Zamknij

Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Autobus z Płońska

14:18, 06.08.2022 RED Aktualizacja: 09:02, 12.08.2022

W sobotę po godz. 5 nad ranem na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia doszło do tragicznego wypadku autobusowego. Śmierć poniosło 12 osób, ponad 30 jest rannych, w tym kilkanaście ciężko. Autokar należał do firmy przewozowej z Płońska. Jednym z dwóch kierowców, który zasiadł na pokładzie pojazdu, był mieszkaniec naszego miasta. 

Po godzinie 12 płońska policja podawała: - W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi wypadku w Chorwacji, informuję, że na chwilę obecną nie mogę potwierdzić informacji, która pojawiła się o tym, że osoby uczestniczące w zdarzeniu były z powiatu płońskiego - mówiła kom. Kinga Drężek-Zmysłowska, oficer prasowy KPP Płońsk.

Pierwsze informacje podane przez jeden z lokalnych portali internetowych mówiły o pielgrzymach z Sarbiewa i okolic. Informacje te okazały się nieprawdziwe, bowiem na pokładzie autobusu, jak już wiemy, nie było mieszkańców powiatu płońskiego, a parafianie z Sarbiewa byli z innej wycieczki i w nocy bezpiecznie wrócili już do swoich domów. - Sarbiewo szczęśliwie wróciło i było w innym kierunku - pisze w mediach społecznościowym ks. Janusz Ziarko, proboszcz Parafii pw. św. Antoniego w Sarbiewie.

Wiadomo, że organizatorem wyjazdu było warszawskie Biuro Bractwa św. Józefa. Pielgrzymka wyjechała wczoraj z Częstochowy do Medjugorie. Wśród pielgrzymów było trzech księży, sześć zakonnic, reszta to głównie świeccy pielgrzymi - przekazał rzecznik polskiego MSZ. Jak dodał Łukasz Jasina, uczestnicy pielgrzymki pochodzili głównie z okolic Konina, Sokołowa i podradomskiej Jedlni.

Jadący w kierunku Zagrzebia autobus, zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie. 

- Jeden kierowca wyleciał przez przednią szybę, a drugi był w autobusie. Nie widziałem takiego wypadku, od kiedy jestem strażakiem - relacjonował na miejscu tragedii Ivan Ivančan, szef zespołu straży pożarnej w rozmowie z reporterem serwisu Net.hr. - za wiadomosci.wp.pl [screen z video dnevnik.hr]

Autokar, który rozbił się w Chorwacji, był wynajęty z Płońska. Właściciel miejscowej firmy przewozowej - Jacek Antoszkiewicz - w rozmowie z serwisem money.pl mówi: - To jest tragedia, niewyobrażalna tragedia, nie potrafię nic teraz powiedzieć, nic do mnie nie dociera - mówi przewoźnik. O wypadku dowiedział się z samego rana. W tym momencie nie wie, co mogło się stać. Zaręcza w rozmowie z money.pl, że autokar przeszedł wszystkie badania techniczne, był sprawny, a kierowcy, którzy zostali wysłani w trasę, byli doświadczeni i na pewno nie mogli być zmęczeni. - Wszystko było zorganizowane tak, jak należy. To mogę zaręczyć, proszę mi wybaczyć, ale w tym momencie nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć, to co się stało, jest nie do opisania - mówi Jacek Antoszkiewicz. Przewoźnik mówi, że jego autokar zabrał grupę pielgrzymów z dworca Warszawa Zachodnia - informuje money.pl. - Poinformował także, że dostał informację, iż jeden z jego kierowców nie żyje - podaje Business Insider Polska

Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że autokar, wyprodukowany w 2011 r., miał wszelkie konieczne pozwolenia i przeglądy. W autobusie było dwóch kierowców. Jeden to mieszkaniec Płońska, drugi powiatu nowodworskiego. 

[za serwisem Business Insider/profil fb przewoźnika] 

(RED)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%