Lekarze z Ukrainy receptą na kadrowe kłopoty naszego szpitala?

Braki wśród kadry lekarskiej to od kilku dobrych miesięcy główna bolączka naszego szpitala powiatowego. Problem narasta, nowa dyrekcja szuka antidotum, wybierając m.in. kierunek wschodni i medyków z Ukrainy, których transferuje do SPZ ZOZ w Płońsku firma zewnętrzna pośrednicząca w znajdowaniu pracowników. Już odbyły się rozmowy z pierwszymi kandydatami. Procedury zatrudnieniowe mogą potrwać nawet do czterech miesięcy. Lilianna Kraśniewska jest dobrej myśli, spoglądając z nadzieją przede wszystkim na SOR, pediatrię oraz oddział noworodkowy, gdzie deficyty są największe. 

- Przede wszystkim brakuje lekarzy na SORze. Stawki są zaporowe. Lekarze z Bielan zażyczyli sobie 300 zł za godzinę pracy, a to jest nierealne do wykonania na płońskim terenie. Nie ma lekarzy, szczególnie nie chce pracować się lekarzom na oddziale ratunkowym. Mimo tego radzimy sobie na chwilę obecną, choć słyszymy o różnych zdarzeniach na SORze, dlatego chcemy temu jak najszybciej zapobiec. W związku z tym zwróciłam się do firmy zewnętrznej zajmującej się pośrednictwem w znajdowaniu lekarzy z Ukrainy. Jest wstępna weryfikacja tych medyków przez lekarzy, którzy mi pomagają. Bardzo im dziękuję, bo nie jestem w stanie zatrudnić lekarzy bez pomoc personelu medycznego. Chcą oni pomagać i widzą ten problem w naszym szpitalu

- mówi nam Lilianna Kraśniewska, dyrektor SPZ ZOZ w Płońsku.

[Przed Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym w Płońsku/Zdjęcie z ostatnich dni/Redakcja]

- Po wstępnej weryfikacji te osoby są zaproszone na rozmowę i taka rozmowa odbyła się z sześcioma kandydatami. Dwoje podobało nam się, kolejna przyjedzie na rozmowy w przyszłym tygodniu. Proces rekrutacji jest bardzo długi, może trwać do cztery miesięcy - podkreśla Kraśniewska. 

Co wiemy o firmie dostarczającej lekarzy z Ukrainy i jakie pieniądze będzie płacił jej nasz szpital? 

- 20 listopada 2020 r. wyszła w życie ustawa antycovidowa, która mówi o tym, że jeśli chodzi o zdrowie i życie ludzkie, istnieje możliwość zatrudniania lekarzy bez przetargów, czy zapytań ofertowych., Dostałam wykaz trzech takich firm na stronie urzędu marszałkowskiego, zadzwoniłam do pierwszej. Ceny są podobne, wręcz identyczne, ta firma to Optimus Work - wskazuje szefowa płońskiego szpitala. - Firma, z którą podpisałam umowę otrzyma 2 tys. zł (netto) za każdego lekarza w procesie rekrutacji - to jednorazowa opłata, i dodatkowo, jeśli z tym lekarzem będzie podpisana umowa, to przez okres miesiąca będzie ona również pobierała 2 tys. zł za jednego lekarza - wyjaśnia Lilianna Kraśniewska.  

Dyrektor przyznaje, że ukraińscy lekarze zostaną zatrudnieni pod warunkiem, że uzyskają pozytywną opinię izby lekarskiej. - Ta opinia to skrócony etap zatrudniania lekarzy z Ukrainy. Taki lekarz, który zostanie zatrudniony w płońskim szpitalu, będzie odpowiadał specjalizacji lekarza polskiego - dodaje Kraśniewska. 

Pytamy ponadto, co z barierą językową. - Bardzo ładnie po polsku mówi np. lekarz na oddziale neonatologii. Uczą się oni intensywnie języka polskiego. Proces rekrutacji jest długotrwały, to przez cztery miesiące ci lekarze są w stanie bardzo dobrze podszkolić swój język polski - stwierdza dyrektor szpitala.

Na ten temat wypowiedział się dla nas również dr Witold Achciński, zastępca dyrektora do spraw medycznych miejscowej placówki medycznej. 

- Poinformowano mnie, że są prowadzone rozmowy z firmą zewnętrzną. Wszędzie przecież ogłaszamy, że nie mamy kadry medycznej; do chirurgii, na 'dziecięcy', czy na neonatologię. Są poważne braki. Ta decyzja jest szybka, nie neguję jej, to właściwy kierunek - komentuje lek. Witold Achciński, dodając: - Głównie chodzi o to, że płoński szpital nie jest atrakcyjny jeśli chodzi o finanse. Mamy pewne możliwości finansowe, których nie możemy przekroczyć. Pełniąc obowiązki dyrektora też byłem przymuszany, aby dać pewne podwyżki, za co też teraz mam negatywny pijar, ale cały czas uważam i podtrzymuje, że dla mnie najważniejsze jest, aby szpital działał, aby był dla pacjentów powiatu płońskiego, i nie tylko, sprawny, zaś nie stać nas na stawki dwu, trzykrotnie większe - stwierdza dr Achciński, który, jak już informowaliśmy z dniem 1 grudnia pożegna się z funkcją dyrektora ds. lecznictwa. 

Witold Achciński w rozmowie z PwS odniósł się szerzej do kwestii przyszłej pracy lekarzy z Ukrainy, którzy nie przeszli procedury prowadzącej do ustalenia polskiego odpowiednika zagranicznego dyplomu ukończenia studiów, tzw. nostryfikacji. 

- Tak zwane ograniczone prawo do wykonywania zawodu mówi o tym, że taki lekarz musi pracować pod nadzorem drugiego lekarza, i o ile jest to dużo łatwiejsze, choćby na oddziale dziecięcym, gdzie są dwie, trzy osoby z personelu, to o tyle będzie trudniejsze na SORze, gdzie właściwie jest samodzielny dyżur - wskazuje Achciński. - Myślę, że jeżeli znajdzie się kadra i kierownik SOR, chociaż jeden asystent, to stanie się to prostsze, bo wtedy ten nadzór będzie prowadzony nie tylko przez jednego lekarza, lecz przez kilku. Dlatego przeprowadzając danego kolegę czy koleżankę z Ukrainy przez nasz system, uważam, że jesteśmy w stanie, jeśli będzie dobra komunikacja w języku polskim, w jakiś sposób im pomóc, na pewno wzbogacą naszą kadrę - zakończył lekarz.