników przypomina również bolesną dla nich decyzję byłego dyrektora miejscowego SP ZZOZ, który kilka lat temu odebrał im 30-procentowy tzw. dodatek pogotowiarski.

Kiedy wypocząć...?!

Podwyżka pensji to nie jedyny postulat. Ratownicy manifestują również swoje niezadowolenie z setek przepracowanych godzin w miesiącu oraz żądają zmiany formy zatrudnienia z kontraktów na etaty.

- Były czasy, że pracowaliśmy 500, 600 godzin miesięcznie, kilka dób pod rząd. Ratownik musi być wypoczęty, w przeciwnym razie co to za ratownik... - stwierdza Sylwester Żuchowski, w ratownictwie medycznym od dekady, dodając, że samozatrudnienie na kontraktach również nie prowadzi do niczego dobrego. - Świadczenie usług w ramach pracy kontraktowej powoduje, że nie mamy prawo do urlopów, umundurowania, czy zabezpieczenia socjalnego, itd. ? wymienia.

Do tego ratownik medyczny w ciągu pięciu lat jest zobowiązany do zdobycia określonej ilości punktów edukacyjnych, na które musi sobie sam zapracować. Fundusze na samokształcenie pochodzą znikąd indziej jak z jego własnej kieszeni.

- Ciąży na nas duża odpowiedzialność. Jak się zwykło twierdzić, każdy ratownik jest jedną nogą w grobie, a drugą u prokuratora - mówi o swoje pracy Seweryn Skotak, ratownik medyczny - kierowca z płońskiej sekcji ratownictwa medycznego (foto: DT)

Ratownicy podkreślają, że w tym zawodzie łatwo jest się wypalić. - Bardzo dużo ludzi odchodzi, cały czas jest rotacja. To po prostu trzeba kochać, traktować jako pasję, ale coraz trudniej zaakceptować fakt, że jesteśmy spychani na margines ? ocenia Sylwester Żuchowski. Przyznają zgodnie, że największy żal i pretensje za taki stan rzeczy mają do władz ministerialnych. Winą za sytuację, w jakiej się znaleźli, nie obarczają obecnej dyrekcji szpitala. A ta, jak słyszymy, solidaryzuje się z nimi.

Mogą uciec nam dobrzy ratownicy

- To był błąd ministerstwa, że dając podwyżkę pielęgniarkom, zapomniało o ratownikach, którzy relatywnie na tym stracili. To niewątpliwie krzywdzące dla ludzi, którzy wykonują specyficzną i bardzo trudną pracę ? mówi Paweł Obermeyer, potwierdzając, że etatowi ratownicy mają pensje na poziomie najniższej krajowej, a stawki kontraktowe są jednymi z mniejszych na Mazowszu. - To kwestia rynku. Oni nam zwyczajnie w świecie odejdą, nie ma co się oszukiwać. W Płocku, Ciechanowie, czy Nowym Dworze Maz. zapłacą im więcej. Tę sprawę trzeba koniecznie unormować ? dodaje z przekonaniem dyrektor SP ZZOZ w Płońsku, żywiąc nadzieję, że postulat wynagrodzenia uda się spełnić. - To są sprawdzeni ratownicy. Nie chciałbym stracić tej kadry, która stanowi trzon ? dba o sprzęt, pacjentów i zna teren. Nie da się tych osób zastąpić z dnia na dzień.

Paweł Obermeyer liczę na to, że strony dojdą do porozumienia i Ministerstwo Zdrowia podniesie pensje ratownikom medycznym, choć zdaje sobie sprawę z tego, że część obciążeń zostanie przerzucona na szpitale. - My też tu na miejscu nie uciekniemy od pewnych korekt wynagrodzeń ? kończy dyrektor płońskiej placówki medycznej.

Protest nie odbije się na pacjentach

Sam protest przybrał formę oflagowania i oplakatowania karetek pogotowia oraz budynków, jak i oznakowania strojów. - To jest akcja protestacyjna, a nie strajk. My jesteśmy służbą. Nie ma zagrożenia dla pacjentów w naszym regionie, Nie powiemy: ,,nie, nie jadę!?. Jesteśmy od tego by ratować ludzkie życie ? uspokaja Seweryn Skotak. - Przez protest chcemy pokazać społeczeństwu, że istnieje ktoś taki jak ratownik medyczny. Jesteśmy może niewidoczni, ale wykonujemy swoją robotę najlepiej jak potrafimy. Należy nam się szacunek i godne życie ? dodaje Sylwester Żuchowski.

Dawid Turowiecki

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

plonszczankaplonszczanka

1 1

przeciez dodatek pogotowiarski zostal pominiety w ustawie o PRM a nie zabrany specjalnie............. litosci...

14:57, 31.05.2017
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

PłońszczaniPłońszczani

1 2

dodatek nadal występuje tylko nie w takim tworze jakim jest dział pomocy doraźnej tyko PRM......litości....

15:25, 31.05.2017

beniobenio

3 0

przecież tu nie chodzi o dodatek.....

15:30, 31.05.2017
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

wrrrrwrrrr

0 3

Przecież to można rozwiązać regulaminem płacowym wewnątrzzakładowym np. ( praca w warunkach atmosferycznie zmiennych). Więc litości pro świerczkowa płońszczanka :)

15:37, 31.05.2017
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

świerczekświerczek

1 3

dziwne ze dodatek został pominięty tylko w Płońsku ewenement w PRM

15:39, 31.05.2017
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

RatownikRatownik

0 0

O jakim dodatku pan mówi ? Czy o tym że ratownicy płacą 1500 przy samozatrudnienia ZUS ?

09:24, 15.07.2020

OSTATNIE KOMENTARZE

0%