Zamknij

Nie narzekam, że uwolniliśmy się od tego środowiska... - Z. Bronowska [WYWIAD PwS]

18:40, 16.08.2019 . Aktualizacja: 21:41, 17.08.2019
Skomentuj (...) Będę miała ciężki rok, od września klasa maturalna, do tego treningi. Nie do końca wiem na co miałabym się zdecydować (...) - mówi redakcji PwS Zuzanna Bronowska [Foto: Marta Gorczyńska/Archiwum] (...) Będę miała ciężki rok, od września klasa maturalna, do tego treningi. Nie do końca wiem na co miałabym się zdecydować (...) - mówi redakcji PwS Zuzanna Bronowska [Foto: Marta Gorczyńska/Archiwum]

Gdy emocje już opadły, przyszedł czas na podsumowania. 18-letnia płońszczanka Zuzanna Bronowska w rozmowie z naszą redakcją opowiada m.in. o niezwykle udanym dla siebie sezonie lekkoatletycznym. Wspomina również czas, kiedy pojawiła się decyzja o zmianie barw klubowych i przenosinach z Płońska do Ciechanowa. Miejsce naszego spotkania nieprzypadkowe - stadion, na którym wszystko się zaczęło.

K.J. Jak zaczęła się Twoja przygoda z lekkoatletyką? Jak zdradził mi jeden z nauczycieli, w szkole podstawowej nie była to Twoja ulubiona dyscyplina sportu.

Z.B. Faktycznie. Wychowałam się na podwórku gdzie byli sami chłopcy, jedyne co robiliśmy to graliśmy w piłkę nożną. W tym gronie byłam jedyną dziewczynką. W szkole mało się biegało, więcej czasu poświęcało się grom zespołowym. Więc nawet nie miałam takiego kontaktu z „lekką”, nie wiedziałem z czym to się „je`”, że coś takiego istnieje.

Co miało wpływ na zmianę Twojego podejścia do królowej sportu ?

W momencie dołączenia do grupy trenera Roberta Adamskiego byłam jedyną dziewczyną, w dodatku najmłodszą. Jednak atmosfera panująca w tym teamie sprawiła, że powoli zaczęłam się w to wszystko wkręcać. To wszystko miało miejsce w pierwszej gimnazjum, lecz pod koniec roku szkolnego pojawiły się chwile zwątpienia. Ogromny wpływ na to miała moja pasja. Byłam zapaloną „koniarą”.  Zrobiłam sobie przerwę, jak się później okazało tylko na okres wakacji.  We wrześniu stwierdziłam, że jednak może bym pobiegała (śmiech).

Ostatnie miesiące z pewnością zaliczysz do udanych: brąz podczas halowych MP, złoto MP oraz start na młodzieżowych ME. Jak podsumujesz ten czas ?

Był to dla mnie okres bardzo ciężkiej pracy. We wrześniu z powodu kontuzji zaczynaliśmy wszystko od zera. Nie do końca byłam zadowolona z tego rezultatu na hali. Wiadomo, cieszy medal, ale w momencie kiedy przegrało się srebro o tę setną to ,pozostaje lekki niedosyt. Jestem osobą ambitną. Zawsze celuje w to co jest w moim zasięgu. Następnie skupiliśmy się na przygotowaniach do zmagań stadionowych. Nie oszukujmy się, w „lekkiej” najważniejsze są zmagania właśnie tam. Hala to hala, potem nikt nie pamięta, co działo się na hali. Dawno w rywalizacji juniorskiej nie było takiego poziomu jak w tym roku. Na mistrzostwach Polski było sześć dziewczyn, pomiędzy ich wynikami z tego sezonu było maksymalnie 1,5 sekundy różnicy. Bardzo się ucieszyłam gdy podczas pierwszego startu na II Memoriale Sławomira Rosłona w Piasecznie udało się osiągnąć  minimum PZLA na mistrzostwa Europy juniorów, rzadko się trafiają takie biegi. Szczerze powiedziawszy, to mistrzostwa Polski były dla mnie  dużo bardziej stresujące niż „sama Europa”. Tam trzeba było do końca udowodnić, że jednak się jest w tej trójce najlepszych. I tak naprawdę dopiero po tych zawodach można było odetchnąć i stwierdzić „Ok, dobra jedziemy”.

Opisz start w Borås, atmosferę i całą otoczkę zawodów.

Takie imprezy mistrzowskie to jest coś niesamowitego! Atmosfera w „lekkiej” jest mega przyjazna. Wszyscy się ze sobą trzymają bez względu na to skąd pochodzimy. Samo Borås nie jest zbyt dużym miastem, stadion, który się tam znajdował, jest dosyć kameralny. To samo z siebie robiło dodatkową otoczkę. Tak jak mówiłam, przez to, że strasznie stresowałam się tymi mistrzostwami Polski, to potem te Europy przeżyłam dosyć naturalnie. Wiedziałam, że samo dostanie się na imprezę takiej rangi jest już samo w sobie jakimś sukcesem dla mnie. Zdawałam sobie sprawę, że po prostu muszę pobiec swoje. Poznałam tam dziewczyny z kadry, które są mega sympatyczne, więc wszyscy nawzajem siebie wspierali. Nie było mowy o odrzuceniu kogoś, wszyscy trzymaliśmy się razem. Więc jeśli chodzi o atmosferę, to najlepsza jaka może tylko być.

Jak sobie radzisz z emocjami przed samym startem ?

Najbardziej stresuję się przed samą rozgrzewką. Potem jak już zakładam sobie słuchawki i zaczynam rozgrzewkę, rozbieganie to tak jakoś to ze mnie schodzi. Zaczynam się skupiać na tym co teraz robię. W momencie kiedy ustawiają nas już na linii, pozostaje tylko czyste skupienie.

Jesteś zadowolona z minionego sezonu? 

Jestem bardzo zadowolona. Jak popatrzyłam jaki był w tym roku poziom, to jest po prostu kosmos. Mogłabym sobie tylko tak gdybać, gdyby nie było tej kontuzji, może byłoby trochę lepiej. Ale nie ma co patrzeć na takie rzeczy. Mam ten komfort, że w tym roku będę inaczej wchodziła w przygotowania.

Co jest Twoim kolejnym punktem odniesienia? Mistrzostwa świata w Kenii ?

Ciężko mówić o tej Kenii, to są mistrzostwa Świata. Hmm... Gdybym się tam dostała to będzie super. Samo minimum czasowe zapewne będzie bardzo, bardzo wysokie. To już jest poziom wyżej niż my jesteśmy. Nie ma co się oszukiwać. My idziemy normalnym tokiem rozwoju. Tak jak się rozwijamy to powoli zwiększamy obciążenia treningowe. Nie wszędzie to tak działa. Są zawodniczki, które już biegają na poziomie seniorskim. Tylko potem zatrzymują się na tym etapie, którym są teraz. One mogą sobie wygrywać juniorskie mistrzostwa Świata czy Europy. Co z tego skoro potem ich rozwój staje w miejscu. Ja będę zadowolona jakbym się dostała. Poza tym pojechać do Kenii to fajna sprawa.

Jak Ci się układa współpraca z trenerem Robertem Adamskim ?

Ogólnie dobrze. Oboje mamy ciężkie charaktery, ja szczególnie. Wiadomo, są jakieś delikatne spięcia, ale wyniki mówią same za siebie. Szanuję go za jego poświęcenie dla treningu, czyli przede wszystkim dla nas. Jego profesjonalizm robi ogromna robotę. Dostosowuje odpowiednio obciążenia treningowe z myślą o naszym zdrowiu i rozwoju.

Wpisując w wyszukiwarkę Google Twoje imię i nazwisko, oprócz informacji o sukcesach sportowych, pojawia się pamiętny filmik z sesji płońskiej rady miasta. Jak oceniasz z perspektywy czasu oceniasz zmianę barw klubowych ?

Na plus. Nie robiąc żadnej wojny, ja nie narzekam, że się uwolniliśmy z tego środowiska. Z pewnością są plusy i minusy tej sytuacji. Przez to, że zmieniliśmy otoczenie, w nowym klubie mamy - można powiedzieć - pewien spokój. Tu na miejscu np. byliśmy pozbawieni szatni. Gdyby nie dobrzy ludzie z siłowni znajdującej się na terenie MCSiR, nie mielibyśmy się gdzie przebrać. Wcześniej nie było problemu w przypadku złej pogody ze zrobieniem treningu w hali. Teraz jesteśmy często wypraszani. W momencie, gdy razem z innymi zawodnikami chodzimy jeszcze do szkoły, to strasznie ciężko jest codziennie dojeżdżać do Ciechanowa, więc wybieramy płońskie obiekty. Fajnie jest tam trenować, ten stadion, na którym się znajdujemy, a ten ciechanowski to jest zero jakiegokolwiek porównania.

Czyli nie jesteście tu mile widziani ?

Teraz to trochę ucichło. Na początku, jak była cała ta „afera”, to było gorąco. Powiedzmy, że teraz jest trochę lepiej.

A teraz niespodzianka, pytanie od trenera Adamskiego. „Czy za globalne ocieplenie odpowiada człowiek czy inne czynniki”?

O Boże! (śmiech). Według mnie, człowiek ma również duży wpływ na pogorszenie stanu naszej planety pod kątem globalnego ocieplenia.

Jak informowaliśmy na naszym portalu, razem z Tobą i Sebastianem Charzyńskim w Szwecji był również płońszczanin Łukasz Barczak, pełniący funkcję fizjoterapeuty kadry narodowej. Jak układa się Wasza współpraca? Z tego co wiem, pomaga Wam również na co dzień.

Łukasz to jest nasz wybawiciel! Nie dość, że jest super człowiekiem, to zawsze jak tylko ma czas i jest taka potrzeba to bez żadnych problemów pomaga mi i ''Sebkowi". Ma ogromną wiedzę, potrafi świetnie dopasować techniki, aby pomóc nam w potrzebie. Nie jestem w stanie policzyć, ile razy uratował nas przed zawodami, gdy coś bolało, coś się naciągnęło itd. To jest złoty człowiek. 

Zdradź nam swoje plany na najbliższą przyszłość.

Będę miała ciężki rok, od września klasa maturalna, do tego treningi. Nie do końca wiem na co miałabym się zdecydować. Nie chciałabym rezygnować z jednego albo drugiego. Bałabym się pójść „w ciemno” w lekkoatletykę i odpuścić sobie naukę. Z drugiej strony brakowałoby mi tego, żeby odpuścić sobie teraz bieganie. Racjonalnie patrząc, lepiej skupić się na nauce i pójść na jakieś super studia.  Wszystko się okaże po tym jak zdam maturę. Nie do końca jestem pewna tego co bym chciała robić. W momencie gdy nie będę przekonana, nie będę nigdzie szła na siłę. Zrobię sobie rok przerwy, żeby to przemyśleć. Jeżeli na przykład zabraknie mi gdzieś punktów to będę chciała poprawić maturę z jakiegoś przedmiotu i dopiero wtedy, gdy będę w 100% pewna co chce robić, to rozpocznę naukę na studiach.

Może Akademia Wychowania Fizycznego ?

Nie, nie, nie. Myślę, że jeśli chciałabym coś robić związanego ze sportem to niekoniecznie muszę iść na AWF.

Barwy klubowe bez zmian, nadal Mazovia ProActiv?

W tej kwestii nie chcę nic zmieniać. W Ciechanowie władze miasta mają inne podejście do sportu niż u nas. Nie oszukujmy się, w Płońsku profesjonalny sport nie istnieje. 

Dziękuję za spotkanie i powodzenia w dalszych startach. 

Dzięki! 

 

 

 

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

PisPis

5 12

PiS PiS PiS żemada 18:57, 16.08.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

"żemada"??"żemada"??

5 4

??? 22:14, 16.08.2019


????

3 2

Co to jest "żemada" ? 10:21, 19.08.2019


reo

KajaKaja

11 9

Super wywiad! ? 19:49, 16.08.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AdamAdam

9 9

Wstydżcie sie włodarze Płońska. Nie potraficie wykorzystać talentu młodej płońszczanki. 22:00, 17.08.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lokalnylokalny

9 7

moim zdaniem tak młoda osoba nie powinna wypowiadać się w pewnych kwestiach, tak źle w tym Płońsku to czemu trenują w Płońsku przecież do Ciechanowa jest tylko kilkanaście km??
11:32, 18.08.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Lokalny Lokalny

2 6

Na dojazdy też czasu potrzeba a jeszcze szkoła, nauka 12:02, 18.08.2019


LZALZA

3 4

Bo w Płońsku trenuje się tylko jeden słuszny sport - piłkę kopaną (a i to nie najlepiej). Lepsze już było dawne LZA, przynajmniej dzieciaki odnosiły sukcesy w tańczeniu. 10:25, 19.08.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

lzsslzss

2 1

trenuje się to na co jest zapotrzebowanie!!! 12:32, 19.08.2019


Tn.Tn.

1 3

Do lzss. Na papier toaletowy też jest zapotrzebowanie 18:42, 19.08.2019


KolejnaKolejna

7 3

prześladowana? Radzę uczyć się i trenować, a nie mieszać się do lokalnej polityki! 08:50, 21.08.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%