Zamknij

Grube tysiące odszkodowania i skargi w mediach społecznościowych

19:51, 12.02.2019 DZ Aktualizacja: 19:54, 12.02.2019
Skomentuj [Redakcja/Archiwum/Zdjęcie ilustracyjne] [Redakcja/Archiwum/Zdjęcie ilustracyjne]

Na wtorkowej Radzie Społecznej Szpitala w Płońsku poruszono temat odszkodowania, które powiatowa placówka medyczna będzie musiała zapłacić rodzinie zmarłej w 2010 roku pacjentki z Baboszewa. Rozmawiano także o nieanonimowych skargach, które pisane są na portalach społecznościowych. 

Przypomnijmy, że sytuacja, której finałem jest odszkodowanie, wydarzyła się wiosną 2010 roku, za kierowania szpitalem przez dyrektora Józefa Świerczka. Do 45-letniej mieszkanki Baboszewa, z powodu bardzo złego samopoczucia – silnych bólów głowy, drgawek, wymiotów i bardzo wysokiego ciśnienia – wezwano karetkę, która przyjechała ze szpitala w Płońsku. Po otrzymaniu leków kobieta została w domu, ale objawy cały czas nawracały. Kilkukrotnie była przywożona przez rodzinę do płońskiej placówki, jednak zajmujący się nią lekarz stwierdził, że nie widzi podstaw do pozostawienia pacjentki na oddziale. Zasugerował jednak, że powinna zostać umieszczona na oddziale psychiatrycznym, ponieważ przyczyną zachodzących u niej objawów jest nadużywanie alkoholu. Po przewiezieniu 45-latki na psychiatrię w Przasnyszu i wykonaniu badania tomografowego okazało się, że ma ona zaawansowanego tętniaka. Baboszewiankę już w stanie krytycznym przetransportowano do szpitala w Warszawie. Już na miejscu okazało się, że planowana operacja jest niewykonalna ze względu na obrzęk mózgu. Kobieta niestety zmarła. 

Córki zmarłej niemal od razu złożyły wniosek do prokuratury, jednak śledztwo zostało umorzone. Według informacji przekazanej przez prokurator Ewę Ambroziak, biegli badający całą sprawę stwierdzili, że lekarz zajmujący się pacjentką nie popełnił błędu w sztuce lekarskiej. Rodzina wstąpiła więc na drogę cywilną i po procesie, który toczył się kilka lat, łódzki sąd prawomocnym wyrokiem orzekł, że płońska placówka musi zapłacić odszkodowanie.

- Tej rodzinie niewątpliwie należało się odszkodowanie, nie będę tutaj kwestionował orzeczenia czy wyroku sądu. Kwota, którą przegrał szpital jest niższa od kwoty, o którą rodzina występowała (400 tys. zł) - otrzyma 240 tysięcy plus koszty sądowe i odsetki, co razem daje około 360 tysięcy złotych. To zostanie na szczęście pokryte przez ubezpieczyciela, bo dla nas to jest ogromna kwota […] Są jeszcze inne roszczenia które spływają [...] jesteśmy w stałym kontakcie z ubezpieczycielem i z kancelarią prawną – powiedział dyrektor SP ZZOZ w Płońsku Paweł Obermeyer. 

Na radzie rozmawiano również na temat mnożących się skargach na działania płońskiego szpitala, które pojawiają się przede wszystkim na portalach społecznościowych. Sytuację komentowała starosta Elżbieta Wiśniewska. - W sprawie sprzed 9  lat, przegranej przez płoński szpital, pojawiły się setki komentarzy, z czego połowa to są skargi. Nieformalne, ale skargi. Bynajmniej nie są to skargi anonimowe, bo podpisują się pod nimi konkretne osoby z imienia i nazwiska. Myślę że ważne jest, żeby szpital oprócz tego, że tak jak wiele lat temu w sposób tradycyjny analizuje skargi wpisywane w zeszyt, powinien przeprowadzać analizę tego co pojawia się w mediach społecznościowych i kiedy trzeba na bieżąco władze szpitala powinny reagować. Z naszej obserwacji wynika, że jeszcze dużo jest w szpitalu do zrobienia […] nie chodzi o to, żeby wykonywać nikomu niepotrzebną pracę, ale żeby chociaż jedna osoba miała w zakresie obowiązków analizowanie tego typu skarg. Wydrukowałam kilka komentarzy, które się ostatnio pojawiły i uważam, że niektóre należałoby przeanalizować. Wiele rzeczy źle działa i one źle wpływają na pozycję i opinię o szpitalu i trzeba na nie reagować. Na konstruktywną krytykę trzeba reagować  – stwierdziła gospodarz powiatu. 

W odpowiedzi na te słowa Paweł Obermeyer powiedział, że jest gotowy na podjęcie takich działań, ale podkreślił, że w przedstawianiu swoich opinii np. na Facebooku należy być ostrożnym. Przedstawił także propozycje działań, które mają poprawić komunikację, zarówno między personelem a pacjentami, jak i wewnątrz personelu. - Mieliśmy taki pomysł i chcę go teraz realizować, chodzi m.in. o szkolenia psychologiczne w oddziale ratunkowym dla personelu w komunikacji pacjent - lekarz, pacjent - pielęgniarka. Myślę, że to jest potrzebne, dla wszystkich, bo na każdym szczeblu te relacje są trudne. Między lekarzami też bywają ogromne napięcia, co przeżywamy z dyrektorem Gołębiowskim codziennie. Nie wszyscy się lubimy, choć nawet, jeśli się lubimy, to ten stres na tle bardzo chorego pacjenta, również u personelu, który jest często zmęczony, nie pomaga. Dlatego takie wewnętrzne szkolenia są bardzo potrzebne - ocenił dyrektor, który dodał również, że nad ewentualnym założeniem szpitalnego profilu społecznościowego należy się bardzo poważnie zastanowić. - Obawiam się, że to mogłoby być po 500, 600 takich wpisów negatywnych.

Z informacji podanych przez płoński SP ZZOZ wynika, że w 2018 roku do dyrekcji wpłynęły trzy pisemne skargi, które uznano za niezasadne. Skargi dotyczyły nieodpowiedniego, aroganckiego zachowania lekarza na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i nieudzielenia pomocy oraz niewłaściwego zachowania lekarza SOR wobec pacjentów i niewydania zwolnienia lekarskiego.  

(DZ)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

Mieszkaniec Płońska Mieszkaniec Płońska

4 1

W Płońskim szpitalu wjeżdża się przodem a wyjeżdża na tyłach budynku. *%#)!& bym z piętra przez okno jak miałbym tam kilka dni spędzić - mocny film w wydaniu życia. Ostatnia bliska osoba zdrowa którą tam trafiła już nie wyszła... takich przypadków jest dużo. 08:58, 13.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Płońszczanka o porodPłońszczanka o porod

6 0

Nie zapomnę jak mojej mamie odeszły wody, ale nie miała skurczy.. Pojechała do Płońskiego szpitala. Podali leki na wywołanie skurczy.. Widzieli, że to nic nie daje, mama kilka godzin się męczyła (od 15 do 22), a lekarze nawet nie chcieli słyszeć o tym, że skurcze nie przyjdą, że dziecku może stać się krzywda, bo przecież bez wód może się udusić. Tata z pytaniem o cesarkę usłyszał, że jeśli da kasę to będzie mama ją miała, a od pielęgniarek rodzice usłyszeli, aby poszli pod prysznic i współżyli, bo to może wywołać skurcze... Tata pojechał pożyczyć pieniądze przed 22, aby w końcu lekarze zrobili tą cesarkę. Na szczęście obyło się bez niej i mama urodziła siłami natury po 22, jednakże dziecko (mój brat) urodził się z dość sporym krwiakiem na głowie i zamiast po 3 dniach wyjść ze szpitala, został wraz z mamą wypisany po około 6-7 dniach. Co "najlepsze " w trakcie porodu mama z wykończenia zemdlała, naczynka na twarzy jej popękały, a lekarz co zrobił? Uderzył z całej siły w twarz mamę, aby się ocknęła.
Ta sytuacja miała miejsce 7 lat temu.

Najgorsze przeżycie z porodówki jak to mówi moja mama. 10:50, 13.02.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

cd. płońszczanka o pcd. płońszczanka o p

4 0

o uderzeniu w twarz wiemy z tego powodu, iż mój tata był na sali w trakcie porodu. 10:51, 13.02.2019


Franek Franek

3 0

To grubo! Dobry przykład. 15:24, 13.02.2019


szalaszala

5 0

Za błąd lekarza mamy zapłacić wszyscy? 08:52, 14.02.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

też tak uważamteż tak uważam

5 0

Zawsze powinien odpowiadać ten, co zawinił a nie cały szpital. 11:26, 14.02.2019


PłońszczankaPłońszczanka

4 0

W Plońskim szpitalu tak jest. Dwa lata temu moje roczne dziecko rozcieło sobie czoło . Kiedy poszłam do szpitala odmówili mi pomocy twierdząc że w Płońsku nie ma chirurgi dziecięcej w nocy wysłali mnie do Ciechanowa. Nie mialam samochodu ani możliwości żeby tam pojechać. Pani Doktor była nieprzyjemna i bardzo arogancka unosiła na mnie glos . Nie mówiąc o tym że miała około 70 lat i ledwo chodziła . Byłam w szoku bo nawet nie zdjeli dziecku opatrunku który w domu mu zrobiłam i nie sprawdzili czy jest to poważne. Lekarz upierał się że nie jest anastazjologiem i nie może podać dziecku znieczulenia . Po dyskuzji którą przeprowadziłam z lekarzem , zaszyli to ranę . Na sam koniec kiedy dostałam wypis z zaleceniami ta sama Pani Doktor podstemplowała dokument ,, lekarz anastazjolog" . 18:49, 15.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Symulantka.Symulantka.

4 0

Kiedy miałam 15 lat zasłabłam w domu przyjechało po mnie pogotowie. W szpitalu odesłano mnie do domu z kwitkiem . Powiedzieli że udaje. Za dwa tygodnie powtórzyło się to samo drżenie całego ciala, utrata przytomności. Realcja lekarzy w Płońskim szpitalu byla taka sama jak poprzednia . Kiedy wróciłam do domu traciłam przytomność co kilka dni aż w końcu moja mama zawiozła mnie do lekarza w Warszawie , który skierował mnie na odział neurologiczny . Teraz mam 24 lata i od 9 lat choruje na padaczke 18:58, 15.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

pacjentkapacjentka

3 1

W m-cu październiku 2018 r. trafiłam na Oddział Kardiologii tut.szpitala. Jestem bardzo zadowolona z pobytu w szpitalu. Zajmowała się mną P. Ordynator, osoba przemiła i kompetentna. Postawiła właściwą diagnozę, potwierdzoną przez innych lekarzy. Zrobiono mi wszystkie możliwe badania. Opieka ze strony całego personelu perfekcyjna a dodam, że jestem bardzo wymagającą pacjentką i swoje prawa znam. Z moich obserwacji wynika, że wszystkich pacjentów traktowano bardzo dobrze. Nie wiem jak jest na innych oddziałach, ale ten oddział jest na bardzo dobrym poziomie. Jest czysto, wykonywane są wszystkie możliwe badania, lekarze wysłuchują pacjenta i poświęcają dużo uwagi pacjentowi. Zauważyłam też, że na bardziej specjalistyczne badania czy zabiegi, nie robią problemów i wysyłają pacjentów do szpitali warszawskich. Każda z pacjentek leżących ze mną, nie wnosiła żadnych uwag, odnośnie opieki lekarskiej. Podejście lekarzy i pielęgniarek spowodowało, że wszystkim pacjentkom z tej sali dopisywał humor i cały czas się śmiałyśmy, co przekładało się na szybką rekonwalescencję. Uważam, że empatyczne podejście lekarzy do pacjenta jest bardzo ważne, przekłada się to na mniejszy stres, co dla pacjenta jest bardzo ważne. Oby tak dalej. 10:45, 18.02.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

pacjentkapacjentka

1 0

Miałam tego nie pisać, jednak po przemyśleniu dodaję, że najpierw zanim trafiłam na kardiologię to trafiłam na SOR. Było to ok godz.11,00 w czwartek. Lekarz zainteresował się mną dopiero po godz. 15 z minutami, a więc dopiero po ponad 4 godzinach!!!! Powiedział do mnie, że moje życie jest zagrożone. Więc jak to się ma, z przybyciem lekarza do mnie będącej z zagrożeniem życia? Oni tak zawsze się spieszą, czy tylko do mnie? Uważam, że gdyby nie pracujące tam pielęgniarki, które mnie uspokajały, to pewnie bym tam zeszła albo zwariowała, dodatkowo nie mając kontaktu ze swoją rodziną. Dopiero jak trafiłam na kardiologię otrzymałam fachową pomoc. Dlatego uważam, że SOR w Płońsku poza pielęgniarkami, jest do całkowitej poprawki i warto jest, by nim zajął się P. Dyrektor i starostwo a nawet organy ścigania, bo jak dla mnie, jest to narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia tj. art.160 KK. 14:15, 22.03.2019


ewaewa

3 2

Ja też trzy lata temu byłam na kardiologi. Zrobiono mi wszystkie możliwe badania.Obsługa miła. Leki przepisane do brania w domu trafione. Rok póżniej byłam na ginekologi i tu podobna sytuacja. Zabieg wykonany. Zdrowa wróciłam do domu. 11:46, 18.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%