Zamknij

Cezary Celian: - Mój organizm wypalił się stąd taka decyzja... [Wywiad PwS]

14:42, 19.03.2019 Rozmawiał Dawid Ziółkowski Aktualizacja: 20:30, 21.03.2019
Skomentuj - Tę decyzję podjąłem już wcześniej, sygnalizowałem to tym moim dzieciakom - mówi naszej redakcji Cezary Celian, kapelmistrz MOD przy OSP Joniec [Foto: Oprawa Muzyczna Ślubu - Agnieszka Sztabnik] - Tę decyzję podjąłem już wcześniej, sygnalizowałem to tym moim dzieciakom - mówi naszej redakcji Cezary Celian, kapelmistrz MOD przy OSP Joniec [Foto: Oprawa Muzyczna Ślubu - Agnieszka Sztabnik]

Przez 12 lat tworzył orkiestrę dętą przy Ochotniczej Straży Pożarnej w Jońcu, opiekował się także orkiestrą młodzieżową. Niemal pół wieku szkolił młodych adeptów sztuki muzycznej, ale teraz mówi stop. O powodach odejścia, ale i o tym skąd wzięło się muzyczne zamiłowanie, oraz w jakiej dyscyplinie sportu był podwójnym mistrzem Polski, porozmawialiśmy z Cezarym Celianem. 

[Dawid Ziółkowski] Skąd wzięło się u Pana zainteresowanie muzyką? 

[Cezary Celian] Można powiedzieć, że to było rodzinne, bo mój ojciec był organistą w kościele w Jońcu. Zaczął pracować tuż po wyzwoleniu i pracował około 44-45 lat, praktycznie aż do swojej śmierci. Tak ta muzyka razem ze mną była, potem pomagałem ojcu troszeczkę, poszedłem do liceum pedagogicznego, a muzyka była obowiązkowym przedmiotem, dochodziła też gra na instrumencie. Potem poszedłem do studium nauczycielskiego, też o kierunku muzyka, następnie do pracy.

Mówimy tu o muzyce jako całokształcie, czy od razu to było pójście w stronę instrumentów dętych? 

Nie, nie do końca. Jeśli chodzi o muzykę, to wszystko było uwarunkowane możliwościami jakie miałem w pracy. Zacząłem w Mińsku Mazowieckim w szkole podstawowej, gdzie dostałem możliwość realizowania się przy pracy z chórem i zajmowałem się też zespołem akordeonowym. Potem zacząłem pracować w Jońcu, następnie było Królewo. Głównie chodziło o nauczanie tego przedmiotu „muzyka”. 

Przez wiele ostatnich lat zajmował się Pan orkiestrą dętą przy OSP w Jońcu oraz orkiestrą młodzieżową. To było dla Pana coś więcej niż praca?

Zdecydowanie. Ja dostałem propozycję stworzenia takiej orkiestry, bo jej nie było. Na pomysł wpadli kiedyś dwaj druhowie, żeby może zorganizować taką orkiestrę w Jońcu. Zapytali mnie, czy bym się tego nie podjął, wyraziłem zgodę,  a kiedy powiedziało się „A”, trzeba było wymawiać kolejne litery alfabetu i w sumie moja praca trwa już 12 lat. 

Można powiedzieć, że orkiestry dęte działające przy OSP to polska specjalność? 

Jeśli chodzi o straże pożarne, to na pewno można powiedzieć, że jest to taki charakterystyczny znak. Bardzo często muzyka orkiestry dętej jest ze strażą powiązana, ale nie tylko. Niektóre młodzieżowe orkiestry dęte działają przy domach kultury, przy gminach czy innych ośrodkach. Są także orkiestry parafialne, szczególnie na południu, na Podkarpaciu. Można jak najbardziej powiedzieć, że u nas szczególnie te orkiestry są w jakiś sposób połączone z ochotniczymi strażami, chociaż w innych krajach też to występuje, choćby w Niemczech. Zaobserwowałem to kiedy graliśmy tam koncerty. 

Kończył Pan studia z wychowania fizycznego i muzycznego. Był Pan potem nauczycielem tych dwóch przedmiotów. To dość ciekawe połączenie. 

No tak, poszedłem troszeczkę w sport. Jak poszedłem do pracy do Mińska to dyrektor powiedział: „jesteś pan młody, nie mamy nauczyciela wf-u, to będziesz pracował jako wuefiarz”. Nie miałem zbytnio nic do gadania. Byłem sprawny, uprawiałem trochę sportu, więc jakoś to poszło. W tym sporcie zostałem trochę dłużej, bo najpierw była piłka ręczna, tam były sukcesy. Potem w Jońcu to samo, w końcu w Królewnie baseball i unihokej. Z unihokeja zdobyliśmy dwa razy mistrzostwo Polski, awansowałem do kadry trenerskiej reprezentacji Polski, byłem na trzech mistrzostwach świata i tak muzyka ze sportem się powiązała. Takie były potrzeby w tamtym czasie. Może to będzie trochę złe określenie, ale byłem jak takie pogotowie ratunkowe albo strażak. Tak było na początku, ale potem ten sport mnie wciągnął i nie było w tym przypadku. 

Dla tych którzy może nie do końca się orientują, jakby Pan określił, tak w skrócie, czym zajmuje się kapelmistrz? 

Jeśli chodzi o nasze warunki, to można powiedzieć, że jest to ewenement. Przez wszystkie te lata byłem sam, musiałem najpierw dzieci nauczyć, a kiedy nauczyłem, trzeba było zająć się kapelmistrzostwem, czyli opracowywaniem utworów, ale najpierw trzeba było nauczyć. Najzdolniejszych uczniów kierowałem do szkół muzycznych. Część z nich kończyła naszą płońską szkołę pierwszego stopnia, część chodzi jeszcze aktualnie na drugi stopień, czyli do średniej muzycznej. Mam też młodego człowieka, który jest na III roku Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, broni w tym roku licencja. Ta orkiestra, oprócz samej możliwości gry, też edukowała w kierunku muzycznym. Ten początek ja im dawałem, a potem jeśli któreś zapałało większą miłością do muzyki, wybierało szkolnictwo muzyczne. 

Pracuje Pan zarówno z dorosłymi, jak i dziećmi. Jakie są największe różnice w prowadzeniu dziecka, które dopiero wchodzi w ten świat muzyki, a ukształtowanego muzyka?

Dotknął pan bardzo wrażliwego tematu. Jeden z moich znajomych, kiedy wchodziłem w ten świat orkiestr, powiedział mi, żebym był przygotowany na to, że praca z orkiestrą amatorską to ciągła sinusoida. Są wzloty i są upadki, bo dzieci rosną, uczą się, dorastają, idą na studia, zakładają swoje rodziny i kończą granie. Wtedy następuje spadek. Potem znów trzeba od początku to budować. To samo jest w naszej orkiestrze – ta grupa, z którą zaczynałem ,jest już na etapie studiów czy zakładania rodzin […] Mamy cały przekrój ludzi i praca z taką grupą jest naprawdę trudna, bo czasem jednocześnie są osoby dopiero zaczynające grać i te bardziej doświadczone. Ten stopień trudności trzeba dobrać w ten sposób, żeby i jedno i drugie było zadowolone. 

W Pańskim życiu obecna jest tylko muzyka klasyczna, której najbliżej do wykonywanego zawodu, czy też jest miejsce również dla innych odmian? 

Oczywiście, że pojawiają się różne typy muzyki, również na naszych koncertach. Gramy muzykę klasyczną, operetkową, jazz, muzykę filmową, więc gramy naprawdę w różny sposób.

Podczas urodzinowego koncertu, 12-lecia MOD OSP w Jońcu ogłosił Pan, że praca z orkiestrą dobiegła końca. Skąd taka decyzja?

Tę decyzję podjąłem już wcześniej, sygnalizowałem to tym moim dzieciakom. W zeszłym roku na 100-lecie odzyskania niepodległości przygotowaliśmy taki cykl czterech koncertów. Po jednym z takich koncertów powiedziałem, że 2020 rok to będzie mój ostatni koncert z nimi. Plany uległy jednak nieco zmianie i trzeba było to przyśpieszyć […] Dlaczego? Może to jest takie mało ważne, ale w tym roku kończę 70 lat, to już jest sporo. Mam 49 lat pracy pedagogicznej, a co to jest 49 lat pracy z dziećmi to nie wiem czy wszyscy zrozumieją. To jest psychicznie wyczerpujący zawód. To tyko się tak wydaje, że pójdzie się na 45. minut. To bardzo stresujący zawód. Mówiąc językiem kolokwialnym, organizm mi się wypalił i stąd ta decyzja i nie należy się w niej dopatrywać żadnych podtekstów, bo ich nie ma. 

Wójt Marek Czerniakowski powiedział jednak, że będzie z Panem negocjował. Są szanse. że Pan zostanie?

Zgadza się, rozmawialiśmy z Panem wójtem i ustaliliśmy, że jeśli do 4 maja nie znajdzie się mój następca, to jeszcze będę prowadził orkiestrę 4 maja na centralnych obchodach Dnia Strażaka w Ogrodzie Saskim w Warszawie. Dostaliśmy na nie zaproszenie jeszcze przed podjęciem mojej decyzji o odejściu. Jeśli jednak chodzi o koncerty dla mieszkańców gminy, to ten koncert urodzinowy był moim ostatnim. 

(Rozmawiał Dawid Ziółkowski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

haha

4 14

Gdyby była taka ciężka ta praca w szkole, toby Pan nie przepracował tylu lat. Najwyższy czas przejść na emeryturę i nie jęczeć, tym samym usiłując wspierać swoje koleżanki i kolegów w otrzymaniu podwyżki płac. 15:05, 19.03.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

SwojakSwojak

9 9

Do "ha" weź człowieku lecz na nogi bo na głowę już za późno. Pan Celian to 100% społecznik, z dala od polityki i komercji, z talentem pedagogicznym, z zamiłowaniem do swojej pracy i sukcesami. A najlepsza ocenę wystawiają jego wychowankowie swoją postawą i osiągnięciami. 15:23, 19.03.2019


do swojaka od hado swojaka od ha

4 0

Jeśli jest tak jak piszesz, że ten Pan jest społecznikiem i wszystko robi za darmo, z zamiłowania do pracy a szczególnie młodych ludzi, to bardzo PRZEPRASZAM. Bo dzisiaj z lupą szukać ludzi społeczników, ludzie tylko wszędzie węszą za kasą i nic nie zrobią dla nikogo za darmo. 16:06, 19.03.2019


reo

mieszkaniecmieszkaniec

5 2

żółć wylewa się z ludzi, którzy mają ogromne kompleksy własnej niższości i sami nie są w stanie dać od siebie coś innym 21:04, 19.03.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

PkoPko

2 4

A z ciebie kał 21:24, 19.03.2019


CzytenikCzytenik

2 2

Za darmo tego nie prowadzi. To co czytam na tej stronie to śmiech mnie ogarnia. A co do emerytury to już dawno pobiera środki z ZUS 21:05, 22.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%