Zamknij

Mam wrażenie, że kibice to taki przysłowiowy 'ostatni bastion' - ksiądz Łukasz Gach [WYWIAD PwS]

20:27, 03.03.2020 Rozmawiał Dawid Ziółkowski Aktualizacja: 20:53, 09.03.2020
Skomentuj Ksiądz Łukasz Gach (z lewej) na trybunach podczas ostatniego meczu Legia - Cracovia [Foto: zbiory prywatne] Ksiądz Łukasz Gach (z lewej) na trybunach podczas ostatniego meczu Legia - Cracovia [Foto: zbiory prywatne]

Z warszawską Legią kibicowsko związany jest już niemal trzy dekady. Z wikariuszem Parafii pw. Św. Wojciecha w Raciążu Łukaszem Gachem porozmawialiśmy o zainteresowaniu futbolem, wizytach na stadionie, kibicowskich oprawach oraz o tym, czy zdarzyło mu się prosić opatrzność o korzystny wynik. 

Dawid Ziółkowski: Najczęściej bywa tak, że pasje do kibicowania przekazują synom ich ojcowie. A jak to było w przypadku księdza?

Ks. Łukasz Gach: Wspólnie z Tatą oglądaliśmy mecze, potem dołączył mój brat. Tata to też fan Legii, ale raczej „telewizyjny”, choć namawiamy go z bratem na wizytę na stadionie. Natomiast na mecze zacząłem jeździć już jako ksiądz. Moje najwcześniejsze piłkarskie wspomnienia sięgają Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 r. Pamiętny, przegrany finał z Hiszpanami... To ostatni medal Polaków w grach zespołowych na IO. Oby siatkarze zmienili ten stan rzeczy. 

Od jak dawna może się ksiądz określić jako kibic Legii?

Od 1994 roku. Przyniosłem do domu świeżo zakupiony numer „Piłki Nożnej” z dużym zdjęciem jedenastki Legii sprzed meczu w Lidze Mistrzów i tak już zostało. To były miłe złego początki, bo o ile udało się awansować do ćwierćfinału Champions League, po drodze ogrywając mistrza Anglii, to pamiętam też jak przeżywałem porażkę 1:2 z Widzewem na Łazienkowskiej. Pierwsze wspomnienia mam więc słodko-gorzkie. Ale taki już los kibica. 

Ksiądz-kibic to dla wielu osób coś dziwnego. Kibica stawia się na równi z chuliganem. Jak ksiądz to odbiera?

Trzeba zapytać tych osób kim dla nich ma być ksiądz. Bo jeśli osobą, która tylko się modli i nie ma żadnych pasji, to nie tędy droga. W kibicowaniu nie ma nic złego. Oczywiście, że istnieją patologie, nie każdy kibic jest święty. Jestem przeciwnikiem przemocy na stadionie. Może kiedyś nauczymy się tak kibicować jak w Hiszpanii, gdzie kibice Realu mogą siedzieć w sektorze kibiców Barcelony i nic się nie dzieje. Daleka droga, ale trzeba wierzyć. 

Zdarza się, że w miarę możliwości obserwuje ksiądz mecze z trybun, czy raczej przed ekranem telewizora lub komputera? 

Oglądanie meczu na żywo to zupełnie inne emocje i wolę wizyty na stadionie, ale nie zawsze czas pozwala. Ostatnio byłem na meczy z Cracovią. 

Skupia się ksiądz tylko na śledzeniu wyników i oglądaniu meczów, czy stara się obserwować również to co na bieżąco dzieje się w klubie? 

Śledzę stronę oficjalną klubu i strony fanowskie, jestem na bieżąco. Ale też sięgam do historii, mam sporo książek związanych z Legią. 

Spotkanie z byłym trenerem Legii Jackiem Magierą. Od lewej: ks. Adam Gnyp (proboszcz par. pw. Błogosławionych Biskupów Męczenników w Ciechanowie), Jacek Magiera (trener reprezentacji Polski U-20), ks. Maciej Szostak (kapelan ciechanowskiego szpitala, organizator spotkania) i nasz rozmówca ks. Łukasz Gach.

Wróćmy do tematu kibiców. Wielu ludzi określa ich mianem "kiboli", nie dostrzega tego co robią choćby dla rodaków na kresach, czy w kwestiach dotyczących naszej historii. Uważa ksiądz, że to krzywdzące, że się ich często deprecjonuje? 

Zdecydowanie tak. Gdy widzę patriotyczne oprawy, to mam ciarki na plecach. Przecież to idzie w świat, to jest lekcja historii dla świata! Czasem mam wrażenie, że kibice to taki przysłowiowy „ostatni bastion”, a swoim zaangażowaniem w przygotowanie oprawy robią więcej dla naszej polityki historycznej niż politycy. Potrafią się zorganizować, żeby oddać krew, kupić karetkę dla szpitala, rozdać prezenty w domu dziecka, posprzątać groby na Powązkach, przeprowadzić zbiórkę na schronisko dla psów, itd. A to tylko część działalności. Kibicom po prostu się chce, oni szybko zrozumieli co to jest społeczeństwo obywatelskie i w wielu dziedzinach życia wzięli sprawy w swoje ręce. Na szczęście ten stereotyp kibica-chuligana, o którym Pan wspomniał, trochę się zmienia w ostatnich latach. I dobrze. 

Legia Warszawa jest chyba najbardziej nielubianym klubem w Polsce. Zdarzyło się, że miał ksiądz jakieś nieprzyjemności ze względu na to, że kibicuje właśnie klubowi z Warszawy?

Tylko jakieś potyczki słowne z uczniami w poprzednich szkołach. Pracowałem w Płocku, jest tam trochę fanów Legii, ale są w mniejszości, w Sierpcu podobnie. Natomiast nie były to jakieś niesympatyczne sytuacje, raczej wymiana zdań. 

Nie mówi się o tym praktycznie w ogóle, ale czy wśród księży jest dużo piłkarskich kibiców z klubowymi sympatiami? 

Ależ oczywiście! Może za mało się ujawniają, a szkoda, ponieważ kibice to grupa duszpastersko zaniedbana. Na szczęście istnieje kibicowska pielgrzymka na Jasną Górę czy Msze święte na rozpoczęcie lub zakończenie sezonu. 

Zdarzały się kiedyś prośby do opatrzności Bożej, o korzystny wynik w którymś ze spotkań? 

Nie, raczej nie. Jacek Magiera, były trener Legii, którego miałem przyjemność poznać, mówił, że Pan Bóg słyszy modlitwy kibiców obu klubów, a może wygrać jeden. Natomiast można, a nawet trzeba modlić się o zdrowie zawodników, kibiców i bezpieczeństwo na stadionach.  

Kluczowe pytanie na koniec - Mistrzostwo Polski wróci w tym roku do Warszawy? 

Oczywiście, mistrzostwo to dla Legii obowiązek i normalność. Inny klub, który wygrywa ligę to - przy całym szacunku - anomalia;-)

(Rozmawiał Dawid Ziółkowski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

pozna ńpozna ń

3 2

Tylko poznański LECH !!!! Kolejorz !!!!!!!! 09:03, 04.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

SroolSrool

0 1

Patologia patologia straszna patologia 20:40, 09.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TomekTomek

2 0

chyba ksiądz się z powołaniem pomylił 11:49, 12.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%