Zmiana przepisów, sąsiedzkie donosy i kontrole pracowników pomocy społecznej uszczelniły system wsparcia rodziców wychowujących dzieci w pojedynkę - pisze Rzeczpospolita.
-Mając możliwość otrzymania pieniędzy z 500 plus, wiele kobiet uważa, że nie opłaca im się już fikcyjna samotność, bo wolą swobodnie dysponować pieniędzmi bez pracowników socjalnych zaglądających w każdy kąt - mówi w rozmowie z dziennikiem Monika Pawlak z łódzkiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
A drobiazgowych kontroli nie brakuje. Pracownicy socjalni nie ukrywają, że pod lupę biorą przede wszystkim samotne matki, których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 800 złotych. Takie osoby nie tylko mogą liczyć na pieniądze z programu 500 plus, ale też na dodatek z tytułu samotnego rodzicielstwa, zasiłek rodzinny, czy wsparcie np. w opłatach za mieszkanie.
Takie osoby jednak bardzo mocno sprawdzamy, czy rzeczywiście są samotne, np. zaglądając, czy w domach nie widać męskich rzeczy - przyznaje Pawlak.
Z danych Ministerstwa Rodziny i Pracy, które przytacza dziennik, wynika, że w 2017 roku wypłacono samotnym matkom 24 mld zł, z czego 48 mln zł to świadczenia, które zostały pobrane nienależnie. Wpływ na to miała także ubiegłoroczna zmiana przepisów, które uzależniają przyznanie świadczenia wychowawczego od tego, czy kobieta stara się o alimenty na dziecko, czy też nie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz