Zamknij

Działalność społeczna jest moją misją - Konrad Wojnarowski, kandydat na posła

10:24, 04.10.2019 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 10:32, 10.10.2019

Rozmowa z Konradem Wojnarowskim, radnym Sejmiku Województwa Mazowieckiego, kandydatem na posła z listy PSL – Koalicja Polska.  

* Ma pan opinię zdolnego, ambitnego i pracowitego polityka. A inne atuty Konrada Wojnarowskiego? 

- Miło mi to słyszeć. Przede wszystkim doświadczenie samorządowe. Mając zaledwie 22 lata, zostałem asystentem marszałka Adama Struzika. W 2014 i 2018 r. startowałem w wyborach do Sejmiku Województwa Mazowieckiego. Za drugim razem uzyskałem mandat, czyli zdobyłem zaufanie społeczne. W 2015 r. zaś kandydowałem do Sejmu. Jako atut uważam też moje prawnicze wykształcenie. Działalność publiczna jest bliska mojemu sercu, traktuję ją jako misję społeczną. Doświadczenie i wiedza ułatwiają mi pracę na rzecz mieszkańców całego Mazowsza. Zarówno na forum Sejmiku jak i w ramach współpracy z samorządami gminnymi i powiatowymi.

*  „Misja” to piękne słowo. Święty Jan Paweł II,  przemawiając w 1999 r. w polskim parlamencie, podkreślił, że: „Wykonywanie władzy politycznej czy to we wspólnocie, czy to w instytucjach reprezentujących państwo powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu, nie zaś szukaniem własnych, czy grupowych korzyści z pominięciem dobra wspólnego całego narodu”. 

- Te słowa największego Polaka, przywódcy duchowego są mi bardzo bliskie. Jest to drogowskaz, którym należy się kierować w życiu społecznym,  zawodowym i politycznym, ale także osobistym.   

* To chyba naturalne, że skoro uzyskał pan dużo głosów w ostatnich wyborach samorządowych, teraz kandyduje do Sejmu… 

- Polityk powinien wyznaczać określone cele – ważne dla wspólnoty  terytorialnej czy narodowej. Ale żeby mógł je realizować, musi posiadać odpowiednie narzędzia. Jednym z instrumentów jest właśnie mandat poselski.

* Zadaniem parlamentarzysty jest przede wszystkim stanowienie prawa:  realistycznego,  jednoznacznego,  zrozumiałego, słowem, dobrego.  

- Jako prawnik doskonale zdaję sobie z tego sprawę. To ważne, aby przede wszystkim zachować stabilność prawa. Mnogość przepisów utrudnia życie, szczególnie w prowadzeniu działalności gospodarczej.

* Często jest Pan obecny na lokalnych uroczystościach i innych spotkaniach. 

- Uważam, że obecność na uroczystościach jest ważna, ale nie najważniejsza. Liczą się realne działania dla mieszkańców i całej polskiej oraz mazowieckiej wspólnoty. Ale faktem jest, że staram się być wszędzie tam, gdzie jestem zapraszany. To pozwala na integrację i wypracowywanie dobrych rozwiązać na przyszłość zarówno w wymiarze obywatelskim jak i samorządowym.

* Nie zapominajmy też, że parlamentarzysta wybierany  jest na określonym terenie, a zatem jest przedstawicielem jego mieszkańców na Wiejskiej. Pan kandyduje w okręgu płocko-ciechanowskim.

- Oczywiście. Jako samorządowiec znam problemy naszego regionu. Jeśli zostanę obdarzony zaufaniem, będę skutecznie zabiegał o sprawy północnego Mazowsza. Parlamentarzysta  powinien nie tylko stanowić prawo, ale również być aktywnym na poziomie lokalnym. A przy tym przyczyniać się do  budowania więzi społecznych, gospodarczych, kulturowych w okręgu, w którym wyborcy obdarzyli go zaufaniem.

* Ukończył pan stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i prawo na stołecznej Uczelni Łazarskiego oraz  – podkreślmy – studia doktoranckie na Uniwersytecie Warszawskim. Temat dysertacji jest już skonkretyzowany? 

- Mam otwarty przewód doktorski w zakresie prawa i polityki regionalnej. Temat pracy brzmi: „Klasyfikacja NUTS i jej znacznie dla prawa Unii Europejskiej i polskiego prawa krajowego”. Promotorem jest prof. dr hab. Hubert Izdebski. Praca jest w trakcie przygotowań. Tematyka, którą się zajmuję, pomaga mi w pracy na rzecz Mazowsza. Szczególnie, że przed nami nowa perspektywa unijna.

* Ten NUTS dla wielu czytelników jest wręcz przysłowiową czarną magią.         

- Najogólniej mówiąc, chodzi przede wszystkim o skutki podziału statystycznego Mazowsza na bogatą Warszawę i znacznie biedniejszy region. Ma to związek z dystrybucją środków z programu polityki spójności UE w przyszłej perspektywie, z której będą korzystać m. in. samorządy.  

* Tymczasem znowu pojawiła się zapowiedź podziału Mazowsza. 

- Mazowsze jest już podzielone, ale statystycznie, dzięki czemu będziemy mogli  zabiegać o wyższe środki finansowe dla terenów słabiej rozwiniętych.  Realizacja pomysłu podziału administracyjnego na Warszawę i obszar pozastołeczny doprowadzi do zatrzymania rozwoju regionu. Obecnie dochody Mazowsza z tytułu udziału w podatku CIT aż w 87 proc. pochodzą z Warszawy i obwarzanka. Gdyby doszło do podziału Mazowsza, nie byłoby możliwe np. realizowanie wspólnych programów samorządowych skierowanych do obywateli, utrzymanie szpitali, dróg czy połączeń kolejowych, którymi mnóstwo naszych rodaków dojeżdża codziennie do pracy.    

https://www.facebook.com/konrad.wojnarowski   

https://www.facebook.com/Konrad-Wojnarowski-2037467113221818/

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%