Zamknij

Nie wyszliśmy na drugą połowę... - piłkarze Orląt o zaprzepaszczonej szansie na awans do A Klasy

16:18, 24.06.2019 NOT. KRIS Aktualizacja: 18:04, 24.06.2019
Skomentuj Od lewej: Sebastian Mak i Robert Goszczycki [Foto: Szymon Kirczuk/Archiwum] Od lewej: Sebastian Mak i Robert Goszczycki [Foto: Szymon Kirczuk/Archiwum]

Piłkarze Orląt Baboszewo w sezonie piłkarskim 2019/2020 niestety nadal będą występować w B Klasie. W rewanżowym meczu barażowym nasi zawodnicy ulegli drużynie GUKS Krasnosielc 2:5. 

W pierwszym spotkaniu, na własnym boisku to baboszewianie byli górą, wygrali 2:1. Nadzieje na awans były więc w pełni uzasadnione i chyba większość kibiców widziała już swój zespół piętro wyżej w piłkarskiej hierarchii. Do przerwy ten optymistyczny scenariusz był realizowany w stu procentach. Niestety, o drugiej połowie Orlęta chciałyby jak najszybciej zapomnieć. 

Orlęta nie zdołały utrzymać prowadzenia i marzenia o awansie muszą poczekać przynajmniej do kolejnego sezonu. Schodząc na przerwę, rywale naszej drużyny musieli zdobyć trzy bramki, aby szalę awansu przechylić na swoją stronę. Robert Goszczycki wyciągał piłkę z siatki aż czterokrotnie...

Po meczu o podsumowanie tego co wydarzyło się w niedzielę na boisku poprosiliśmy dwóch naszych zawodników.

- To był mecz walki. Było bardzo blisko, wygrywaliśmy do połowy 2:1, a przeciwnik musiał strzelić trzy gole. Zabrakło szczęścia, determinacji... Nie wyszliśmy na drugą połowę. Dwa karne załatwiły sprawę, napędziły drużynę przeciwną. Wielka szkoda ! Ale taka jest piłka, taki jest sport. Nie poddajemy się, od lipca wznawiamy treningi i walczymy dalej – mówi kapitan Orląt Sebastian Mak, 22-letni  pomocnik naszej drużyny. 

Z nie mniejszym smutkiem o meczu mówił bramkarz naszej drużyny, Robert Goszczycki:

- Na samym początku chciałbym pogratulować ekipie z Krasnosielca, awansowali jak najbardziej zasłużenie. Po wygranym meczu w Baboszewie (2:1), wiedzieliśmy że mamy do czynienia z bardzo mocnym rywalem i jedziemy na bardzo trudny teren. Po 45 minutach jednak już głowami byliśmy w A Klasie, ponieważ mamy wynik 2:1 dla nas na wyjeździe i gospodarzom potrzeba aż trzech bramek, żeby awansować. Niestety na drugą połowę nie wyszliśmy, głowami zostaliśmy gdzieś w szatni, a rywale z minuty na minutę byli coraz lepsi i wykorzystując naszą fatalną grę, odwracali losy meczu. Ostatecznie przegrywamy 2:5. Do tej pory ciężko mi uwierzyć w to co się stało, tracimy bramkę za bramką i awans wymyka nam się z rąk... Cóż, niestety taka jest piłka - ktoś musi przegrać, żeby ktoś mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Teraz chwila odpoczynku i wracamy do treningów, żeby na jesieni wrócić silniejszym i walczyć o upragniony awans. Na koniec chciałbym podziękować a zarazem przeprosić naszych niezastąpionych kibiców, którzy pomimo naszej słabej gry byli z nami do końca, dopingowali nas. W naszych okolicach nie spotyka się tak licznej grupy, która dopinguje swoją drużynę przez cały mecz, nie zwracając uwagi na rezultat - tyle Robert Goszczycki. 

(NOT. KRIS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%