Zamknij

Majkowski: Bardzo przywiązałem się do Błękitnych [WYWIAD PwS]

13:12, 12.11.2018 Rozmawiał Dawid Ziółkowski Aktualizacja: 13:18, 12.11.2018
Skomentuj Kamil Majkowski w barwach Błękitnych Raciąż [Foto: blekitniraciaz.eu] Kamil Majkowski w barwach Błękitnych Raciąż [Foto: blekitniraciaz.eu]

Przez 2,5 roku był jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w IV lidze, gwiazdą Błękitnych Raciąż i architektem ich awansu do III ligi. Porozmawialiśmy z Kamilem Majkowskim o grze w Raciążu, wspomnieniach i obecnej sytuacji. 

W jakich okolicznościach pojawił się pomysł na dołączenie do Błękitnych?
Po odejściu ze Znicza Pruszków, miałem sporo telefonów od klubów z północnego Mazowsza, z moich stron. Błękitni byli najbardziej konkretni i spodobała mi się wizja prezesa, który obiecał że mój transfer nie będzie ostatnim wzmocnieniem. 

Czy traktował Pan to bardziej jako sportową emeryturę, czy możliwość wzięcia udziału w ciekawym projekcie? Schodził Pan jednak dwa poziomy rozgrywkowe niżej.
Wróciłem w swoje strony i na pewno traktowałem to już półprofesjonalnie, ale tak jak wspomniałem bardzo zaciekawił mnie pomysł i projekt przedstawiony przez prezesa Dobiesa. 

Spodziewał się Pan, że już w pierwszym sezonie uda się wywalczyć awans do III ligi?
Myślę że po pierwszej rundzie, w której zajmowaliśmy miejsce w czołówce,. zacząłem myśleć, że nasz zespół stać na awans do III ligi. Po zimowych wzmocnieniach i sparingach byłem już przekonany, że będzie jednym z głównych faworytów do awansu. (Wiosną 2015 Błękitni wygrali 15 z 17 ligowych spotkań, jedno zremisowali i jedno przegrali. Na koniec rozgrywek wyprzedzili drugą w tabeli Mazovię Mińsk Mazowiecki o 7 punktów, przyp. red.) 

Niestety nie udało wam się wtedy utrzymać, głównie ze względu na słabszą rundę jesienną. Nie pomogła także reorganizacja. Mieliście poczucie, że spadacie z tej ligi trochę niesprawiedliwie?
Czuliśmy bardzo duże rozgoryczenie, zajęliśmy 9. miejsce w III lidze i niestety musieliśmy z niej spaść. Myślę, że graliśmy naprawdę dobrze w tamtych rozgrywkach. (Biorąc pod uwagę wiosnę 2016 raciążanie byli 5. zespołem III ligi z bilansem 9 zwycięstw, 5 remisów i 3 porażek, przyp. red.)

W kolejnym sezonie w IV lidze radziliście sobie dobrze – po rundzie jesiennej byliście na 5. miejscu ze stratą 3 punktów do lidera. Co wydarzyło się zimą?
Po spadku do IV ligi został praktycznie trzon drużyny, którą grała w III lidze. Wiedziałem, że po raz kolejny będziemy liczyć  się w walce o awans. I tak to właśnie wyglądało jesienią. Myślę, że drużyna się rozpadła ponieważ prezes Dobies, który zrobił naprawdę wielką robotę w tym klubie, musiał zrezygnować z finansowania klubu. Był głównym sponsorem, więc praktycznie on ciągnął  ten wózek o nazwie Błękitni Raciąż.

Jakie były okoliczności Pańskiego odejścia z klubu? Miał Pan jakąś rozmowę z prezesem czy innymi osobami z Zarządu?

Dowiedzieliśmy się wszyscy dosyć późno o tym, że klub wystartuje na wiosnę w dużo bardziej okrojonym składzie bądź w ogóle nie wystartuje. Wiadomość o tym usłyszałem od prezesa. Nie miałem w sumie żadnych problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy, ponieważ miałem bardzo dobry okres przez 2,5 roku w Błękitnych Raciąż. Bardzo przywiązałem się do tego klubu, ludzi i zawodników którzy go tworzyli, ale niestety musiałem opuścić Raciąż.

Co Pan sądzi o całej sytuacji wokół klubu i co według Pana przyczyniło się do tego że gra dwie ligi niżej? 
Tak jak już wspomniałem wcześniej, główni sponsorzy nie mogli już w tak znaczny sposób dofinansowywać klubu jak to było wcześniej i to była główna przyczyna. Przez ten czas, który byłem w Raciążu prezes Dobies wykonywał kapitalną robotę i trzeba to podkreślić. To naprawdę super człowiek, który pomagał nam w każdej sytuacji, kiedy go tylko o to poprosiliśmy.

Śledzi Pan wyniki Błękitnych w Klasie A, czy jest to dla Pana zamknięty rozdział?
Cały czas mam polubioną stronę Błękitnych na Facebooku, obserwuje i bardzo mocno im kibicuje, aby wrócili tam gdzie ich miejsce, czyli co najmniej do IV ligi.

Co obecnie robi Kamil Majkowski? Nadal możemy go oglądać na boisku?  
Po 1,5 rocznej przygodzie w Motorze Lublin wróciłem do rodzinnego miasta (Makowa Mazowieckiego, przyp. red.), gram w Makowiance. Na razie bardzo dobrze nam idzie, mamy pierwsze miejsce po  rundzie jesiennej i chrapkę  na awans do IV ligi.

(Rozmawiał Dawid Ziółkowski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%