Ludzie! Odłóżcie ten telefon, jak wchodzicie na pasy! Proszę Was!

Tak zatytułowała swój list do naszej redakcji mieszkanka Płońska, która jadąc samochodem ulicą Młodzieżową, była świadkiem zdarzenia, które mogło skończyć się bardzo źle.  

''Taka sytuacja. Chodnikiem idzie pani z dzieckiem, które ma góra 7 lat. Maluch wyprzedza kobietę o kilka dobrych metrów. Idzie prosto i w pewnym momencie nagle odwraca się i prosto z chodnika wchodzi na pasy, bez rozglądania się na boki, by sprawdzić czy nie nadjeżdża jakieś auto. A pani, najprawdopodobniej matka, z telefonem przy uchu, jest tak pochłonięta rozmową telefoniczną, że chyba nie ma świadomości, że jej podopieczny może być w niebezpieczeństwie. Ciągle dzieli ich odległość kilku metrów, tak więc w chwili kiedy pani dochodzi do przejścia dla pieszych - dziecko jest już w połowie pasów, a pani wciąż rozmawia przez telefon, gestykulując w emocjach, jest chyba w innym świecie. Dobrze, że kierowca jadący przede mną zdążył zahamować, jak zauważył dziecko na jezdni. Gdyby nie przytomność kierowcy, i to że przewidział taką sytuację, to dziś pewnie czytalibyśmy zupełnie inny artykuł...'' - pisze nasza Czytelniczka.