Korona Karolinowo pokonała u siebie ostatni zespół A-klasowych rozgrywek w naszym regionie Żak Szreńsk 2:1. Wszystkie bramki padły po przerwie, a wykonawcy zachowali zimną krew wykonując rzuty karne. Korona już w pierwszej minucie gry po dobrze wykonanym rzucie wolnym wbiła piłkę do bramki przeciwnika, ale radość podopiecznym Cezarego Kwiatkowskiego zmąciła podniesiona chorągiewka sędziego asystenta.

Przed przerwą gospodarze nie wykorzystali przynajmniej trzech dobrych sytuacji. Na boisku zrobiło się gorąco po dwóch kontuzjach piłkarzy Żaka. Najpierw jeden z pomocników padł bez kontaktu z rywalem z poważną kontuzją kolana, a kilkanaście minut później jego kolega z obrony nabawił się urazu ramienia.

W drugich 45 minutach Korona ruszyła od początku do zdecydowanego ataku. Wynik otworzył, pewnie egzekwując jedenastkę Michał Kłodowski. I gdy wydawało się, że ostatni zespół tabeli nie będzie w stanie już odpowiedzieć, błąd w polu karnym popełnił golkiper Korony Piotr Russek, faulując przeciwnika. W efekcie celny strzał z wapna i w Karolinowie zanosiło się na niespodziankę.

Ostatnie słowo należało jednak do miejscowych. Po pięciu minutach faulowany w ?szesnastce? był Mateusz Szcześniak, a karnego na gola zamienił Sebastian Ambroziak. Wynik 2:1 dla gospodarzy udało się utrzymać do końca, choć przed meczem fani Korony ze względu na fakt, iż ekipa ze Szreńska to autsajder rozgrywek, mogli spodziewać się wyższej wygranej.

- Ciężko gra się z zespołami, które stawiają tzw. autobus w bramce. Przez cały mecz mieliśmy przewagę i najważniejsze są trzy punkty. Lepiej wygrać w słabszym stylu niż przegrać po pięknej grze ? ocenił Cezary Kwiatkowski, szkoleniowiec Korony Karolinowo, która w tabeli jest na 11. miejscu. (RED)