Płońska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa 29-letniej kobiety w Nacpolsku (gm. Naruszewo). Druga z zaatakowanych Ukrainek w ciężkim stanie trafiła wówczas śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala. Szybka interwencja służb ratunkowych i wielogodzinna operacja sprawiły, że życiu i zdrowiu 21-latki nie zagraża już niebezpieczeństwo. Została ona przesłuchana przez śledczych. - Kobieta bardzo dokładnie opisała nam przebieg całego zdarzenia - mówi Ewa Ambroziak z Prokuratury Rejonowej w Płońsku.
Do tragedii doszło w parterowym budynku wielorodzinnym. Każda z zaatakowanych kobiet, zarówno ta, która nie przeżyła, jak i ta, która w stanie ciężkim trafiła do szpitala, miała po kilkanaście ran kłutych - podawała kilka dni po dramacie w Nacpolsku miejscowa prokuratura.
[ZT]10192[/ZT]
27-latek, obywatel Ukrainy, usłyszał zarzuty dokonania zabójstwa i usiłowania dokonania zabójstwa na dwóch kobietach narodowości ukraińskiej.
Śledczy wskazują, że motywem była najpewniej zazdrość, a w konsekwencji zemsta. Mężczyzna chciał uzyskać od kobiet adres swojej byłej żony, która spotykała się z bratem jednej z zaatakowanych.
[ZT]10480[/ZT]
- Po ciało zmarłej 29-latki przyjechała rodzina z Ukrainy i tam pochowano kobietę. Z kolei drugą z pań, której udało się przeżyć atak nożownika, wraz z najmniejszym dzieciaczkiem (6 miesięcy) i drugą dziewczynką (2,5 roku) zabrał mąż. Jest już poza naszym powiatem. 11-letnia córka zmarłej została z ciotką i zamierzają one udać się na Ukrainę, ale na razie dziecko kończy jeszcze rok szkolny - przekazuje Ewa Ambroziak, szefowa płońskiej prokuratury.
21-latka została przesłuchana w szpitalu. - Pierwszy cios nożem po otwarciu drzwi dostała w okolice brzucha właśnie ona. Sprawca zapytał się, czy jest ona siostrą partnera jego żony. Powiedziała, że nie, przyznała się do tego druga z kobiet, która w tym czasie trzymała na rękach malutkie dziecko. Schowała je po stół, bo widziała, że mężczyzna idzie na nią z nożem - opisuje usłyszany od 21-latki przebieg zdarzeń prokurator Ambroziak. - Śmiertelny okazał się cios w serce. Kiedy 27-latek wychodził już z domu, w resztkach złości zadał jeszcze rannej już poważnie 21-latce ciosy w rękę i nogę. Kobieta przeżyła dzięki temu, że szybko zabrano ją do szpitala. Operacja trwała ponad 10 godzin - kontynuuje prokurator.
- Samego ataku na 29-latkę młodsza z kobiet nie widziała, bo leżała zakrwawiona w innym pomieszczeniu, ale widzieli to inni. Tam jest taki barak, mieszka tam sporo ludzi i co najmniej dwie osoby, dwóch świadków bezpośrednich widziało przez okno jak napastnik rzucił się z nożem na swoją ofiarę, która niestety nie przeżyła - kończy Ewa Ambroziak.
Llort18:14, 23.06.2022
6 2
Onuce i ruskie trolle START! 18:14, 23.06.2022
wina pis22:52, 23.06.2022
2 4
za PO nie było takich rzeczy! 22:52, 23.06.2022