Pokaźnych rozmiarów iglak spadł na budynek smardzewskiej plebani, huraganowy wiatr zerwał dach domu państwa Kwiatkowskich, energetyczne kable walały się po ziemi a gminne drogi tarasowały połamane gałęzie i powalone drzewa. - To trwało chwilę - mówi pan Marek, który wraz z rodziną mieszka w budynku tuż za mostem w Smardzewie. - Kiedy rozpętała się wichura uciekliśmy z podwórka do domu. Niedługo potem wiatr zerwał duży płat dachu - dodaje z przejęciem. - Na całe szczęście nikomu nic się nie stało.
2016-06-18 06:10:49